Prokuratura Ziobry prześwietla zbiórki na PiS, CBA kręci w sprawie Nisztora
W podcaście "Podejrzani Politycy Extra" dziennikarze śledczy Radosław Gruca z RadioZET.pl z Mariuszem Gierszewskim z Radia ZET prześwietlają podejrzane zbiórki pieniędzy, które organizowali regionalni liderzy PiS. Ujawniają szczegóły z tzw. śledztwa trałowego prowadzonego przez Prokuraturę Krajową na Podkarpaciu, którego ustalenia budzą strach na szczytach władzy Zjednoczonej Prawicy. Wskazują też na dziwne zachowanie CBA wobec jednego z pracowników mediów prorządowych.

Aferę, która teraz tyka niczym bomba w czasie negocjacji z Suwerenną Polską, rozpoczęły rzekome nieprawidłowości w lokalnym uzdrowisku, ale nie brak przesłanek, by uznać je za wewnętrzną rozgrywkę polityków próbujących obciążyć konkurencję rzekomymi przekrętami. Bo co ustalono po niemal dwóch latach podsłuchów, zatrzymań mebli i kafelków, a nawet psa Luisa? Mniej niż niewiele.
Śledztwo na Podkarpaciu trwa już niemal dwa lata, ale wydaje się, że sami prokuratorzy nie byli przygotowani na fakty, które w nim ujawniono. Nagrane podsłuchy m.in rozmów rodziny sędzi Trybunału Stanu Iwony Olejnik i jej współpracowników dotyczą spraw, których obóz Zjednoczonej Prawicy raczej nie chce wyświetlać. Jak ustalili gospodarze podcastu niejako przy okazji tropienia nieprawidłowości w uzdrowisku Rymanów wychodzą na jaw fakty dotyczące działalności tak istotnych postaci jak były marszałek Marek Kuchciński, czy sekretarz generalny PiS Karol Sobolewski. Dodajmy, że w tej działalności można znaleźć wiele kwestii, które wskazują na to, że mogło dojść do złamania prawa.
Sprawa ma wielki ciężar gatunkowy, bo dotąd mówiono o wpłatach na partię, ale na podstawie oficjalnych i legalnych informacji z rejestrów partyjnych. Do tej pory nominaci PiS, którzy wpłacali nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych na partię zawsze deklarowali, że robią to z własnej nieprzymuszonej woli. Teraz jeden z nominatów PiS w uzdrowisku złożył zeznania przeciwko jednemu z działaczy oskarżając go o to, że wymuszał od niego pieniądze i nie były to środki, które miały trafić na oficjalne konta. Fakt, że sprawa wychodzi na jaw akurat teraz, kiedy Zbigniew Ziobro coraz mocniej sugeruje, że może wystartować w wyborach samodzielnie, buduje wiele napięć. Co więcej, jak zauważyli dziennikarze onet.pl jeśli udałoby się zgromadzić twarde dowody na nielegalne finansowanie partii rządzącej Państwowa Komisja Wyborcza może wszcząć postępowanie ws. nieprawidłowości, a konsekwencje mogą być bardzo poważne z bankructwem partii włącznie. Na razie do tego daleko, ale informacje Radia ZET o tej sprawie potęgują napięcia, których i tak ostatnio w Zjednoczonej Prawicy nie brakuje.
W sekcji Stan Gry nasi śledczy opowiadają o prawdziwym wejściu smoka, jakie Jarosław Olechowski, były szef TAI w TVP miał w nowej pracy w ministerstwie aktywów państwowych, ale też przypominamy perypetie związane z odzyskaniem od Rosjan budynku przy ul. Kieleckiej w Warszawie. Ważną rolę odegra w niej pianino, ale też wzajemna niechęć między samorządem a władzami centralnymi.
Jeśli chodzi o dziwne gry Centralnego Biura Antykorupcyjnego to trwają one w procesie w jednym z warszawskich sądów. Jak ustalili prowadzący podcast „Podejrzani Politycy Extra” CBA zaskoczyło sędziego prowadzącego proces o naruszenie dóbr osobistych jaki toczy się między jednym z dziennikarzy współpracującym m.in. z Gazetą Finansową Grzegorzem Jakubowskim, a pracownikiem mediów współpracujących z władzą i znanym z ujawniania rozmaitych taśm m.in. nagranych w restauracji Sowa i Przyjaciele Piotrem Nisztorem. Przypomnijmy, że to właśnie tego ostatniego o pracę dla służb oskarżał wcześniej przekazujący mu taśmy biznesmen Marek Falenta. Oba nazwiska w ostatnich tygodniach wróciły na czołówki mediów. Najpierw prokuratura wszczęła śledztwo o którym zawiadomił Falenta zarzucający Donaldowi Tuskowi, że w czasach jego rządów swoimi działaniami rujnował biznesy Falenty m.in. polegające na handlu rosyjskim węglem.
Ostatnio zamieszanie wywołał Nisztor włączeniem się w spór między szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, a podwładnymi mu generałami. Nisztor ujawnił dokument, w którym dziennikarka OKO.press Anna Mierzyńska dopatrzyła się informacji klauzulowanych. Dokument to koło ratunkowe rzucone krytykowanemu ministrowi. Potwierdza on, że Błaszczak nie dostał informacji o rakiecie, która spadła na Polskę 16. grudnia ubiegłego roku. Tajny dokument znów rozpętał spekulacje o tym na czym polega współpraca Nisztora ze służbami. Pewne informacje na ten temat uzyskał sędzia w procesie Jakubowski- Nisztor. W toku sprawy zwrócił się do CBA z wnioskiem o informacje na temat współpracy zwaśnionych dziennikarzy ze służbami. Odpowiedzi zaskakują. Dlaczego? Posłuchajcie w podcaście.
Zobaczcie też sami, co takiego odkryto w pomieszczeniach odzyskanych od Rosjan i szykujcie się na kolejny odcinek, w którym nasi dziennikarze prześwietlą wszystkie rakietowe doniesienia oraz ujawniają, co ważnego mogło umknąć opinii publicznej i dlaczego.