Rząd powinien wprowadzić "godzinę policyjną"? Sondaż: Polacy podzieleni
Zakaz przemieszczania się, czyli de facto nieoficjalna godzina policyjna, to realny scenariusz, który może zostać wprowadzony przez rząd na okres nadchodzących świąt wielkanocnych. Jak takie rozwiązanie oceniają Polacy? Z badania opinii publicznej zrealizowanego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland wynika, że 42,4 proc. ankietowanych uważa, że rządzący powinni zdecydować się na tak radykalny krok.

"Godzina policyjna" to bez wątpienia scenariusz, który coraz poważniej jest brany pod uwagę przez rządzących. Kilka dni temu prof. Andrzej Horban mówił wprost, że zakaz przemieszczania się przed świętami to opcja realna. "Jesteśmy bliscy tego, ale zależy to od rozsądnego podejścia ludzi" - podkreślał.
Mateusz Morawiecki zapowiedział, że najpóźniej w czwartek 25 marca 2021 roku ogłoszone zostaną nowe obostrzenia epidemiczne. Czego będą konkretnie dotyczyć? Tego premier nie ujawnił. "Z punktu widzenia obostrzeń podejmujemy decyzję w oparciu o kilka parametrów jednocześnie. Po pierwsze to jest oczywiście tendencja dotycząca wzrostu zakażeń, czy w ogóle trend w obszarze zakażeń" - przekazał.
Godzina policyjna na Wielkanoc? Sondaż: Polacy podzieleni niemal pół na pół
Jednym z rozwiązań, które może zostać wprowadzone przez rząd, jest zakaz przemieszczania się, oznaczający de facto godzinę policyjną. Zakaz został już raz wprowadzony przez rząd i obowiązywał w ostatnią noc sylwestrową z 31 grudnia na 1 stycznia. Na mocy rozporządzenia ograniczono wówczas poruszanie się tylko do przypadków wykonywania czynności służbowych lub realizacji potrzeb życiowych.
UCE RESEARCH i SYNO Poland zapytało Polaków, co sądzą o perspektywie wprowadzenia w Polsce zakazu przemieszczania się w okresie świąt wielkanocnych. Jak wynika z badania, 42,4 proc. ankietowanych uważa, że w obliczu narastającej trzeciej fali pandemii powinien zostać wprowadzony zakaz przemieszczania się tuż przed świętami i w ich trakcie. Natomiast 46,8 proc. rodaków jest przeciwnego zdania, a 10,8 proc. nie ma stanowiska w tej sprawie.
– Widać, że społeczeństwo jest podzielone niemal pół na pół, bo te wartości niewiele się różnią od siebie. Z jednej strony jest lęk, ale też pewna odpowiedzialność za zdrowie swoje i innych w obliczu największej fali pandemii, jaką dotychczas odnotowano. Z drugiej strony izolacja jest już tak uciążliwa, że ludzie chcą odwiedzać najbliższych. Ten problem dotyczy zwłaszcza osób, które są samotne – komentuje prof. Krzysztof Krajewski-Siuda, ekspert Instytutu Sobieskiego w dziedzinie ochrony zdrowia.
Wojciech Bociański, ekspert BCC ds. służby zdrowia, podkreśla, że społeczeństwo jest za mało uświadomione. W tym przypadku ludzie mają wybór. Na jednej szali jest prawdopodobieństwo choroby, śmierci, a także zarażenia innych. Na drugiej – nie ma takiego ryzyka. Ale część rodaków bagatelizuje problem, choć pandemia trwa już ponad rok.
Rząd wprowadzi zakaz przemieszczania się? "Młodzi Polacy lekceważą obostrzenia"
– Są osoby, dla których wartością jest spotkanie się z najbliższymi, bez względu na ryzyko. Jednocześnie przybywa ludzi zaszczepionych. Oni mogliby korzystać już z tej wolności, ale nie da się tego sprawdzać w powszechnym wymiarze. Dlatego wymagamy od wszystkich, żeby te ograniczenia były stosowane. Kiedy znacząca część populacji zostanie zaszczepiona, będzie można na to inaczej spojrzeć – dodaje prof. Krajewski-Siuda.
TYLKO U NAS: Stanisław Karczewski: Zgadzam się z rezydentami. Decyzja MZ błędna? Każdą można zmienić
Z badania wychodzi również, że liczba zwolenników wprowadzenia zakazu wzrasta wraz z wiekiem ankietowanych. Najwięcej ich jest w grupie 56-80 lat – 59,4 proc,. Dalej są osoby mające 36-55 lat – 45,6 proc., 23-35 lat – 27,7 proc., a na końcu 18-22 lata – 25,3 proc. Jak podkreśla Wojciech Bociański, zawsze zachowania nieroztropne najczęściej dotyczyły ludzi młodych. Oni nie do końca zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa utraty życia. I to ma związek nie tylko z pandemią.
– Młodsi Polacy jednak lekceważą obostrzenia. To widać na ulicach. Dla przykładu, przemieszczają się w grupkach czy nieprawidłowo noszą maski. Młodzież szkolna nie chodzi do szkół, a jednak się spotyka. To są osoby, które same często nie chorują, ale przenoszą wirusa i stanowią zagrożenie dla innych. Jednocześnie lekko podchodzą do tej sprawy. Natomiast starsi wykazują większą odpowiedzialność, ale też ryzyko związane z konsekwencjami ewentualnej choroby jest większe w ich przypadku – analizuje ekspert z Instytutu Sobieskiego.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 19-21 marca br. metodą CAWI przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla Gazety Wyborczej wśród 1041 dorosłych Polaków. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu.
RadioZET.pl/ Monday News Polska/ Gazeta Wyborcza