Oceń
Jarosław Jakimowicz będzie odpowiadał przed prokuraturą. Chodzi o historię opisaną przez Jakimowicza w książce "Życie jak film", wydanej w 2019 roku. Aktor pisał m.in. o procederze handlu ludźmi i 12-letniej dziewczynce, którą sprowadzono mu z Tajlandii.
Dziś Jakimowicz przekonuje, że historia, którą opisał w swojej książce, w rzeczywistości nigdy nie miała miejsca. "Wszelkie zawarte sensacyjne historie, które opisane są w mojej książce »Życie jak film«, to fikcja artystyczna, która miała na celu zwiększenie sprzedaży" – informował w mediach społecznościowych. Jednak na okładce książki można było znaleźć informację, że czytelnicy mają do czynienia ze "szczerą i prawdziwą autobiografią".
Jarosław Jakimowicz odpowie przed prokuraturą. Wraca sprawa handlu ludźmi
Sąd Rejonowy dla Warszawy - Pragi Południe nakazał prokuraturze przeprowadzenie postępowania w tej sprawie. Wcześniej prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania.
O sprawie przypomniał Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych:
"Dostarczono mu 12-latkę. Wtedy stwierdził, że "jest mała... trochę... jakby". Ale zaraz zaczął się zastanawiać "Jak wrócę z nią do domu? Do jakiej szkoły mam ją wysłać?". Ostatecznie zrezygnował z kupienia dziewczynki, ale zapytał natychmiast, czy gangster ma "na sprzedaż" starsze. Jakimowicz zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczynkę czeka straszny los – niewolnicy zmuszanej do pracy seksualnej, traktowanej jak przedmiot, pozbawionej jakikolwiek praw. A mimo to nie zareagował, nie zgłosił policji. Wręcz przeciwnie – stał się uczestnikiem zbrodniczego procederu, składając "zamówienie" na dziewczynkę".
Jarosław Jakimowicz zapewnia, że historia z 12-latką nigdy się nie wydarzyła. – Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nikomu nie zależy tu na dochodzeniu sprawiedliwości, bo mogę zapewnić, że tradycyjnie nic z tego straszenia nie będzie. Znowu chodzi tylko o wyłudzanie pieniędzy od ludzi. Szkoda na to mi czasu. Nie byłem w nic takiego zamieszany. Mówiłem już, że Ośrodek szuka sobie "podkładek" pod różne zbiórki, więc co jakiś czas ogłaszają na mnie nagonki - powiedział w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.
RadioZET.pl/ Wirtualne Media/ Onet/ OMZRiK
Oceń artykuł