Przemysław Czarnek zatwierdził zmiany w kanonie lektur. Polonista: Część utworów będziemy omijać
- Ten kanon pokazuje myślenie anachroniczne i ahistoryczne. Tak jakby jego twórcy zapomnieli, że mamy 2021 rok i że świat się zmienił - komentuje zmiany na liście lektur szkolnych prof. Arkadiusz Bagłajewski, literaturoznawca z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Rozporządzenie dotyczące kanonu lektur minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podpisał w poniedziałek 16 sierpnia.
Główną zmianą, która od razu rzuca się w oczy, jest o wiele większa liczba dzieł Jana Pawła II. Już w klasach 1-3 w podstawówkach dzieci we fragmentach zapoznają się z “Opowiadaniami o dzieciństwie Karola Wojtyły". Z kolei uczniowie szkół średnich w ramach listy lektur uzupełniających będą mogli przeczytać: "Przekroczyć próg nadziei", "Tryptyk rzymski", "Pamięć i tożsamość", czy "Fides et ratio" Jana Pawła II, a także “Przed sklepem jubilera” Wojtyły.
- Tryptyku rzymskiego nikt by nie opublikował, gdyby nie był to utwór papieża, bo jest to tekst zwyczajnie słaby pod względem literackim. A teraz staje się istotnym elementem kanonu. Biorąc jednak pod uwagę poglądy ministra Czarnka, to nie jest zaskakujące - komentuje Paweł Lęcki, polonista z II LO w Sopocie.
Dariusz Chętkowski, autor BelferBloga, polonista z XXI LO w Łodzi zmiany ocenia jako “ryzykowne decyzje”.
- Nikt nie mówi, że uczniowie nie powinni poznawać takich rzeczy, ale gdy jakaś gałąź jest zbyt mocno reprezentowana, to jest efekt przesytu - mówi i przypomina, że kiedyś na liście lektur było dużo książek o holokauście i uczniowie zamiast zainteresować się tą tematyką, zniechęcili się.
- Dostawali wręcz drgawek, gdy trzeba było omawiać takie teksty, więc zdecydowałem, by nie poświęcać zbyt dużo czasu np. opowiadaniom Tadeusza Borowskiego, chociaż sam je bardzo doceniam. Minister nie rozumie, dlaczego młodzież odrzuca te perły, które on proponuje. Te perły trzeba proponować z umiarem, a nie zawieszać na szyi od razu cały naszyjnik. Może przydałoby się, żeby minister otaczał się doradcami pedagogami, którzy zrozumieliby, jak to wygląda w sali lekcyjnej - mówi Chętkowski.
W kanonie lektur więcej Wyszyńskiego i Zofii Kossak-Szczuckiej
Do utworów Jana Pawła II młodzież dostanie jeszcze “Zapiski więzienne” Stefana Wyszyńskiego, albo “Ojca wolnych ludzi. Opowieść o Prymasie Wyszyńskim” Pawła Zuchniewicza. Zdaniem Czarnka młodzież jest wyjątkowo zainteresowana postacią kardynała. Minister mówił o tym m.in. przy okazji ogłaszania programu wycieczek śladami Wyszyńskiego.
- Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że uczeń przychodzi i mówi: może porozmawialibyśmy o kardynale Wyszyńskim, to tłumaczenie ministerstwa jest groteskowe - komentuje Lęcki.
- Minister otacza się określoną grupą młodzieży, która działa w oazach, chodzi na pielgrzymki, być może takie osoby zgłaszają zapotrzebowanie na dopisane lektury - dodaje Chętkowski.
Uczniowie nie będą musieli z kolei czytać poezji Marcina Świetlickiego.
- Świetlickiemu to nie zaszkodzi, zresztą sam powtarzał, że nie chce, by jego utwory były w kanonie szkolnych książek. Zresztą dla wielu pisarzy znalezienie się na liście lektur to pocałunek śmierci - komentuje Chętkowski.
W zatwierdzonych zmianach zwraca też uwagę wiele dzieł Zofii Kossak-Szczuckiej. Do tej pory nie było jej praktycznie w ogóle, teraz jest pięć utworów, zarówno w podstawówce, jak i w szkołach średnich.
- To jest jakaś obsesja, ale powody są jasne: promowanie patriotyzmu - wyjaśnia krótko Lęcki. - To nie jest autorka, która ma rezonans społeczny, o jej dziełach się nie dyskutuje. To jest sztuczne, siłowe wprowadzanie czegoś. Czy ludzie zaczną ją dzięki temu czytać? Nie zaczną - dodaje.
Prof. Arkadiusz Bagłajewski, literaturoznawca, kierownik Katedry Historii Literatury Polskiej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, zwraca uwagę na inną kwestię.
- Zofię Kossak-Szczucką trzeba czytać w pewnym kontekście, była to pisarka konserwatywna, reprezentująca konserwatyzm kresowy, bardzo specyficzny. Tak samo do tekstów filozoficznych, etycznych Jana Pawła II musi być wyjaśniony szerszy kontekst, trzeba przygotować odbiorcę. To nie są teksty polonistyczne, a będą omawiane na języku polskim - przypomina prof. Bagłajewski.
Polonistów nie zaskoczył nawet Tolkien i jego “Władca pierścieni. Drużyna pierścienia”.
- Wprowadzono go tylko po to, by zasłonić inne zmiany, to taka zasłona dymna - ocenia Lęcki.
MEiN tylko zachęca, co zrobią nauczyciele?
Zdaniem polonisty z Sopotu wiele zależy od nauczycieli. Ministerstwo co prawda zaznacza, że wskazane lektury “warto omawiać z uczniami ze względu na ich walory edukacyjne i wychowawcze (czytelny system wartości), elementy konstrukcyjne utworu (konstrukcja świata przedstawionego, wyraziście zarysowana akcja) oraz warstwę językową utworu (polszczyzna staranna, pozbawiona wulgaryzmów i kolokwializmów, nadmiernych ozdobników)'', ale w większości nowe tytuły to lektury uzupełniające, czyli nie są one obowiązkowe.
- Mam nadzieję, że nauczyciele nie ruszą tych tekstów, które zaproponował minister Czarnek i będziemy je omijać - stwierdza Lęcki.
Jednocześnie tłumaczy, że cały kanon nie jest zły i nie jest możliwe, żeby stworzyć taki, który jest dostosowany do oczekiwań wszystkich.
- Tylko kanon musi być żywy, dynamiczny, nie może być wyłącznie historią literatury, to znaczy nie może skupiać się jedynie na tzw. arcydziełach, a tak jest teraz. Arcydzieła są ważne, bo tworzą tożsamość narodu, ale nowe teksty odzwierciedlają teraźniejszość, to jakim jesteśmy społeczeństwem w tej chwili - tłumaczy Lęcki.
Według Chętkowskiego tylko 20 proc. pozycji w kanonie lektur powinno być stałe, np. dzieła Kochanowskiego, Szekspira, Mickiewicza.
- 80 proc. powinno się jednak zmieniać. Każde pokolenie powinno mieć swój kanon lektur, bo są inne problemy w każdej epoce - mówi polonista z Łodzi.
Prof. Arkadiusz Bagłajewski zaznacza, że kanon lektur szkolnych ma to do siebie, że jest polityczny i historyczny, chociaż był krótki moment, gdy lista obowiązkowych książek do przeczytania była atrakcyjna dla młodzieży. Konkretnie w latach 90.
- Podczas egzaminów wstępnych na studia dało się zauważyć, że młodzież czytała lektury z chęcią - wspomina prof. Bagłajewski. Jego zdaniem teraz też dałoby się wybrać utwory atrakcyjne dla młodych ludzi, które jednocześnie byłyby tekstami ważnymi w historii literatury polskiej.
- Np. cała plejada literatury modernistycznej. Nic nie powinno stać na przeszkodzie, by poznawać utwory Stefana Chwina, Olgi Tokarczuk. Warto byłoby odważniej sięgnąć po pisarstwo kobiet i pokazać tę część doświadczenia, która jest bardzo ważna dla współczesnych czytelników i czytelniczek - wylicza literaturoznawca.
Zmieniony kanon lektur będzie obowiązywał od 1 września 2021 roku.
RadioZET.pl