Oceń
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
W poniedziałek portal Onet opublikował artykuł zatytułowany "Afera taśmowa. Kelnerzy obciążają Morawieckiego", w którym dziennikarze powołują się na akta afery taśmowej, do których mieli dotrzeć. Według informacji Onetu, kelnerzy skazani w wyniku afery taśmowej obciążyli w swoich zeznaniach obecnego premiera, w latach 2007-2015 prezesa banku BZ WBK. Na jednej z taśm - jak podał portal - "Morawiecki miał dyskutować o zakupie nieruchomości na tzw. słupy".
W czwartek TVN24 opublikował zapis rozmowy Morawieckiego w 2013 r. z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, prezesem PGE Krzysztofem Kilianem i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. To w tej rozmowie pada m.in. kwestia ''jednorazowego'' wsparcia pieniężnego dla polityka Platformy Obywatelskiej i byłego ministra skarbu Aleksandra Grada.
Taśmy Morawieckiego
- Słuchaj, Aleksander Grad mnie poprosił, żebyś go do jakiejś rady OFE wrzucił. Nie masz jakiegoś OFE? - zwraca się Kilian do prezesa banku PKO BP. Jagiełło odpowiada, że Grad nie nadaję się do OFE, ponieważ nie ma wykształcenia ekonomicznego lub prawniczego.
Do rozmowy włącza się Morawiecki. Ówczesny prezes banku BZ WBK dopytuje, czy Gradowi chodzi o zarobienie pieniędzy. - My mu możemy zapłacić cztery dychy i koniec - komentuje prezes PGE.
Morawiecki: Ma jakąś fundację, stowarzyszenie albo firmę? Matuszewska: Ma firmę, na pewno ma. Morawiecki: Zapytajcie go tak po cichu. Ja bym spróbował tak bardziej jednorazowo. Pięć dych czy siedem, czy stówkę mu damy na jakieś badania czy na coś. Kilian: On ma firmę. Pozbył się udziałów 12 lat temu, bo został posłem, potem wojewodą, posłem, coś tam itd. I prowadziła ta żona. (...) Morawiecki: Dajcie mi pełne dossier. Pomyślę i jednorazowo będę mu mógł na pewno coś sprokurować. Kilian: Uważam, że warto.
Z rozmowy zarejestrowanej w restauracji Sowa i Przyjaciele dowiadujemy się również, że syn Ryszarda Czarneckiego - europosła PiS, nie chciał kontynuować pracy w banku PKO BP. W tej spawie telefonicznie interweniował Mateusz Morawiecki.
- No, cześć. Cześć, cześć. Słuchaj ciąg dalszy tej sprawy, o której ostatnio rozmawialiśmy. Twój Przemek nie chciał tam dalej pracować - mówi w rozmowie z Czarneckim obecny premier. - Z ręką na sercu on był absolutnie zrozpaczony. Ja go znam. Wiem, kiedy, że tak powiem, był absolutnie zdołowany - zapewnia Czarnecki.- Taki sygnał, taką relację, którą dostałem, że jednak został rzucony, został na taką dość mocną wodę, że pisał umowy. W końcu powiedział, że to jest troszeczkę dla niego za duże przeciążenie i że on nie chce dłużej pracować - kontynuuje Morawiecki. - A weź z nim tak po piwku pogadaj, bo coś mi tutaj zgrzytnęło. Pamiętam, co mi mówiłeś dwa tygodnie temu - dodaje po chwili przyszły premier.- On oczywiście mówi, że chciałby więcej zarabiać, że... - mówi Czarnecki.- To to jeszcze rozumiem - odpowiada Morawiecki.- ..coś innego robić. Ale wiesz jednak nie, jednak nie - dorzuca Czarnecki.- Wiesz co, bo ostatnie pół zdania, które powiedziałeś, jak on mówi, coś innego by chciałby robić, to jest od razu punkt zaczepienia dla tych ludzi - to niech pan sobie idzie, panie Przemku, robi coś innego w takim razie - mówi Morawiecki.
Politycy PiS o taśmach Morawieckiego
- Nie ma żadnej afery taśmowej związanej z premierem Mateuszem Morawieckim i nie ma żadnej afery radomskiej - mówiła w środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Podkreśliła, że nagranie Morawieckiego pochodzi z czasu, kiedy nie był on politykiem.
RadioZET.pl/TVN24/PAP/Onet/DG
Oceń artykuł