Obserwuj w Google News

"Nic do mnie nie dociera". Właściciel autokaru, który rozbił się w Chorwacji, zabrał głos

2 min. czytania
06.08.2022 15:39
Zareaguj Reakcja

To jest tragedia, niewyobrażalna tragedia, nie potrafię nic teraz powiedzieć, nic do mnie nie dociera - komentuje dla Money.pl Jacek Antoszkiewicz, właściciel firmy, do której należał autokar rozbity w Chorwacji. Dotychczasowy bilans tragedii to 12 zabitych i 32 rannych.

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji
fot. Jutarnji list/YouTube (screen)

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji z grupą pielgrzymów to temat numer jeden w mediach nad Wisłą i nad Adriatykiem. W sobotę ok. godz. 5.40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu.

Dotychczasowy bilans tragedii to 12 zabitych i 32 rannych (w tym 19 ciężko). Polski rząd potwierdził, że wszystkie ofiary pochodziły z naszego kraju. Serwis Money.pl dotarł do organizatora pielgrzymki i właściciela autokaru, który rozbił się w sobotni poranek.

Redakcja poleca

Wypadek autokaru w Chorwacji. Właściciel pojazdu zabrał głos

- W tym momencie trudno cokolwiek powiedzieć. Wszyscy jesteśmy w szoku - powiedział Jarosław Miłkowski, właściciel biura pielgrzymkowego "U Brata Józefa". To ono zorganizowało wyjazd dla grupy Polaków. Wyjazd rozpoczął się z Dworca Zachodniego w Warszawie i celem było maryjne sanktuarium Medjugorie w Bośni i Hercegowinie. Z kolei autokar, którym jechali pielgrzymi, należał do firmy z Płońska.

- To jest tragedia, niewyobrażalna tragedia, nie potrafię nic teraz powiedzieć, nic do mnie nie dociera - nie krył emocji Jacek Antoszkiewicz, właściciel firmy przewozowej. Potwierdził, że pojazd posiadał wszelkie badania techniczne, był sprawny, a za kierownicą usiedli doświadczeni kierowcy. Autokar został wyprodukowany w 2011 r., a badania techniczne miał ważne do grudnia tego roku. Resort infrastruktury potwierdził te informacje.

Oglądaj

- Wszystko było zorganizowane tak, jak należy. To mogę zaręczyć, proszę mi wybaczyć, ale w tym momencie nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć, to co się stało, jest nie do opisania - dodał. Wśród zabitych jest jeden z kierowców.

NAPISZ DO NAS

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś intrygującego lub bulwersującego? Chcesz, żebyśmy opisali ważny problem? Napisz do nas! Informacje, zdjęcia i nagrania możesz przesłać nam na informacje@radiozet.pl.

RadioZET.pl/Money.pl/PAP