Pożary ostrzeżeniem także dla Polski. "Może będziemy musieli przenieść wakacje w szkołach"
Pożary na południu Europy to ostrzeżenie także dla Polski - przestrzega w rozmowie z Wirtualną Polską popularyzator nauki i dziennikarz serwisu “Nauka To Lubię” Tomasz Rożek. W jego ocenie zmiany klimatyczne w przyszłości mogą zmusić nas do zmiany terminu wakacji z miesięcy letnich na marzec i kwiecień.

Pożary pustoszą wiele państw basenu Morza Śródziemnego. Płoną greckie wyspy, południowe Włochy, ale także Algieria w północnej Afryce. Ewakuowane są nadmorskie kurorty, w których wypoczywają m.in. polscy turyści. Niszczące pożary, wybuchające na razie daleko od naszego kraju, są oznaką negatywnych zmian, które Polacy mogą niebawem odczuć równie dotkliwie.
Popularyzator nauki i dziennikarz serwisu “Nauka To Lubię” Tomasz Rożek podkreśla, że to, co obecnie obserwujemy jest ostrzeżeniem dla Polski. - W długoletnich pomiarach widać, że Polska nie jest "samotną wyspą". W Polsce też temperatura rośnie - zaznacza ekspert. Zwraca również uwagę, że niekorzystnie zmienia się struktura opadów w naszym kraju. Pada rzadziej, ale bardziej intensywnie, co powoduje lokalne powodzie. - Później, gdy woda spływa, nienamoczony grunt wysycha i w tych samych miejscach jest znowu susza. W najlepszym przypadku jest to taka susza, gdy tylko ściółka jest sucha - tłumaczy.
Rożek: Pożary na południu Europy to ostrzeżenie także dla Polski
Rożek przypomina, że w lipcu przez kilka dni z rzędu rejestrowano rekordy globalnych temperatur. I dodaje, że poprzednie były bite rok temu i trzy lata temu. - Od wielu dziesiątek lat widzimy, że wzrost temperatury to nie jest sytuacja przypadkowa, incydentalna. Tylko on przyspiesza - mówi.
Ekspert zaznacza, że do walki z negatywnymi skutkami zmian klimatu potrzebna jest inna polityka ze strony władz. - Od lat wiemy o tym, że osuszanie bagienek, melioracja, prostowanie rzek, betonowanie rzek, regulowanie, wycinanie lasów, zamienianie łąk na pola uprawne niekorzystnie wpływa na kumulację, na zatrzymywanie wody w środowisku - wymienia w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Jeżeli rzekę obudujemy, damy wysokie wały przeciwpowodziowe tylko po to, by tereny, które były zalewowe, można było sprzedać za duże pieniądze na osiedle, to kiedy wody w rzece jest nadmiar, to ona rzeczywiście płynie wysoko i spływa do Bałtyku. W momencie, gdyby nie było tych wałów, to by się rozlewała na obszarze i tam zostawała na dłużej w środowisku - dodaje.
Zmiany klimatu zmuszą nas do przeorganizowania wakacji?
W ocenie Rożka odwrócenie trendów jest “ekstremalnie trudne i być może niemożliwe”. Uważa, że należy zmienić podejście do środowiska naturalnego, czyli cofnąć regulowanie rzek i zredukować emisje gazów cieplarnianych w skali całego globu, ale także zmienić przyzwyczajenia konsumenckie.
Rozmówca WP.pl nie wyklucza, że jeśli trendy się utrzymają, a kolejne lata będą równie gorące, a zimy ciepłe, co wiąże się z pożarami, zmienią się trendy turystyczne. Co więcej, zdaniem Rożka, jeśli w miesiącach letnich na zewnątrz będzie panowała temperatura 40-50 stopni Celsjusza, bardziej racjonalnym wyjściem będzie organizowanie w tym czasie zajęć w szkole, w której jest klimatyzacja. Według eksperta wakacje wówczas mogłyby zostać przeniesione na marzec i kwiecień.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska