,

Jechały do szkoły, zginęły w podobny sposób. Taki znak morderca miał zostawiać na grobach nastolatek

01.02.2023 13:39

16-letnia Ewa Miotk wyszła z domu do szkoły i nie wróciła. Rok wcześniej w podobnych okolicznościach zaginęła 18-letnia Justyna Węsierska. Obie nastolatki z powiatu kartuskiego zginęły w podobny sposób. Najpierw prawdopodobnie zostały zgwałcone. Policja wciąż nie odnalazła "wampira z Kaszub". Zapytaliśmy policję o najnowsze ustalenia w sprawie makabrycznych zbrodni. - Okoliczności wskazują, iż sprawcą może być ta sama osoba - przekazał portalowi RadioZET.pl podinsp. Paweł Mrozowski z pomorskiego "Archiwum X". Tymczasem na grobach dziewcząt co roku kładziono czerwoną różę, niepochodzącą od ich bliskich.

Ewa Miotk, Justyna Węsierska
fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/"Alarm!" TVP1 (od lewej Ewa Miotk, Justyna Węsierska)

Oba zdarzenia, do których doszło na Kaszubach w powiecie kartuskim, dzieli niespełna rok. Justyna Węsierska z Leźna 14 czerwca 1994 roku jak zwykle wyszła na przystanek PKS, z którego dojeżdżała do szkoły do Gdańska. Do domu nie wróciła. Nie doczekawszy się na autobus, miała zatrzymywać auta. Ktoś widział Justynę, jak około godz. 10 wsiadała do samochodu przypominającego golfa. 

Zabójstwa Ewy Miotk i Justyny Węsierskiej

W poszukiwania 18-latki zaangażowała się rodzina i znajomi. Bez skutku. Trzy dni później makabrycznego odkrycia dokonano w letniskowej miejscowości Kamień. W stawie leżało ciało zaginionej nastolatki. Było obciążone betonową płytą i zapakowane w worki. Kostki i nadgarstki dziewczyny skrępowano, a usta zakneblowano sznurkiem. Według śledczych wiele wskazuje na zabójstwo na tle seksualnym. Przed wrzuceniem do wody zwłoki miały być przetrzymywane gdzieś przez dwie doby.

Sprawcy nie odnaleziono, ale na podobne morderstwo w okolicy nie trzeba było długo czekać. Do kolejnej tragedii doszło rok później. 13 maja 1995 roku do szkoły wyszła 16-letnia Ewa Miotk z Sierakowic. Ona również zniknęła w biały dzień. W sobotę odbywały się zajęcia za dzień wolny. 16-latka dotarła w okolice remizy strażackiej. Tam ślad po niej się urwał.

Nastoletniej mieszkanki powiatu kartuskiego pomagali szukać strażacy i uczniowie. Sześć dni później przy drodze leśnej prowadzącej z Sierakowic do Paczewa, niedaleko wysypiska śmieci, natrafiono na jutowe worki. W środku było nagie ciało Ewy, a jej usta zakneblowano majtkami. Istnieje podejrzenie, że sprawca chciał ukryć zwłoki w pobliskim stawie, ale został spłoszony.

Morderstwa nastolatek powiązane?

Sekcja zwłok wykazała, że zgon Ewy nastąpił w dniu jej zaginięcia. Na plecach 16-latki odciśnięta była charakterystyczna kratka. Według policji dziewczyna musiała leżeć na drewnianej palecie. Brak rozkładu ciała wskazuje natomiast na to, że zwłoki przechowywano w chłodnym miejscu.

16-latka, tak samo jak 18-letnia mieszkanka Leźna, miała być widziana, jak wchodzi do auta. Tym razem poloneza. Wiadomość była zaskakująca o tyle, że młoda sierakowiczanka nigdy nie wsiadłaby do samochodu z obcą osobą. Była raczej nieufna i stroniła od życia towarzyskiego.

- Jedną z hipotez, którą brano pod uwagę i która nadal jest aktualna, jest wersja, iż dziewczyna mogła wsiąść do samochodu, którym kierowała znana jej osoba. Hipoteza ta wiąże się z kilkoma okolicznościami, z których najistotniejsze to takie, że Ewa była osobą bardzo nieufną i nie korzystała z tzw. podwózek – wyjaśnił portalowi RadioZET.pl podinsp. Paweł Mrozowski z Zespołu ds. Przestępstw Niewykrytych KWP w Gdańsku, czyli tzw. Archiwum X. Zwrócił także uwagę na fakt, że z miejsca, gdzie dziewczyna najprawdopodobniej wsiadła do samochodu, było ok. 200 m do szkoły, do której szła w dniu zaginięcia.

Okoliczności zaginięcia Ewy przypominają historię Justyny. Podobnie jak szczegóły śmierci dziewcząt. Śledczy nie wykluczają, że za zbrodniami stoi ta sama osoba lub osoby. Z informacji pomorskiego "Archiwum X" wynika, że sprawy zabójstw Justyny Węsierskiej z Leźna i Ewy Miotk z Sierakowic zostały połączone w jedno postępowanie z uwagi na pewne podobieństwa.

Przybliżył nam je podinsp. Paweł Mrozowski. - Obie dziewczyny wsiadają do samochodów (z tym że Justyna korzysta często z takiego rodzaju "transportu", dojeżdżając do szkoły do Gdańska, natomiast Ewa nie). Obie dziewczyny zostają wywiezione w nieznane miejsca i zostają ujawnione po dłuższym czasie (Justyna po dwóch miesiącach, Ewa po tygodniu). Obie były skrępowane w podobny sposób i miały zakneblowane usta. Te okoliczności wskazują, iż sprawcą może być jedna i ta sama osoba, jest to jednak jedna z wersji – poinformował funkcjonariusz.

Ewa znała swojego zabójcę?

Według podinsp. Pawła Mrozowskiego w sprawie badaniom eliminacyjnym z zakresu genetyki poddano około 100 osób. - Typowania oparte były na różnych kryteriach i w wyniku różnych informacji – tłumaczył policjant.

W pewnym momencie w sprawie porwania i zabójstwa Ewy podejrzenia spadły na księdza. 16-latka była bardzo religijna i często umawiała się na różaniec z koleżankami. Przebadano DNA mężczyzny, ale teza się nie potwierdziła.

W kręgu podejrzanych oprócz duchownego prowadzącego zajęcia religii w szkole były także inne osoby. - Kilku przedsiębiorców, członkowie bliższej i dalszej rodziny, osoby posiadające notowania kryminalne oraz posiadające negatywne opinie środowiskowe (szczególnie pod kątem preferencji seksualnych) – wyliczył policjant z "Archiwum X".

Tymczasem Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie stworzył profil zabójcy Ewy. Wiek oszacowano na tamten czas na przedział między 30 a 45 lat. Założono, że morderca, prawdopodobnie znający ofiarę, mieszka w Sierakowicach lub okolicznych wioskach; jeździ samochodem; ma dzieci lub żyje z rodziną, która posiada dzieci; dysponuje nieogrzewanym pomieszczeniem, do którego jako jedyny ma dostęp; jest silny, sprawny fizycznie i łatwo nawiązuje kontakt.

Niestety, na razie nie udało się ustalić, kto porwał i zamordował Ewę. W mediach pojawiły się doniesienia, że mieszkańcy Sierakowic nie wykluczają, iż mordercą jest ktoś spośród nich. Policjant z gdańskiego "Archiwum X" w programie "Alarm!" TVP1 powiedział, że w ostatnim czasie funkcjonariusze otrzymali anonimową informację, iż związek z zabójstwem Ewy może mieć konkretna osoba z okolic Sierakowic. - Informacje dotyczące wskazania określonych osób napływają do zespołu co jakiś czas. Każda taka informacja jest weryfikowana. O szczegółach ostatniej informacji nie udzielimy informacji przez wzgląd na dobro śledztwa – oświadczył podinsp. Paweł Mrozowski.

Czerwona róża na grobach

Policjanci zajmujący się zabójstwem Ewy Miotk mają nadzieję, że sprawa doprowadzi ich do wyjaśnienia morderstwa Justyny. Oba wydarzenia łączy jeszcze jeden zaskakujący wątek. Na grobach obu dziewczyn w rocznicę ich śmierci przez kilka lat kładziono czerwoną różę, która nie pochodziła od nikogo z bliskich ofiar. Po zgłoszeniu tego faktu na policję kwiaty przestały się pojawiać. Rodziny uważają, że mógł je kłaść sam morderca.

Jeśli ktoś ma informacje mogące pomóc w wyjaśnieniu sprawy zabójstw Ewy i Justyny, proszony jest o kontakt z Zespołem Przestępstw Niewykrytych Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku pod numerem telefonu (47) 74-15-282.

NAPISZ DO NAS

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś intrygującego lub bulwersującego? Chcesz, żebyśmy opisali ważny problem? Napisz do nas! Informacje, zdjęcia i nagrania możesz przesłać nam na informacje@radiozet.pl.

RadioZET.pl

Logo radiozet Dzieje się