Obserwuj w Google News

Putin dał zielone światło, a GRU zabiło Duginę? Powstała nowa teoria

2 min. czytania
23.08.2022 21:42
Zareaguj Reakcja

Za zabójstwem córki "mózgu Putina" Darii Duginy może stać rosyjski wywiad wojskowy (GRU), działający co najmniej z cichym przyzwoleniem Władimira Putina – napisał brytyjski dziennik "Sun", powołując się na opinię rosyjskiego historyka Jurija Felsztyńskiego.

Władimir Putin
fot. Shutterstock

Według rosyjskiego historyka GRU ma "poważne ideologiczne nieporozumienia" z Aleksandrem Duginem, który jest "zbyt ekstremalny nawet dla Rosji". – Pozoruje, że jest przywódcą, wierzy w swoje znaczenie. Być może dążył do wyższej pozycji, a niektórzy ludzie nie chcieli, by ją otrzymał. Dugin jest bardzo kontrowersyjną osobą z wieloma wrogami. Niektórzy ludzie mogli postrzegać go jako rywala, który dążył do wyższej pozycji – powiedział mieszkający w USA Felsztyński w rozmowie z "Sun".

Zabójstwo Darii Duginy. Putin dał zielone światło?

Dugin, główny ideolog rosyjskiego neoimperializmu, uniknął śmierci, gdyż w ostatniej chwili zmienił plany i nie jechał samochodem, w którym została podłożona bomba. W zamachu zginęła jego córka Daria. O przeprowadzenie ataku, do którego doszło w sobotę wieczorem, Kreml niemal natychmiast oskarżyły Ukrainę

Redakcja poleca

Felsztyński uważa, że "nie ma szans", by atak przeprowadzili Ukraińcy. Wykluczył też możliwość, by było to dzieło jakiejś opozycyjnej grupy w Rosji. Jego zdaniem zamach nosi ślady GRU. Przypomniał, że ojciec Dugina też był agentem wywiadu wojskowego. Wyjaśnił, że rosyjską tradycją szpiegowską jest, aby uderzenie zostało przeprowadzone przez organizację mającą powiązania z ofiarą. Porównał sposób ich działania do mafii.

– Sposób, w jaki władza jest teraz budowana w Rosji, jest bardzo podobny do mafii. W Rosji krajem kierują ludzie z aparatu bezpieczeństwa państwowego i kierują nim jak organizacją w stylu mafijnym – ocenił.

Jego zdaniem, atak miał prawdopodobnie przyzwolenie od samego Władimira Putina, ale nie zostało to wyrażone wprost. – Musimy zrozumieć, że kiedy udzielane jest pozwolenie, jest to ciche pozwolenie. Powiedziałby "czuję się niekomfortowo z tym, co ta osoba powiedziała, myślę, że lepiej omówimy, jak wyeliminować jej wpływ". To nie jest tak, że powiedziałby "zabij go". Tak się nie robi – wyjaśnił Felsztyński.

RadioZET.pl/The Sun/PAP