Rosyjski propagandysta z czaszką obrońcy Azowstalu. "To wojna z ideą Ukrainy"
Igor Manguszew, rosyjski propagandysta i uczestnik walk w Donbasie po stronie separatystów, miał pozować na scenie z czaszką jednego z obrońców zakładów Azowstal w Mariupolu - wynika z nagrania opublikowanego w sieci. Sprawą zajął się już ukraiński rzecznik praw człowieka, który zwrócił się o interwencję do komisji śledczej ONZ ds. Ukrainy.

Bulwersujący happening miał miejsce na terenach okupowanych przez Rosję i opłacanych przez nich separatystów. Jak podał Biełsat, jego antybohaterem był Igor Manguszew - były lider ugrupowania Swietłaja Ruś i uczestnik walk w Donbasie po stronie separatystów.
Na nagraniu widać, jak mężczyzna z czaszką w dłoni przemawia do zebranych. Manguszew powiedział, że należała ona do jednego z obrońców Azowstalu. Ze sceny padły również bardzo agresywne słowa pod adresem Ukraińców.
Rosyjski propagandysta z czaszką obrońcy Azowstalu
- Nasza wojna to nie tylko wojna z ludźmi z krwi i kości. Nasza wojna to wojna z ideą. Z ideą Ukrainy jako państwa antyrosyjskiego. Dlaczego nie może być żadnego pojednania? Ukraina musi zostać zdeukrainizowana. Rosyjskie ziemie „Małorosji” muszą zostać zwrócone. Nie jesteśmy w stanie wojny z ludźmi. Jesteśmy w stanie wojny z ideą - mowił Manguszew.
Ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec napisał na Telegramie: "To, że Federacja Rosyjska łamie międzynarodowe prawo humanitarne w stosunku do żywych, nie jest tajemnicą, ale to też dzieje się w stosunku do martwych".
Jak dodał, "przez swoich propagandystów Rosjanie kontynuują dehumanizację Ukraińców, usprawiedliwiając masowe zabójstwa". "Pokazanie «szczątków» poległych obrońców Mariupola stało się okazją do «stand-upu». Jedynym celem takich działań Rosji jest kolejne zadanie bólu bliskim poległych" - podkreślił rzecznik.
Kiedy na wojnie giną ludzie, z ich ciałami należy obchodzić się godnie i z szacunkiem, a szczątki muszą być poddawane identyfikacji - kontynuował. "To międzynarodowe standardy, których przestrzeganie gwarantuje, że ludzie nie będą wydłużać listy zaginionych" - napisał Łubinec.
Zaznaczył, że o nagraniu poinformował już przedstawiciela komisji śledczej ONZ ds. Ukrainy. Zgłosi też tę sprawę do biura prokuratora generalnego Ukrainy.
RadioZET.pl/PAP/Biełsat