Śmierć po zakażeniu wirusem Lassa. "Przesyłamy najgłębsze kondolencje"
W Wielkiej Brytanii zmarł pacjent, u którego wykryto wirus Lassa, który ma podobne objawy i przebieg do zakażenia wirusem Ebola. Od środy zidentyfikowano zaledwie trzy przypadki zakażenia w Zjednoczonym Królestwie.

Wirus Lassa oraz powodowana przez niego gorączka krwotoczna doprowadziła do śmierci pacjenta w mieście Bedfordshire w środkowej Anglii - podała w piątek Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowotnego (UKHSA). Według miejscowych mediów wszystkie trzy zakażenia groźnym wirusem miały miejsce w jednej rodzinie. Jej członkowie niedawno wrócili z Afryki Zachodniej.
„Kontaktujemy się z osobami, które miały bliski kontakt z osobami przed potwierdzeniem ich infekcji, aby zapewnić odpowiednie wsparcie i poradę. Ryzyko dla ogółu społeczeństwa pozostaje bardzo niskie” - podała UKHSA.
Śmierć pacjenta z gorączką krwotoczną Lassa
Szpital w Bedfordshire w krótkim komunikacie potwierdził śmierć pacjenta z wirusem Lassa. "Przesyłamy nasze najgłębsze kondolencje ich rodzinie w tym trudnym czasie" - podkreślono.
Telewizja Sky News przypomniała, że ostatnie przypadki gorączki krwotocznej Lassa w Wielkiej Brytanii stwierdzono 13 lat temu. Wirus jest zazwyczaj przenoszony przez kontakt z żywnością, lub przedmiotami gospodarstwa domowego skażonymi moczem i kałem zakażonych szczurów. Inną drogą transmisji wirusa są zakażone płyny ustrojowe.
Choroba została odkryta w 1969 roku. Jej nazwa pochodzi od miasta w Nigerii, w którym wystąpiły pierwsze przypadki. Według amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) gorączka krwotoczna Lassa jest obecna w niektórych częściach Afryki Zachodniej, w tym w Sierra Leone, Liberii, Gwinei i Nigerii.
Szacuje się, że każdego roku w Afryce Zachodniej występuje od 100 do 300 tys. przypadków gorączki Lassa, z czego ok. 5 tys. kończy się zgonami. Około 80 proc. nie wykazuje żadnych objawów, podczas gdy inni doświadczają gorączki połączonej z bólami, które mogą przekształcić się w wymioty i biegunkę.
Ponadto głuchota występuje u 25 proc. pacjentów, którzy przeżyli chorobę. W połowie tych przypadków słuch powraca częściowo po upływie jednego do trzech miesięcy od zachorowania.
RadioZET.pl/Sky News