Tragiczny finał miesiąca miodowego. Policjanci dokonali przerażającego odkrycia
Nowożeńcy ze Szkocji Jaime Carsi i Mary Somerville wybrali się w upragnioną podróż na Majorkę. Podczas urlopu doszło do tragedii. Policja dokonała makabrycznego odkrycia w apartamencie pary.

To miał być wymarzony urlop. Dla pary nowożeńców z Edynburga skończył się tragicznie. 40-letni Jaime Carsi i 39-letnia Mary Somerville wyjechali na Majorkę. Chcieli spędzić miesiąc miodowy w nadmorskiej posiadłości w miejscowości Cala Mesquida na północy wyspy.
Tragedia na Majorce. Mężczyzna był martwy, kobieta nieprzytomna
Do tragedii doszło zaledwie 15 dni po tym, jak Jaime i Mary wzięli ślub. 6 maja małżonkowie mieli się spotkać ze znajomymi. Według lokalnej gazety "Ultima Hora" ich przyjaciele zaczęli się niepokoić, kiedy para nie pojawiła się na zaplanowanym wcześniej rejsie łodzią. Nie odpowiadali na wiadomości i nie odbierali telefonów. Wezwano lokalną policję.
Funkcjonariusze weszli do domu wynajmowanego przez Carsiego i Somerville. Zastali małżonków leżących nieruchomo w łóżku, przytulonych do siebie. Okna w sypialni były zamknięte. Szybko ustalono, że 40-letni mężczyzna jest martwy, a jego 39-letnia żona nieprzytomna. Kobieta walczy o życie w szpitalu Manacor na Majorce. Jej stan jest poważny.
Śledztwo ws. tragedii jest w toku. Sekcja zwłok zmarłego mężczyzny wykazała, że przyczyną zgonu 40-latka był tlenek węgla. Według wstępnych ustaleń trujący gaz ulatniał się z zepsutej lodówki.
Jaime Carsi pracował jako analityk w szkockiej firmie zarządzającej inwestycjami. Studiował na uniwersytecie w Madrycie i przeprowadził się do Wielkiej Brytanii jako dziecko. Jego żona, Mary, uczy jogi i medytacji. „Jaime Carsi pojawił się w moim życiu i zamieszkał w moim sercu wiele lat temu. Gdy ożenił się z naszą słodką Mary z Edynburga, wydawało się, że są idealną parą – napisała w mediach społecznościowych przyjaciółka zmarłego Patti Montella.