Brak zaproszenia dla pani Joanny? "Tak potraktowanych kobiet przez PiS jest bardzo wiele"
- Nie wysłaliśmy do nikogo imiennego zaproszenia. Kobiet, które zostały potraktowane przez PiS taki sposób jak pani Joanna jest niestety w Polsce bardzo wiele - tłumaczyła w Radiu ZET Izabela Leszczyna z KO, pytana o panią Joannę z Krakowa, która powiedziała, że jej historia została wykorzystana do organizacji Marszu Miliona Serc Koalicji Obywatelskiej. - Pani Joanna została zostawiona na bocznicy. To nie jest dobre - zgodziła się Anna Maria Żukowska z Lewicy.

7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET rozpoczęła dyskusja organizowanym przez Koalicję Obywatelską Marszu Miliona Serc. Prowadzący Andrzej Stankiewicz zapytał Izabelę Leszczynę z KO, dlaczego organizatorzy nie zaprosili pani Joanny z Krakowa. Przypomnijmy, że policjanci kazali się jej rozbierać do naga, wykonywać przysiady i kaszleć, bo szukali tabletek poronnych, które wcześniej zażyła. To właśnie z powodu pani Joanny Donald Tusk ogłosił w lipcu, że 1 października w Warszawie odbędzie się Marsz Miliona Serc.
- Nie wysłaliśmy do nikogo imiennego zaproszenia. Kobiet, które zostały potraktowane przez PiS taki sposób, jak pani Joanna, jest niestety w Polsce bardzo wiele. Oczywiście, że te dwie rzeczy zbiegły się, oczywiście, że to, co zrobili tej kobiecie było jakimś impulsem, ale musielibyśmy naprawdę zaprosić dziewczynę, której policja połamała ręce, rodziny młodych kobiet, które umarły w szpitalach, bo lekarze byli sparaliżowani wyrokiem trybunału Julii Przyłębskiej - mówiła Leszczyna. - To może trzeba było zaprosić - wtrącił Stankiewicz. - Zawsze pan wtedy kogoś pominie. Premier Tusk powiedział bardzo wyraźnie: zapraszam wszystkich, ten marsz jest nasz - odparła posłanka KO.
Pani Joanna bez zaproszenia na marsz. Leszczyna: takich kobiet jest bardzo wiele
Anna Maria Żukowska z Lewicy powiedziała, że w przeddzień marszu spotkała się z panią Joanną na manifie w Warszawie ws. aborcji. - Ona jest rozgoryczona. Jednak wykorzystywanie polityczne zwykłych ludzi, którzy nie są przyzwyczajeni do obecności mediów, może być obciążające psychicznie. Tak bym myślała o tym, żeby w przyszłości z dystansem odnosić się do takich spraw. Mówić o sprawach, a nie konkretnych ludziach - zaapelowała Żukowska. Dopytywana, co konkretnie nie podoba się Żukowskiej, posłanka Lewicy wyjaśniła, że "pani Joanna została zostawiona na bocznicy". - To nie jest dobre - stwierdziła Żukowska.
- Wy jako Lewica nie czujecie się trochę odpowiedzialni za to - drążył Stankiewicz.
- My wczoraj z nią byliśmy, ale zostawmy to. Marsz jest po to, aby zademonstrować, że jesteśmy w stanie wspólnie coś zrobić i jesteśmy gotowi do współrządzenia. Liczę, że taka deklaracja padnie - zaznaczyła Żukowska.
Bez Trzeciej Drogi na Marszu Miliona Serc
Andrzej Stankiewicz zapytał Joannę Muchę z Trzeciej Drogi, dlaczego liderzy tej koalicji nie pojawią się na marszu, skoro 4 czerwca brali udział w podobnym wydarzeniu organizowanym przez Donalda Tuska. - Jest dwa tygodnie do wyborów. Podzielenie się tą pracą w ten sposób, że Platforma, Lewica idą do osób, które już podjęły decyzje, żeby utwierdzić ich w tej decyzji, natomiast my idziemy przede wszystkim do osób, które jeszcze decyzji nie podjęły - podkreśliła Mucha.
Posłanka z ugrupowania Szymona Hołowni dodała, że podczas "Tysiąca spotkań" organizowanych przez Trzecią drogę uda się przekonać osoby, które albo miał zamiar nie brać udziału w wyborach, albo zagłosować na PiS. - Chcemy pójść do nich. Uważamy, że to drugi konieczny element dzisiejszego wydarzenia - tłumaczyła.
Dobromir Sośnierz z Konfederacji ocenił, że nieobecność Trzeciej Drogi na marszu wynika z tego, że jej liderzy zrozumieli, że "jest to sposób na kanibalizowanie mniejszych opozycyjnych partii przez Tuska". - [Szef PO - przyp. red.] przedstawia się jako najważniejszy "anty-PiS" i całą kampanię robi głównie w oparciu o negowanie rządów PiS-u. Inne partie, zgadzając się na to, powodują, że wyborcy zastanawiają się: skoro tylko to ich łączy, skoro to jest ich głównym programem, to lepiej głosować na tego, który ma największe szanse ten program zrealizować. Trzecia Droga już to zrozumiała, zwłaszcza że walczy o wyższy próg, a Lewica być może jeszcze nie - uważa Sośnierz.
Marcin Horała z PiS powiedział, że są różne sposoby kuszenia elektoratu, "a na koniec chodzi o rząd Tuska". - Ktoś mógłby pomyśleć, że głosując na Lewicę, głosuje za prospołecznym programem, a nie za neoliberałami z Platformy: Lewandowskim, Balcerowiczem, Tuskiem - mówił Horała, ignorując protesty Izabeli Leszczyny z KO, która zarzuciła mu "opowiadanie głupot".
Cały program na RadioZET.pl i YouTubie Radia ZET.