Oceń
Rosyjscy politycy oraz zależne od Kremla media propagują narrację o rozbiorach Ukrainy, w których miałyby wziąć udział m.in. państwa wspierające Kijów - Polska i Rumunia. Fałszywe twierdzenia kremlowskiej propagandy były wielokrotnie obalane, także przez polskie władze. Rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych Stanisław Żaryn ostrzegał pod koniec maja, że insynuacje o zainteresowaniu naszego kraju zachodnią Ukrainą są kolejnym etapem operacji dezinformacyjnej przeciw Polsce.
Przedstawiciele rosyjskich władz nie zważają na żadne dementi i uparcie powtarzają propagandowe hasła wymierzone w sojuszników Ukrainy. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew opublikował w środę na Telegramie dwie mapy. Na jednej z nich widać Ukrainę w uznawanych przez społeczność międzynarodową granicach, a więc z Krymem i Donbasem. “W mózgu prezydenta Ukrainy dotkniętego substancjami psychotropowymi powstał następujący obraz świetlanej przyszłości jego kraju” - skomentował Miedwiediew.
Miedwiediew insynuuje, że dojdzie do rozbioru Ukrainy
Druga mapa ma przedstawiać Ukrainę po rzekomym rozbiorze przez sąsiednie państwa. Widać na niej, że część zachodnią zajmuje Polska, dwa obwody na południowym-zachodzie Rumunia, Użohorod - Węgry, a pozostały obszar z wyjątkiem obwodu kijowskiego Rosja. “Zachodni analitycy uważają, że tak właśnie będzie” - napisał Miedwiediew, mimo że poza Rosją nigdzie nie rozważa się rozbioru Ukrainy.
Miedwiediew od początku inwazji publikuje wpisy, w których atakuje Ukrainę i jej sojuszników. Wielokrotnie groził wojną NATO, a nawet zagładą nuklearną. Przeciwników Rosji nazywał draniami i szumowinami. W jednym z postów na Telegramie wytłumaczył, dlaczego od początku działań wojennych używa tak zdecydowanej i agresywnej retoryki.
„Ludzie często pytają mnie, dlaczego moje posty na Telegramie są tak ostre. Odpowiedź jest taka, że ich nienawidzę" - napisał Miedwiediew, mając na myśli zarówno Ukraińców, jak i przedstawicieli państw zachodnich.
RadioZET.pl
Oceń artykuł