Były agent CBA może wrócić do pracy. "Wygrał kilkuletnią batalię sądową z biurem"
Były agent CBA, który został wyrzucony ze służby po tym, jak ujawnił, że ówczesny szef CBA ma powiązania z prawnikiem występującym w sprawie korupcyjnej, może wrócić do pracy w CBA. Andrzej Kruczek wygrał kilkuletnią batalię sądową z biurem. W minionym tygodniu Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał wcześniejszą decyzję WSA uchylającą zwolnienie agenta ze służby.

Cała sprawa zaczęła się 6 lat temu. W marcu 2015 roku CBA zatrzymało warszawskiego radcę prawnego Pawła Sz. i byłego wicedyrektora mazowieckiego oddziału NFZ Mirosława J. Obaj usłyszeli w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzuty korupcyjne. Jednym z prowadzących tę sprawę był agent CBA Andrzej Kruczek.
Agent miał otrzymać informację, że zatrzymany Paweł Sz. powołuje się na wpływy u ówczesnego szefa CBA Ernesta Bejdy. Informacje te miał osobiście przekazać Bejdzie. Agent Kruczek do dziś zapewnia, że w toku dalszego śledztwa nagrał rozmowę ze świadkiem, który twierdził, że szef CBA ujawniał Pawłowi Sz. informacje o działaniach operacyjnych biura. Notatka służbowa, którą sporządził w tej sprawie Kruczek trafiła drogą służbową do Ernesta Bejdy.
Wobec agenta Kruczka na polecenie ówczesnego szefa CBA wszczęto postępowanie dyscyplinarne, które zakończyło się jego zwolnieniem ze służby. Biuro złożyło do prokuratury doniesienie zarzucając agentowi Kruczkowi ujawnienie tajemnicy służbowej.
Sprawę jako pierwsze opisało Radio ZET. Jak ujawniły później media, Ernest Bejda w 2004 roku robił aplikację adwokacką pod patronatem ojca zatrzymanego radcy Pawła Sz. Były szef CBA poinformował Radio ZET, że od dawna nie ma żadnych relacji z rodziną dawnego patrona, a z mecenasem Sz. widział się ostatni raz na kilka miesięcy przed objęciem funkcji szefa CBA.
Były agent CBA może wrócić do pracy
Były agent CBA kilka lat walczył o oczyszczenie swojego imienia. W minionym tygodniu NSA potwierdził wcześniejsze ustalenia WSA, że postępowanie dyscyplinarne wobec byłego agenta zostało przeprowadzone w sposób nierzetelny. Agent Kruczek nie miał wglądu do akt, pozbawiono go prawa do przedstawienia własnych dowodów. Kruczka zwolniono ze służby przed zakończeniem postępowania dowodowego. Szef CBA nie mógł zwolnić funkcjonariusza na podstawie przepisu 64 ust. 2 Ustawy o CBA bowiem nie zapadł żaden wyrok skazujący Kruczka. W grudniu 2020 postępowanie wobec byłego agenta umorzyła także prokuratura. W trakcie śledztwa okazało się, że za podstawę zwolnienia agenta Kruczka posłużył dokument, który mógł być sfałszowany.
Adwokat Kruczka a prywatnie jego żona, mecenas Beata Bosak-Kruczek napisała Radiu ZET: "To był trudna droga dochodzenia do sprawiedliwości. CBA nie uznało wyroku WSA i złożyło kasację do NSA. Zrobili w zasadzie wszystko by zniszczyć karierę zawodową mojego męża. Po ponad 4 latach od zwolnienia ze służby zapadł prawomocny wyrok, który potwierdził, że działania ówczesnego szefa CBA Ernesta Bejdy były bezprawne. Naruszył prawo zwalniając Andrzeja Kruczka ze służby. Mój mąż poniósł straty nie tylko w wymiarze materialnym pozostając bez pracy, ale także moralne. Zniszczyli dobre imię mojego męża. Na pewno tak tego nie zostawię''. CBA odmówiło Radiu ZET komentarza w tej sprawie.
RadioZET.pl