Pielgrzymka na Jasną Górę idzie dalej. "Krzyż nas prowadzi"
Pielgrzymka na Jasną Górę idzie dalej. Początkowo uczestniczyło w niej 150 osób. We wtorek została ona jednak rozwiązana z uwagi na przepisy dotyczące epidemii. Obecnie w kierunku Częstochowy zmierza pięć osób.

"Jak Pan Bóg przykazał krzyż nas prowadzi i idziemy ku Jasnej Górze. Pięć osób idzie, natomiast gdzieś tam od Piotrowa dołączy kolejnych pięć, a te które teraz idą będą odpoczywać" - relacjonował w Radiu Victoria ksiądz Frelek.
Opiekun pątników dodał, że "nikt nie jest tak strzeżony jak pielgrzymi z Łowicza". Z relacji księdza o rozmowach z przedstawicielami policji wynika że pięć osób z krzyżem, w odpowiednich odstępach, w maseczkach, może podążać na Jasną Górę.
Pielgrzymka na Jasną Górę rozwiązana. Kilka osób idzie dalej
Pielgrzymka wyruszyła z Łowicza na Jasną Górę w poniedziałek. Uczestniczyło w niej ponad 150 osób, które pierwszego dnia wędrówki zostały zatrzymane przez policję w okolicach Słupi (powiat skierniewicki) po przebyciu ok. 30 kilometrów.
Pielgrzymka z Łowicza przerwana. Zareagowała policja [WIDEO]Według funkcjonariuszy doszło do naruszenia przepisów dotyczących epidemii, a bezpośrednim powodem zatrzymania pielgrzymki było nielegalne zgromadzenie. "Interweniowaliśmy na terenie powiatu skierniewickiego, gdzie została zlokalizowana liczna grupa pielgrzymów. Wylegitymowano i pouczono ponad 70 osób. Ksiądz, który był inicjatorem wydarzenia został ukarany mandatem karnym, który przyjął" – informowała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi mł. insp. Joanna Kącka.
Część pątników wróciła do domów, a część kontynuowała pielgrzymkę. We wtorek łowicką pielgrzymkę oficjalnie rozwiązano.
Pielgrzymka w czasach koronawirusa. "Gdzie odstępy? Nie ma już wirusa"?Łowicka Piesza Pielgrzymka jest jedną z najstarszych w Polsce. Pątnicy wędrują na Jasną Górę nieprzerwanie od 1656 roku.
Podczas tegorocznej pielgrzymki przypomniano, że 125 lat temu pątnicy z Łowicza uprosili ustanie zarazy cholery, która dziesiątkowała ich miasto.
RadioZET.pl/ PAP