TVN24: Jan Paweł II wiedział o pedofilii w Kościele. "Ukrywał nadużycia w Polsce"
Karol Wojtyła wiedział o nadużyciach seksualnych księży i ukrywał je jeszcze w Polsce, zanim został papieżem - wynika z ustaleń dziennikarza TVN24 Marcina Gutowskiego, które przedstawił w reportażu "Franciszkańska 3". Reporter rozmawiał z ofiarami trzech księży, którzy podlegali w latach 60. kardynałowi Karolowi Wojtyle. - To, co odkryliście, jest przełomowe - powiedział w reportażu Thomas Doyle, prawnik kanonista, autor pierwszego amerykańskiego raportu o nadużyciach seksualnych w Kościele.

Karol Wojtyła miał wiedzieć o przestępstwach popełnianych przez księży Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca. Dziennikarz TVN24 Marcin Gutowski rozmawiał z ludźmi, którzy osobiście informowali o tym Wojtyłę. Zapoznał się też z kościelnymi dokumentami potwierdzającymi zaniechania przyszłego papieża.
Świadkowie mówią, że Karol Wojtyła swoimi decyzjami "chronił przede wszystkim instytucję, a nie ofiary". - To, co odkryliście, jest przełomowe, bo pokazuje to, co wiele osób przypuszczało od lat, że Jan Paweł II wiedział, że ten problem istnieje, jeszcze zanim został papieżem. On musiał wiedzieć, ale nie było dowodów. A to jest dowód - podkreśla w reportażu TVN24 Thomas Doyle, prawnik kanonista, autor pierwszego amerykańskiego raportu o nadużyciach seksualnych w Kościele.
TVN24: Karol Wojtyła wiedział o seksualnych nadużyciach księży
W reportażu opisano m.in. sprawę księdza Sadusia, który był wieloletnim znajomym Karola Wojtyły. Dowiadujemy się, że Wojtyła proponował mu zakwaterowanie w swoim mieszkaniu.
Saduś piastował ważne stanowisko - był referentem ds. nauczania religii w całej archidiecezji krakowskiej. Miał dopuszczać się nadużyć wobec młodych chłopców podczas lekcji katechezy, które prowadził. Był też agentem SB, działającym pod kryptonimami TW “Kanon” i “Brodecki”.
Saduś był przenoszony z krakowskich parafii. Ostatecznie trafił do parafii w austriackiej miejscowości Gaubitsch. - On był też, że tak powiem, kochający inaczej (…). To znaczy takie dewiacje seksualne wobec chłopców (...) Potem to wszystko wyszło i wyjechał (...). Matki zaczęły się odzywać i wtedy przenieśli go po prostu, wyjechał do Austrii na koniec - powiedział ponad 90-letni były pracownik krakowskiej kurii. Dodał, że przeniósł go kardynał Wojtyła.
Z ustaleń dziennikarza TVN24 wynika też, że Wojtyła miał zataić powód wyjazdu Sadusia z Polski. W liście z 1972 roku do swojego wiedeńskiego odpowiednika napisał, że duchowny wyjeżdża za granicę, by zebrać materiały do swoich opracowań. “W momencie pisania listu kardynał Wojtyła miał pełną świadomość tego, jakie oskarżenia ciążą na księdzu Sadusiu” - stwierdza Gutowski i cytuje akta IPN: "w kurii istnieje obawa, że nie da się ukryć skandalu, jaki ks. Saduś wywołał swoim zachowaniem się. Okazało się bowiem, że zdemoralizował on wielu młodych chłopców, których wykorzystywał do spraw seksualnych".
Gutowski w reportażu "Franciszkańska 3": Wojtyła tuszował pedofilię
- Kościół i SB często miały jeden i ten sam interes, a mianowicie uciszyć sprawę. Sprawa Sadusia jest tego wybitnym przykładem - zauważa Ekke Overbeek, autor książki "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział".
Kolejny ksiądz to Eugeniusz Surgent, który przez kilkadziesiąt lat molestował dzieci w parafiach, w których pełnił posługę, głównie w Małopolsce, a od końca lat 70-tych także na Pomorzu. Informacje o tych przestępstwach docierały do jego przełożonych, ale jedyną karą było przeniesienia do innej parafii. Gutowski rozmawiał z kilkunastoma ofiarami w wiosce Soł-Kiczora w Beskidzie Żywieckim, w którym Surgent pracował w latach 71-73.
Metropolitą krakowskim w tamtym czasie był Karol Wojtyła. “Wiedział o przestępstwach pracującego w jego archidiecezji księdza Surgenta. Potwierdzają to dokumenty, do których dotarł autor reportażu, ale przede wszystkim świadkowie, w tym jeden kluczowy. On osobiście, latem 1973 roku, informował kardynała Wojtyłę i krakowską kurię o nadużyciach księdza Surgenta” - czytamy na portalu tvn24.pl.
- Wojtyła najpierw chciał się upewnić, czy to nie jest jakiś blef czy coś, czy to jest prawda. A kanclerz powiedział mi, że znów to samo zrobił, co na wszystkich innych parafiach. Potem (…) biskup Wojtyła prosił, żeby tego nigdzie nie zgłaszać, że on się tym zajmie, czy jestem w stanie to uciszyć, tę sprawę - opowiada. Według rozmówcy Gutowskiego Wojtyła nie chciał, by sprawa nabrała rozgłosu i dowiedziały się o tym władze.
Wojtyła wiedział też o przestępstwach księdza Józefa Loranca. Ksiądz-pedofil uczył religii we wsi Mutne w Małopolsce i wykorzystywał dziewczynki z klas 1-5 szkoły podstawowej. Wojtyła wysłał go do klasztoru, w którym Loranc został aresztowany i skazany w 1970 roku na dwa lata więzienia. Wyszedł po roku na wolność. Kardynał Wojtyła wysłał do niego list, który trafił w ręce bezpieki. "Każde przestępstwo winno być ukarane (...). Jeżeli więc w wypadku Księdza do wymiaru kary nie doszło, to ze względu na specjalne okoliczności, przewidziane przez Ustawodawcę kościelnego" - napisał Wojtyła.
Dwa lata po wyjściu na wolność ksiądz-pedofil został przywrócony do pracy w parafii w Zakopanem. Miał jednak zakaz nauczania religii. Później był przenoszony z parafii do parafii. W Chrzanowie był kapelanem w szpitalu, w którym leczone były dzieci.
Co na temat tych ustaleń do powiedzenia mają hierarchowie polskiego kościoła? Straszą diabłem. Przed emisją reportażu o Janie Pawle II nowy biskup gliwicki Stanisław Oder, który przygotował proces jego beatyfikacji, stwierdził, że “jeśli chodzi o osobę Jana Pawła II mamy do czynienia z wielką transparencją”. - Usiłowanie podważenia autorytetu Jana Pawła II wpisuje się w kontekst odwiecznej walki pomiędzy dobrem a złem. Jestem przekonany, że diabeł istnieje i posługuje się ludźmi, często nieświadomymi, po to, żeby zasiewać niepokój i wątpliwości. A to, co się dziś dzieje z Janem Pawłem II, jest kolejnym tego przykładem - przekonywał bp Oder, cytowany przez “Super Express”.
RadioZET.pl/TVN24/"Super Express"