Prokuratura wraca do starych spraw Piotra G. Koszmaru z Czernik dało się uniknąć?
W sprawie Piotra G. z Czernik, któremu zarzuca się kazirodztwo i morderstwo trojga dzieci, prowadzone były w przeszłości postępowania. Część z nich dotyczyła znęcania się nad rodziną. Wszystkie zostały jednak umorzone ze względu na brak odpowiednich dowodów. Teraz prokuratura przyjrzy się aktom tych spraw.

Nie milkną echa przerażającej zbrodni z Czernik, która wstrząsnęła całą Polską i była opisywana w zagranicznych mediach. Na terenie posesji, w której mieszkał Piotr G., policja znalazła ciała trzech noworodków - zwłoki w foliowych workach zakopano w piwnicy.
Koszmar w Czernikach. Tragedii dało się uniknąć?
Jeszcze bardziej wstrząsający jest fakt, że dzieci pochodził z kazirodczych związków Piotra G. z jego dwiema córkami - Pauliną i jej starszą siostrą. Zarówno Piotr G., jak i jego córka Paulina, zostali aresztowani w związku z podejrzeniem kazirodztwa i morderstwa dzieci.
Do mediów regularnie trafiają nowe informacje w sprawie tej przerażającej zbrodni, a także spekulacje, dotyczące tego, czy tej tragedii dało się uniknąć. "Fakt" dowiedział się, że na przestrzeni ostatnich lat w prokuraturze toczyło się kilka postępowań wobec 54-letniego Piotra G. Wszystkie zostały jednak umorzone.
- Ustaliliśmy, że w przeszłości prowadzone były postępowania dotyczące tego mężczyzny. Te postępowania były kończone decyzjami wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenia popełnienia przestępstwa - powiedziała prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Umorzone postępowania wobec Piotra G. Prokuratura wraca do starych spraw
W związku z umorzonymi postępowaniami zrodziło się więc pytanie: "Czy decyzje prokuratury były zasadne?". Wawryniuk w rozmowie z "Faktem" poinformowała, że zapadła decyzja o dokonaniu kontroli tych akt w ramach zwierzchnictwa nadzoru służbowego. - Czekamy na informację o zakończeniu tego badania i jego wyniku - powiedziała.
Wiemy, że trzy z umorzonych postępowań dotyczyły podejrzeń o znęcaniu się nad członkami rodziny. Znaczący w tej sprawie jest też głos mieszkańców Czernik, którzy twierdzą, że o kazirodztwie w rodzinie Piotra G. wiedzieli śledczy i pomoc społeczna, to jednak nie zapobiegło tragedii. Dopiero gdy na jaw wyszły informacje o śmierci dzieci, dramatem z Czernik zainteresowały się służby.
- Zeznawałem w sądzie kilkanaście lat temu. Wtedy sprawa dotyczyła starszej siostry Pauliny, która była w ciąży, a potem dziecko zniknęło. Sprawę zamieciono pod dywan - mówił jeden z sąsiadów, który pragnie zachować anonimowość.