Obserwuj w Google News

Lekarz odesłał go do domu. Nastolatek zmarł w męczarniach

Redakcja
1 min. czytania
05.02.2018 18:35
Zareaguj Reakcja

Brytyjskie media opisują dramatyczną historię, do której doszło w kwietniu 2017 roku. 17-latek zgłosił się do szpitala z powodu ostrego bólu brzucha. Lekarz odesłał go do domu. Chłopak zmarł dzień później. 

Lekarz odesłał go do domu. Nastolatek zmarł w męczarniach
fot. Facebook+Twitter

Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku

 

Jack Dunn z walijskiego Porth zgłosił się do swojego lekarza rodzinnego, któremu skarżył się na ostry ból brzucha. Wstępna diagnoza mówiła o zapaleniu wyrostka robaczkowego. Chłopak miał udać się do szpitala na szczegółowe badania.

Gdy dotarł na pogotowie, jego stan uległ gwałtownemu pogorszeniu. 17-latek nie był w stanie chodzić oraz miał problemy z oddychaniem. Lekarz zalecił wykonanie badań pęcherza. Po analizie wyników stwierdził, że wszystkiemu winne są zatwardzenie oraz stres. Przepisał chłopakowi leki na przeczyszczenie i odesłał go do domu.

Śmierć noworodka w szpitalu. Cesarskie cięcie wykonano dopiero po dwóch dniach

Jak relacjonują rodzice 17-latka, ich syn żyłby, gdyby przeszedł w szpitalu odpowiednie badania. Claire i Kieron Dunn znaleźli martwego syna 8 kwietnia 2017 roku. Sekcja zwłok wykazała, że nastolatek cierpiał na kwasicę ketonową, czyli stan, do którego może dojść u osób cierpiących na cukrzycę.

Rodzice Jacka nagłośnili sprawę w brytyjskich mediach, wierząc, że dzięki temu ocalą życie komuś, u kogo wystąpiły podobne objawy, a lekarze je zbagatelizowali.

RadioZET.pl/DG