Obserwuj w Google News

"To była nasza grupa dywersyjna". Wydało się, kto wysadził tamę w Nowej Kachowce

2 min. czytania
09.06.2023 12:55
Zareaguj Reakcja

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o przechwyceniu rozmowy rosyjskich żołnierzy, którzy wprost twierdzą, że to ich grupa dywersantów wysadziła zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce. - Konsekwencje tych działań, czyli katastrofalna w skutkach powódź, okazały się jednak poważniejsze, niż zakładali sami Rosjanie – wnioskuje ukraińska służba.

Rosjanie przyznali się do wysadzenia tamy
fot. screen: AFP/East News

Rosja wypiera się odpowiedzialności za wysadzenie tamy w Nowej Kachowce i spowodowanie katastrofy ekologicznej w dorzeczu dolnego Dniepru. Władimir Putin i wojskowi oskarżyli o ten czyn Ukraińców.

W sprawie pojawia się kolejny dowód, że to Rosjanie okupujący Nową Kachowkę i tamtejszą elektrownię wodną na zaporze zdecydowali o jej wysadzeniu. SBU przechwyciła rozmowę żołnierzy z Rosji, którzy wprost przyznali, kto to zrobił.

Ukraina. Rosjanie przyznali się do wysadzenia tamy w Nowej Kachowce

- To nie oni (Ukraińcy – red.) przywalili (w Nowej Kachowce – red.). To była nasza grupa dywersyjna, która, powiedzmy, chciała postraszyć ludzi wysadzeniem tej tamy. Nie poszło zgodnie z planem, lecz na większą skalę, niż przewidywano - relacjonował rosyjski żołnierz w nagraniu przechwyconym przez SBU. Jego treść służba zamieściła w mediach społecznościowych, m.in. na Facebooku czy Telegramie.

Wojskowi wroga opisywali też skutki powodzi, takie jak m.in. zalanie terenów kontrolowanych przez Rosję i poważne zniszczenia. Kreml próbuje ukryć prawdę o tej katastrofie - dodano w komunikacie ukraińskiej służby.

- Wysadzając tamę hydroelektrowni, Federacja Rosyjska ostatecznie dowiodła, że stanowi zagrożenie dla całego cywilizowanego świata. W końcu tylko prawdziwe państwo-terrorysta może świadomie doprowadzić do katastrofy ekologicznej na taką skalę. (Rosja) na pewno za to odpowie, zarówno na polu bitwy, jak i przed międzynarodowymi sądami - zadeklarował szef SBU generał Wasyl Maluk.

Redakcja poleca

Rosjanie wysadzili zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce 6 czerwca nad ranem. Tworzyła ona rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski i była ostatnią tamą na Dnieprze przed ujściem rzeki do Morza Czarnego. Woda zalała dziesiątki okolicznych osad.

Ukraińcy ewakuowali ludność na zachodnim brzegu Dniepru, ale nie zrobili tego Rosjanie okupujący wschodni brzeg rzeki. Według informacji ukraińskich władz z godzin porannych w piątek na terenach dotkniętych kataklizmem uratowano dotychczas ponad 2,3 tys. osób i około 550 zwierząt. Woda zniszczyła tam ponad 3,6 tys. budynków mieszkalnych w 32 miejscowościach.

Okupanci nie udzielają pomocy Ukraińcom na zajętych obszarach i nie ewakuują ludności z zatopionych wsi i miasteczek. W ocenie sztabu generalnego ukraińskiej armii dochodzi tam wręcz do aktów przemocy wobec poszkodowanych cywilów. Już w środę pojawiły się doniesienia o pierwszych ofiarach śmiertelnych powodzi w okupowanych Oleszkach. Dzień później lojalny wobec Kijowa mer miasta Jewhen Ryszczuk powiadomił, że zginęło tam już dziewięć osób. "Tych ofiar będzie znacznie więcej" - przyznał samorządowiec.

RadioZET.pl/SBU Facebook