"Nakaz aresztowania Putina wywoła w Rosji lekką nerwówkę". "To gest symboliczny"
- Nie spodziewam się, że jeśli Władimir Putin pojawi się w którymś z państw, zostanie natychmiast zatrzymany - powiedział Krzysztof Bosak w programie Andrzeja Stankiewicza 6. Dzień Tygodnia w Radiu Zet. W ten sposób odniósł się do decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego, który wydał nakaz aresztowania rosyjskiego autokraty. Z kolei Michał Kobosko z Polski 2050 stwierdził, że zwrócenie uwagi na bezprawne deportacje dzieci było "bardzo dobrą decyzją". - Zbrodnie wojenne widzimy gołym okiem. Umyka nam to, co Rosjanie robią na zapleczu - powiedział.

Gośćmi Andrzeja Stankiewicza w programie 6. Dzień Tygodnia w Radiu ZET w sobotę 18 marca będą: Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość), Michał Kobosko (Polska 2050), Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska), Bożena Żelazowska (Polskie Stronnictwo Ludowe) i Krzysztof Bosak (Konfederacja). Program będzie transmitowany na żywo w Radiu ZET, na RadioZET.pl oraz Facebooku i YouTubie. Zapraszamy.
Politycy rozmawiali o piątkowej decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, który wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina. Podstawą do takich działań są zarzucane Putinowi zbrodnie wojenne, a konkretnie bezprawna deportacja dzieci do Rosji.
Nakaz aresztowania Putina ma charakter symboliczny
W ocenie Krzysztofa Bosaka z Konfederacji decyzja jest "gestem o charakterze symbolicznym". - Potwierdza to, że w świetle prawa międzynarodowego, to co robi Rosja to jest zbrodnia. Natomiast nie spodziewam się, że jeśli Putin pojawi się w którymś ze 123 państw (które respektują wyroki Trybunału - red.), zostanie natychmiast zatrzymany - powiedział.
Polityk ocenił, że "będzie to dla Rosji lekka nerwówka", jednak jego zdaniem "rosyjscy dyplomaci będą dokładnie uzgadniać każde pojawienie się Putina za granicą". Dodał, że "w Polsce często tworzymy sobie takie wrażenie, że Rosja jest izolowana na arenie międzynarodowej, co nie jest prawdą". - W części krajów nie będzie woli do zatrzymania Putina - mówił. Podkreślił przy tym, że "dyktatorzy są z reguły sądzeni, dopiero gdy osłabną".
Z kolei Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości podał przykład wojny na Bałkanach. - Też nie bardzo wierzyliśmy, że po wojnie domowej na Bałkanach stanie przed sądem Milošević i Mladić, a jednak stanęli - powiedział. Stwierdził też, że ewentualne zatrzymanie Putina zależy od sytuacji w Rosji i tego, "czy jego reżim przetrwa".
Zbrodnie wojenne Rosji. "Umyka nam to, co Rosja robi na zapleczu"
Zdaniem Michała Kobosko z Polski 2050, "ta decyzja jest bardziej niż symboliczna". - To jest pierwsza taka decyzja Trybunału. To jest decyzja, o której wiedzieliśmy, że jeśli się pojawi, to zacznie się dyskusja na temat tego, czy jest to wykonalne - powiedział. Jego zdaniem "nie oznacza to, że jeśli Putin pojawi się w tych krajach, to zostanie zatrzymany". - Ale będzie to duża presja na władze - stwierdził.
Kobosko ocenił też, że sprawa deportacji dzieci do Rosji "trochę nam umyka". - Zbrodnie wojenne, te miejsca ukraińskiej kadzi w Buczy czy Irpieniu widzimy gołym okiem, natomiast to, co Rosjanie robią na zapleczu trochę nam umyka. Bardzo dobrze, że Trybunał zwrócił na to uwagę - mówił.
O symboliczności decyzji Trybunału mówiła też Bożena Żelazowska z PSL. Jej zdaniem ważne jest jednak to, że "Putin jest uznany za zbrodniarza wojennego". - W polityce wszystko się może zdarzyć i jeśli Rosja osłabnie, a tak się dzieje, to zostanie to wykorzystane - mówiła. Wyraziła przy tym nadzieję, że osoby odpowiedzialne za zbrodnie na Ukrainie zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
Myśliwce MiG dla Ukrainy. "Pomoc nie powinna mieć granic"
Politycy odnieśli się też do wspierania Ukrainy przez Zachód. Zwłaszcza w świetle decyzji - njapierw Polski, a później Słowacji - o dostarczeniu samolotów MiG-29. - Zachód coraz bardziej rozumie, że Ukraina musi tę wojnę wygrać, a Rosja przegrać - mówił Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości.
- Ukrainę trzeba dozbrajać, żeby nikt z dyktatorów już nigdy nie poważył się na takie działania. Teraz przekraczamy pewien próg, co do którego były wątpliwości, czyli przekazywanie samolotów - powiedział. Jednocześnie stwierdził, że w jego opinii "nie powinno być granicy w przekazywaniu sprzętu". - Tony wojskowych maszyn nielegalnie wjechały na teren Ukrainy i należy się im (Ukraińcom - red.) pomoc - mówił.
Ze stwierdzeniem, że w dozbrajaniu Ukrainy nie powinno być granic zgodzili się również Michał Szczerba i Bożena Żelazowska. - Konsekwentne przekazywanie sprzętu Ukrainie to jedna z nielicznych decyzji rządu PiS, które popieram - powiedział Szczerba. Żelazowska dodała, że działania Polski to nie "walka o rolę prymusa, tylko o bezpieczeństwo". - Wygrana Ukrainy, oznacza bezpieczeństwo Polski - stwierdziła.
"Chodzi o to, żebyśmy nie zostali bez broni"
Zdaniem Krzysztofa Bosaka "Polską racją staniu jest to, żeby Rosja nie przejęła kontroli nad Ukrainą". - Natomiast w tej pomocy trzeba zachować pewną granicę rozsądku, jaką jest obniżenie możliwości obronnych - mówił.
- Rząd PiS stara się być tu takim prymusem. Polska w tym bilansie (wspierania Ukrainy - red.) jest w pierwszej trójce państw na świcie, nie mając takie budżetu na obronność jak trzy czołowe państwa - powiedział. Stwierdził też, że "ma wrażenie, że zdolności obronne Polski już zostały obniżone". - Chodzi o to, żebyśmy my, w momencie, gdy pokój zostanie wynegocjowany, nie zostali bez broni, a jedynie z zamówieniami, które będą zrealizowane za kilka lat, bo to byłoby bardzo niebezpieczne - wyjaśnił Bosak.
6. Dzień Tygodnia w Radiu ZET to program, w którym Andrzej Stankiewicz rozmawia ze swoim gośćmi o najważniejszych wydarzeniach tygodnia. Zapraszamy o godz. 9.02.
RadioZET.pl