Straty wojenne dla Polski. Atak Rosji uderzy też w naszą gospodarkę
Jakie będą dla Polski skutki ekonomiczne wojny na Ukrainie? Inwestor i autor serwisu Surowcowe.info Bogusz Julian Kasowski ostrzega w rozmowie z RadioZET.pl m.in. przed wyższymi kosztami energii elektrycznej, kolejnym wzrostem inflacji, utrudnionym dostępem do surowców czy zmniejszeniem PKB Polski, a także prognozuje co stanie się z cenami paliwa, indeksami giełdowymi oraz eksportem i importem towarów.

Wojna na Ukrainie będzie mieć wpływ na sytuację ekonomiczną wielu krajów. Atak Rosji wywołał masowe wyjazdy z największych miast oraz szturm na bankomaty. Aby zapewnić bezpieczeństwo systemu finansowego, bank centralny Ukrainy ograniczył możliwą do wypłaty dziennie kwotę do 100 000 hrywien, czyli około 14 000 zł.
Rynkowi eksperci analizują sytuację na bieżąco i przedstawiają możliwe scenariusze dalszego działania. Ostrzegają, że straty wojenne będące efektem konfliktu zbrojnego na linii Rosja - Ukraina uderzą również w Polskę.
Wojna na Ukrainie. Skutki ekonomiczne dla Polski
Inwestor i autor serwisu Surowcowe.info Bogusz Julian Kasowski informuje w rozmowie z RadioZET.pl o najważniejszych możliwych skutkach ekonomicznych dla Polski rosyjskiego ataku na Ukrainę.
- Globalne ceny ropy powyżej 100 dol. za baryłkę przełożą się na podwyżkę cen paliw na stacji w okolice 6,00 zł (przy obniżonym VAT), a w przypadku ropy typu Brent powyżej 110 dol. za baryłkę nawet do 6,20 zł/litr
- Dalsze wzrosty cen gazu i węgla zwiększą koszty energii elektrycznej w Polsce
- Wzrost cen zbóż przełoży się na inflację podstawowych produktów żywnościowych
- Oleje jadalne mogą wzrosnąć nawet do ponad 13,00 zł ceny detalicznej za litr w przypadku znanych marek
- Wzrost cen części zamiennych do pojazdów mechanicznych, zwłaszcza elementów karoserii i układu wydechowego
- Koszty bezpieczeństwa granicy i obozów dla uchodźców z Ukrainy
- Nieprzewidywalne sankcje odwetowe ze strony Rosji skierowane przeciwko Unii Europejskiej
Zdaniem Kasowskiego rosyjska agresja na Ukrainę rozpocznie gwałtowne zmiany wycen wielu surowców na rynkach. Część z nich dało się obserwować już od pewnego czasu, ale to czwartkowe (24 lutego 2022) działania rozpoczną serię skutków ekonomicznych w skali globalnej, co jego zdaniem mocno odbije się na Polsce.
Wpływ wojny na Ukrainie na Polskie surowce, indeksy giełdowe oraz import i eksport towarów
Ekspert uważa, że czwartek i piątek (24-25 lutego 2022) będą dniami dużych spadków na wycenach najważniejszych indeksów giełdowych, począwszy od WIG20. Osłabi się także polska waluta, co jest skutkiem podejścia risk-off inwestorów uciekających do bezpieczniejszych aktywów: amerykańskiego dolara, franka szwajcarskiego, jena japońskiego czy złota. Samo złoto, także od momentu rozpoczęcia działań wojennych, zyskało już średnio 40 dol. na uncji – a w ciągu ostatnich paru sesji giełdowych przed atakiem Rosji podskoczyło już o 100 dol.
Ropa naftowa typu Brent, czyli czynnik przekładający się na każdy aspekt współczesnego świata, także zaczęła 24 dzień lutego od przekroczenia magicznej bariery 100 dol. za baryłkę. Co to oznacza dla Polaków?
Pomimo obniżki VAT na paliwa w Polsce, na pewno zobaczymy skutki tego wzrostu na stacjach paliw. W przypadku gazu ziemnego już w europejskich cenach odzwierciedlenie mają niemieckie sankcje dotyczące wstrzymania certyfikacji Nord Stream 2 – tylko 23 lutego ceny gazu w UE podskoczyły o ok. 5 proc.
Inwestor zauważa, że przez większość lutego pojawiały się informacje, że statki nie chcą wpływać na Morze Czarne w obawie przed konfliktem militarnym. Przekłada się to na utrudnienia eksportowe zbóż zarówno z Ukrainy jak i Rosji, co jest czynnikiem pro-wzrostowym, zwłaszcza dla pszenicy (Rosja i Ukraina to prawie 30 proc. globalnego eksportu pszenicy), kukurydzy (prawie 15 proc. globalnego eksportu z Ukrainy i Rosji) czy oleju słonecznikowego (76 proc. globalnego eksportu przechodzi przez Morze Czarne).
Efektem będą globalne wzrosty cen tych surowców, co przełoży się na inflację i wzrost cen żywności. Do tego dochodzą jeszcze surowce przemysłowe, jak aluminium i nikiel (już bardzo wysoko wyceniane), gdzie Rosja jest jednym z największych producentów, a także pallad którego Rosja jest największym eksporterem.
Polski import z Rosji odpowiada za mniej niż 4,5 proc. całkowitego importu naszego kraju, jednak prawie 75 proc. tego importu to ropa, gaz i węgiel.
Ostatnim aspektem, skupionym głównie na Polsce i Rumunii (oraz na Węgrzech, Mołdawii i Słowacji) jest olbrzymi napływ mieszkańców z Ukrainy. Uciekająca przed wojną ludność cywilna będzie szukać schronienia w krajach ościennych, a Polska i Rumunia mają najdłuższe granice z Ukrainą.
- To także będzie generować koszty dla polskiego budżetu, związane zarówno z większą liczbą służb mundurowych na granicy jak i koniecznością budowy obozów dla uchodźców. Do tego dochodzi kwestia potencjalnego nasilenia prowokacji na granicy polsko-białoruskiej – podsumowuje Bogusz Julian Kasowski.
RadioZET.pl