Obserwuj w Google News

„Bez tej zmiany czekają nas dużo niższe emerytury”. Czarny scenariusz dla seniorów

3 min. czytania
08.09.2023 14:49
Zareaguj Reakcja

Polska kurczy się pod względem liczby ludności w zawrotnym tempie, co potwierdzają dane Głównego Urzędu Statystycznego. Eksperci nie mają wątpliwości, że wobec niekorzystnych prognoz demograficznych wskazana jest dłuższa praca. Alternatywą są biedaemerytury.

„Bez tej zmiany czekają nas dużo niższe emerytury”. Czarny scenariusz dla seniorów
fot. Marek BAZAK/East News

Emerytury za kilka dekad mogą stać się wielką niewiadomą. Jak wynika z dokumentu „Prognoza ludności na lata 2023–2060” kolejne 30 lat przyniesie „wyraźny ubytek ludności”. Społeczeństwo starzeje się w zawrotnym tempie, przez co z czasem grono seniorów się powiększy, a rąk do pracy może brakować, co rzutować będzie na wielkość emerytur.

Wiek emerytalny? "Temat sprowadzony do wyborczej dyskusji" 

- Nowe prognozy GUS skazaną kolejnym argumentem w dyskusji dotyczącym reformy wieku emerytalnego. Będziemy żyli dłużej, w najbardziej optymistycznym scenariuszu średni wiek kobiet w 2060 roku przekroczy 87 lat, dzisiaj wynosi nieco ponad 80 lat. To oznacza, że należy rozpocząć reformę mającą na celu wyrównanie i podnoszenie wieku emerytalnego. Bez tej zmiany, czekają nas dużo niższe emerytury – mówi dla RadioZET.pl Oskar Sobolewski, założyciel Debaty Emerytalnej i ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK.

 

Redakcja poleca

GUS prognozuje, że w scenariuszu głównym przewiduje się spadek do 30,4 mln osób (natomiast w scenariuszach alternatywnych odpowiednio do 26,7 mln w niskim oraz do 34,8 mln w wysokim). Wzrośnie też odsetek osób w wielu 65 plus, a kurczyć się będą zasoby ludności w wieku produkcyjnym. „W konsekwencji doprowadzi to do zwiększenia współczynnika obciążenia demograficznego ludnością w wieku nieprodukcyjnym” – podał GUS.

Obecnie na 100 osób w wieku produkcyjnym przypada 70 osób w wieku nieprodukcyjnym (seniorów i dzieci). W 2060 roku będzie to już 105 osób (według scenariusza głównego). Taka wizja stawia pod znakiem zapytania stabilność systemu emerytalnego. Liczba osób odprowadzających składki, z których finansuje się m.in. emerytury, może być niewystarczająca, by wypłacić świadczenia beneficjentom. Zdaniem Oskara Sobolewskiego tym większe znaczenie ma debata na temat wieku emerytalnego, także w kontekście referendum.

Przypomnijmy, że w dniu wyborów parlamentarnych, Polacy będą mogli odpowiedzieć na pytanie referendalne dotyczące wieku emerytalnego, który obecnie wynosi 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Pytani brzmieć będzie: „Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?"

- Będziemy odpowiadali na źle skonstruowane podwójne pytanie dotyczące podnoszenia wieku emerytalnego do 67. roku życia. Na referendalne pytanie nie da się odpowiedzieć, jeżeli ktoś popiera wyrównanie lub podwyższenie na innym poziomie wieku emerytalnego. Niestety, tak postawione pytanie, bez odpowiedniej kampanii informacyjnej i rzetelnej debaty powoduje, że temat ten kolejny raz został sprowadzony do wyborczej dyskusji – mówił ekspert.

- Biorąc pod uwagę fakt, że żyjemy coraz dłużej, emerytury będą coraz niższe, kapitał jest bowiem dzielony przez większą liczbę miesięcy, co tym bardziej zachęca do odpowiednich reform w zakresie wyrównania i podwyższenia wieku emerytalnego – podsumował. Zdaniem Oskara Sobolewskiego rząd zignorował jednak kwestię kampanii informacyjnej na temat skutków utrzymania obecnego wieku emerytalnego, skupiając się na kampanii wyborczej.

Nie przegap