Kaczyński nie chce dać emerytur stażowych. „To młódki, dziewczęta”
Emerytury stażowe, sztandarowy projekt „Solidarności”, nie może liczyć na poparcie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS stwierdził, że świadczenia otrzymywałyby „kobiety niewiele po pięćdziesiątce”, czyli „po prostu młódki, dziewczęta”. Polityk dodał, że w praktyce „to byłaby druga pensja”, gdyż beneficjenci pracowaliby i pobierali równocześnie pieniądze z ZUS.

Emerytury stażowe należą się Polakom, żeby nie musieli pracować aż do śmierci – przekonywała „Solidarność”. Zwłoka w realizacji obietnicy wyborczej złożonej przez PiS skłoniła związkowców do wzięcia spraw w swoje ręce i podsunięciu prezydentowi gotowej wersji wprowadzającej świadczenie ustawy. Projekt przegrał jednak w zderzeniu z ponurą zusowską rzeczywistością – Jarosław Kaczyński wprost przyznał, że na wprowadzenie emerytur stażowych nie ma pieniędzy. Dodał także, że przysługiwały one „młódkom” w pełni sił, które nie miałyby problemów z podejmowaniem dalszej pracy.
Emerytury stażowe. Kaczyński: przechodziłyby młódki
„Solidarność” nie może liczyć na rząd PiS w sprawie wdrożenia emerytur stażowych. Jasno zadeklarował to Jarosław Kaczyński na spotkaniu z wyborcami w Chojnicach.
- Emerytury stażowe prowadziłyby do tego, że kobiety niewiele po pięćdziesiątce, a to są, jeśli nie dotknie kogoś jakaś choroba, panie w pełni sił, a punktu widzenia kogoś takiego jak ja, a takich starszych panów też trzeba brać po uwagę, to są po prostu młódki, dziewczęta. A takie panie byłyby już na emeryturze – stwierdził prezes PiS.
Kaczyński dodał, że mężczyźni przechodziliby na emerytury trochę później, ale również w pełni sił. A to oznaczałoby, że nie decydowaliby się tak naprawdę na zakończenie aktywności zawodowej i traktowaliby świadczenie jako dodatkowe wynagrodzenie.
- To byłaby taka druga pensja, bo ogromna większość z tych ludzi pracy by nie porzuciła, a Trybunał Konstytucyjny orzekł swojego czasu, że nie wolno nikomu odbierać emerytury, bo to jego pieniądze. W związku z tym jak pracuje, to również ma prawo do emerytury – zauważył prezes PiS. Kaczyński z tego prawa korzysta: oprócz uposażenia posła pobiera także emeryturę z ZUS w wysokości 7500 zł miesięcznie, co przyznał w oświadczeniu majątkowym.
Jarosław Kaczyński podzielił się nie tylko swoimi przemyśleniami na temat ewentualnych beneficjentów świadczenia, lecz także przyznał, że Polski na takie rozwiązanie po prostu nie jest stać.
- Jeśli chodzi ogólnie o emerytury stażowe, to przykro nam, ale w tej chwili nas na to jeszcze nie stać, bo co prawda bardzo zwiększyliśmy możliwości państwa, ale one wciąż nie są takie, jakie bylibyśmy chcieli - podsumował prezes PiS.
RadioZET.pl/PAP