Kolejny rządowy program to niewypał? „Skorzystało 126 rodzin"
Mieszkanie bez wkładu własnego to rządowy program, który zaczął obowiązywać w maju bieżącego roku. Analitycy z portalu GetHome.pl zauważyli, że banki niechętnie udzielają kredytów z rządową gwarancją.

Mieszkanie bez wkładu własnego to obok tarczy dla firm nad Odrą lub programu Mieszkanie Plus kolejna inicjatywa, która nie cieszy się widocznym powodzeniem. Działający od pół roku program nie wzbudził masowego zainteresowania: jedynie 126 gospodarstw domowych kupiło mieszkanie za kredyt z gwarantowanym przez Bank Gospodarstwa Krajowego wkładem własnym. Dlaczego rzeczywistość odbiega od planów ustawodawcy, który założył, że z programu skorzystają tysiące polskich rodzin?
Mieszkanie bez wkładu własnego. Zasady
Program pozornie wygląda zachęcająco. Osoby, które nie mają pieniędzy, by sfinansować wkład własny, mogą skorzystać z gwarancji BGK. Bank udzieli im kredytu, którego częścią będzie co najmniej 10 proc. gwarancja ze strony BGK. Tu pojawia się pierwszy haczyk: całkowity koszt kredytu okaże się wówczas większy. Kredytobiorca zapłaci bowiem odsetki od 100 proc. kapitału, a banki w obawie przed niewypłacalnością klienta mogą zdecydować się na wyższe opłaty.
Koszty zredukować może decyzja o powiększeniu rodziny. Program zakłada bowiem tzw. spłatę rodziną. Będzie ona przysługiwać, jeśli w czasie spłaty tego kredytu dojdzie do powiększenia gospodarstwa domowego o drugie albo kolejne dziecko (20 tys. zł w przypadku drugiego i 60 tys. zł w przypadku trzeciego i kolejnego). Głównym haczykiem w programie są jednak – zdaniem ekspertów „oderwane od rzeczywistości” – limity cen za metr kwadratowy finansowanego mieszkania.
Marek Wielgo z GetHome.pl przypomniał, że rządowy program miał pomóc tym, którzy od lat wynajmują mieszkanie, bo nie stać ich na kredyt. Dodał, że choć wcześniej banki miały pół roku na przygotowanie oferty kredytu z gwarantowanym przez państwo wkładem, to na rynku pojawiła się ona dopiero w lipcu. Dlaczego program wciąż nie cieszy się oczekiwaną popularnością?
„Efekty są bardzo skromne”
„Kredytów bez wkładu własnego zaczęły wtedy udzielać Alior Bank i Santander Bank Polska. We wrześniu dołączył do nich PKO Bank Polski, a w październiku – Bank Pekao SA. Jednak efekty są na razie bardzo skromne” – czytamy w analizie GetHome.pl. Z danych portalu wynika, że do tej pory klienci zawarli z bankami tylko 126 umów dotyczących tego typu kredytów na łączną kwotę 36,5 mln zł (średnio po niespełna 290 tys. zł). Dla porównania, jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, w sierpniu, wrześniu i październiku z kredytów mieszkaniowych skorzystało łącznie blisko 20 tys. gospodarstw domowych.
Zdaniem Katarzyny Głogowskiej, menedżer produktu Credipass w firmie pośrednictwa finansowego, znikome zainteresowanie programem może być pokłosiem wyjątkowo niskiej zdolności kredytowej Polaków, która kurczy się m.in. za sprawą cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Nie tylko wyższe stopy procentowe są temu winne. Nadal obowiązuje bowiem rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która obliguje banki do liczenia zdolności kredytowej przy oprocentowaniu powiększonym o 5 pkt proc. Kredyt stał się zatem droższy, a tymczasem ceny mieszkań poszły w górę.
- W efekcie dramatycznie skurczyła się oferta takich mieszkań, które klient mógłby kupić, posiłkując się kredytem bez wkładu własnego – zaznaczyli eksperci z GetHome.pl.
Kluczową barierą mogły okazać się kryteria cenowe. Ustawa zawiera odrębne dla każdego rynku mechanizmy, które ograniczają ryzyko stymulowania wzrostu cen mieszkań, tj. maksymalny limit ceny (w tym wkładu budowlanego) w przeliczeniu na 1 mkw. powierzchni użytkowej finansowanego mieszkania. „Pole poszukiwań zawęża zarówno limit ceny metra kwadratowego, jak też maksymalna kwota gwarancji dla 10-20 proc. proc. wkładu wymaganego przez banki. Ponieważ nie przekracza ona 100 tys. zł, więc ci, którzy nie mają oszczędności, muszą znaleźć mieszkanie lub dom z ceną poniżej 500 tys. zł” – czytamy w analizie GetHome.pl.
– Limity cenowe są często oderwane od realiów rynkowych. Mieszkania spełniające wymogi programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” można znaleźć głównie na obrzeżach miast – podkreślił Marek Wielgo. Niewykluczone jednak, że sytuacja poprawi się w 2023 roku za sprawą planowanych poprawek w ustawie. Na plus dla kredytobiorców działać będą prognozy dotyczące możliwej stabilizacji cen na rynku nieruchomości.
RadioZET.pl/GetHome.pl