Rodzice z TikToka z zarzutami. Ojciec przyduszał dziecko, matka nie reagowała
Rodzice z Dąbrowy Górniczej, którzy opublikowali na TikToku filmik, na którym widać, jak ojciec przydusza własnym ciałem proszące o pomoc 7-letnie dziecko, usłyszeli zarzuty znęcania się nad synem. Teraz grozi im kara 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Potworne nagranie z Dąbrowy Górniczej w woj. śląskim pojawiło się kilka dni temu w mediach społecznościowych. Przebywająca w pokoju matka nie reagowała na wołania dziecka o pomoc, a nawet stwierdziła, że "może w końcu będzie święty spokój". Rodzice całą sytuację relacjonowali na swoim profilu na TikToku.
Dąbrowa Górnicza. Ojciec przyduszał, matka nie reagowała. Oboje usłyszeli zarzuty
O sprawie prokuratura dowiedziała się 17 marca rano. Godzinę później rodzice zostali zatrzymani. – W początkowej fazie śledztwa prokurator musiał zadbać o dobro dziecka i zapewnić mu bezpieczeństwo, dlatego jeszcze w piątek skierował do sądu wniosek o wydanie zarządzeń opiekuńczych i decyzją sądu chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej – powiedział w niedzielę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski.
Na polecenie prokuratury w mieszkaniu rodziców policjanci przeprowadzili przeszukanie, zabezpieczyli cały należący do nich sprzęt komputerowy, smartfony i inne nośniki danych. W sobotę zatrzymani usłyszeli w prowadzącej postępowanie Prokuraturze Rejonowej w Dąbrowie Górniczej zarzuty znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na wiek.
Może za to grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Prokuratura nie ujawnia treści ich wyjaśnień. Decyzją prokuratora oboje trafili pod dozór policji, mają też zakaz publikacji jakichkolwiek treści w mediach społecznościowych.
– Podejmując decyzję o środkach zapobiegawczych prokurator miał w polu widzenia to, że dobro dziecka, które przebywa w rodzinie zastępczej, nie jest już zagrożone, a z drugiej strony to, że podejrzani nie mają już realnej możliwości podejmowania działań destabilizujących bieg śledztwa, gdyż kluczowe dowody zostały zabezpieczone – wyjaśnił prok. Łubniewski.
RadioZET.pl/PAP