Obserwuj w Google News

Do szkół ponadpodstawowych znów idzie 1,5 rocznika. "Sale w bibliotece, w radiowęźle łazienka"

6 min. czytania
27.01.2023 10:41
Zareaguj Reakcja

To będzie kolejna trudna rekrutacja do szkół ponadpodstawowych. Do liceów, techników, branżówek we wrześniu 2023 znów przyjdzie 1,5 rocznika. Szkoły nie wykluczają łączenia starszych, mniej licznych klas i wynajmu dodatkowych pomieszczeń. Ile miejsc dla kandydatów przygotują poszczególne miasta?

Uczniowie przed szkołą
fot. Lukasz Gdak/East News

- W dawnej kuchni będzie biblioteka. Bibliotekę podzielimy na dwa pomieszczenia i tam zrobimy dwie sale lekcyjne – planuje Marzena Kamińska, dyrektorka VI LO w Lublinie. Potem ekipa remontowa przeniesie się do dawnego radiowęzła, który z kolei zostanie przerobiony na łazienkę. - Większa liczba uczniów wymaga więcej łazienek – stwierdza Kamińska mocno już doświadczona we wszelkich remontach i przeróbkach.

Rok temu dodatkową łazienkę zorganizowała w pomieszczeniu gospodarczym. Pokój nauczycielski przerobiła na salę lekcyjną. Jeszcze wcześniej w szkole odremontowała i poprzesuwała kilka ścian, żeby zyskać więcej pomieszczeń na lekcje. Dlaczego? Kumulacja remontów spowodowana jest kumulacją roczników. A kumulacja roczników wynika z kumulacji reform.

Kumulacja roczników, kumulacja reform edukacji

Od września do liceów, techników i branżówek przyjdzie 1,5 rocznika. To efekt obniżenia wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat (reforma rządu PO-PSL). Do szkół średnich będzie teraz zdawał rocznik 2009, który rozpoczął naukę w wieku sześciu lat. Oprócz tego dojdzie pół rocznika dzieci z 2008 roku, które poszły do szkoły jeszcze jako siedmiolatki.

- Tylko to nie pierwszy rok większej liczby kandydatów. Za pierwszym razem szkoły remontowały co się dało i chętnie przyjmowały uczniów. Teraz już takich możliwości nie ma – zaznacza Agnieszka Potocka, dyrektorka XIV LO im. Stanisława Staszica w Warszawie.

Rok temu do liceów i techników przyszedł już pierwszy rocznik po reformie wieku szkolnego. Czyli dzieci urodzone w 2007 roku, które zaczęły naukę jako siedmiolatki i część rocznika sześciolatków - urodzonych od stycznia do czerwca 2008 roku. Na to nałożyła się reforma likwidująca gimnazja minister Anny Zalewskiej z PiS. We wrześniu 2019 roku do szkół średnich zawitał podwójny rocznik, czyli ostatni absolwenci gimnazjów i pierwsi uczniowie po zreformowanych, ośmioklasowych podstawówkach. Ostatnie osoby po gimnazjach poszły już na studia, ale ci drudzy przygotowują się właśnie do matury, bo uczą się już w czteroletnich liceach i pięcioletnich technikach.

Podsumowując, w do niedawna trzyletnich liceach od września 2023 będą musieli pomieścić się uczniowie aż pięciu roczników. Po 1,5 rocznika w klasie pierwszej i drugiej oraz po standardowym roczniku w trzeciej i czwartej klasie. W technikach będzie podobnie. Do niedawna uczyły się tu cztery roczniki, teraz będzie sześć. Jak się pomieszczą uczniowie?

Redakcja poleca

Rekrutacja do szkół ponadpodstawowych 2023. Ile wolnych miejsc?

Zazwyczaj im większe miasto, tym trudniej o miejsce, dlatego o prognozowaną liczbę nowych uczniów spytaliśmy największe samorządy w poszczególnych województwach. We Wrocławiu podstawówki ukończy zaraz ok. 8,3 tys. uczniów. Z tym, że jak zaznacza od razu Monika Dubec z wrocławskiego urzędu miasta, o przyjęcie do tutejszych liceów, techników czy branżówek ubiegają się również kandydaci spoza Wrocławia. - W 2022 r. było to ponad 4,6 tys. kandydatów – podaje. W sumie więc do szkół średnich może aplikować tu ponad 10 tys. ósmoklasistów. Tymczasem wrocławskie szkoły ponadpodstawowe opuści ok. 5,2 tys. osób.

Wydział Edukacji w Łodzi szacuje, że w tegorocznym naborze do szkół średnich weźmie udział ponad 9 tys. osób. Wśród nich również są uczniowie spoza miasta, którzy co roku starają się o miejsca w łódzkich liceach czy technikach. Miejsc zwolni się jednak ok. 4,4 tys. - tylu uczniów jest w ostatnich klasach szkół średnich.

Gdańsk przewiduje, że do pierwszych klas średnich będzie ubiegało się ok. 7 tys. kandydatów, wliczając w to uczniów z innych powiatów. Tymczasem w ostatnich klasach liceów, techników i branżówek uczy się 4,1 tys. Lublin jeszcze liczy, ile miejsc trzeba będzie zrobić, ale rok temu do klas pierwszych przyjęto tu ponad 6,2 tys. ósmoklasistów (też zdawało 1,5 rocznika). Zgodnie z szacunkami ok. 4,6 tys. osób opuści tu za kilka miesięcy szkoły średnie.

W klasach ósmych w samorządowych szkołach podstawowych w Katowicach uczy się 3,1 tys. uczniów. Z tym, że w rekrutacji mogą też brać udział jeszcze absolwenci prywatnych placówek i osoby z okolic. W ostatnich klasach szkół średnich jest obecnie 2,9 tys. uczniów.

W najlepszej sytuacji wydaje się Poznań. Tutejsze podstawówki ukończy w czerwcu 2023 ok. 7,4 tys. uczniów. - A w roku szkolnym 2022/2023 ok. 7,7 tys. uczniów ukończy szkołę ponadpodstawową – podaje Wiesław Banaś  z Wydziału Oświaty UMP. Zaznacza też, że w ostatniej rekrutacji stworzono ponad 10 tys. miejsc w poznańskich szkołach, a rok szkolny ukończyło wtedy ponad 5 tys. ósmoklasistów.

Rekrutacja do szkół ponadpodstawowych 2023 w praktyce

Tyle liczby. A jak to będzie wyglądało w praktyce, gdy szkoły wyremontują już każdy wolny kąt? Np. w VI LO w Lublinie zazwyczaj było pięć klas w roczniku. Rok temu powstało siedem. - Od września 2023 też planowaliśmy siedem, ale względu na duży rocznik będzie jednak osiem – mówi Kamińska. Jak nie da się już zwiększyć liczby klas, to zwiększa się chociaż liczbę uczniów w klasach. W wypadku VI LO akurat limit jest już wykorzystany - 32 osoby i koniec. Więcej się nie da, choć Kamińska zna przypadki z innych szkół, w których klasy liczą nawet 36 osób.

- U nas sale są przygotowane na 32 osoby. Dodatkowa ławka w wielu pomieszczeniach już się nie zmieści. Do jednej z klas przyjęliśmy uczniów ponad tę liczbę i oni mają lekcje przeważnie w jednej sali, gdzie zmieściły się dwa dodatkowe krzesełka. Trudno jednak tak układać plan – opowiada Kamińska.

Oprócz walki o miejsce szkoły walczą też o plan lekcji. A konkretnie o jednozmianowość. W VI LO lekcje zaczynają się o godz.8, kończą o godz. 15. - Wszystko robię, żeby tak zostało. W szkołach średnich uczniowie mają dużo zajęć dodatkowych, poza tym o 15 trudno się już myśli – mówi Kamińska.

Redakcja poleca

- Musi się udać jednozmianowość, bo mamy ogromną liczbę zajęć dodatkowych popołudniu i na godzinach zerowych. To jest u nas kluczowy element – dodaje Agnieszka Potocka, dyrektorka XIV LO w Warszawie. Zwiększenie liczby osób w klasie, czym ratują się niektóre szkoły, tu też nie wchodzi w grę. W klasach informatycznych czy eksperymentalnych program zakłada 28 słuchaczy, a już jest 34. W przyszłym roku będzie podobnie. - Nie planujemy remontów, bo nie mamy już takich możliwości. Zero wolnych pomieszczeń i takich, które można by zaadaptować. Co najwyżej moglibyśmy dobudować kawałek szkoły – stwierdza Potocka.

Teraz w „Staszicu” jest osiem klas pierwszych, w maju odejdzie osiem. Szkoła planuje otworzyć od września siedem nowych oddziałów. Z tym, że liczba uczniów wyrówna się (odchodzące klasy czwarte były mniej liczne). A może być wręcz jeszcze większa. - Zdarzało się, że liczba laureatów olimpiad przekracza liczbę miejsc, jakie oferujemy. Według prawa wszystkich olimpijczyków musimy przyjąć, więc trzeba będzie wtedy utworzyć dodatkową klasę – mówi Potocka i już zastanawia się, jak to wykona.

Rekrutacja do szkół ponadpodstawowych 2023 w Warszawie najtrudniejsza

„Staszic” słynie z olimpijczyków i wysokich wyników matur. W tegorocznym rankingu „Perspektyw” okazał się najlepszym liceum w Polsce. Stąd do niego zjeżdżają uczniowie niemal z całej Polski. To zresztą specyfika Warszawy. Co roku do tutejszych szkół średnich aplikują tysiące kandydatów z okolic, ale też z dalszych miast jak Lublin. - Musimy więc jeszcze znaleźć miejsca w internacie, który też ma ograniczoną przestrzeń – dodaje Potocka.

Dlatego, jak informuje nas Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy, w najbardziej rozbudowanym scenariuszu w tegorocznej rekrutacji do miejskich szkół ponadpodstawowych w Warszawie może być nawet do 35 tys. kandydatów. W tej liczbie są uczniowie warszawskich szkół podstawowych (to ok, 21,5 tys. uczniów), podstawowych szkół niepublicznych i ósmoklasiści spoza Warszawy. - Szacujemy, że może to być ok. 33- 34 proc. wszystkich uczniów – podaje Kaznowska.

Do tego dochodzą jeszcze dzieci ukraińskie, które obecnie uczą się w polskich szkołach. Przykładowo w ósmych klasach w warszawskich samorządowych szkołach jest ich tysiąc. Licea czy technika muszą też zarezerwować miejsca dla uczniów drugorocznych (co roku jest ich ok. 900). Tymczasem szkoły ponadpodstawowe prowadzone przez miasto opuści około 17 tys. osób.

- Musimy zwiększyć liczbę oddziałów, a w nich liczbę uczniów – to pierwszy punkt przygotowań do naboru, który wymienia Kaznowska. - Tam, gdzie to jest możliwe, będziemy rekomendować łączenie klas na wyższych poziomach, w których jest np. kilkunastu uczniów. Pamiętać jednak należy, że ze względu na program, nie zawsze będzie to możliwe – dodaje. Tak jak w ubiegłym roku Warszawa planuje wysłać pisma i rozmawiać z okolicznymi powiatami, żeby również zwiększały liczbę oddziałów w swoich szkołach. - Oczywiście rozważamy z burmistrzami dzielnic możliwość wynajmu powierzchni na najbliższy rok – nie ukrywa Kaznowska.

Jeśli nawet miasto upora się z brakami miejsca, spokojną rekrutację zakłóca inny problem: brak kadry, z którym boryka się wiele samorządów w Polsce. Na początku roku szkolnego 2022/2023 mówiło się nawet o 10 tys. wakatów w szkołach i w przedszkolach w całym kraju. W Warszawie poszukiwano prawie 3 tys. nauczycieli.

RadioZET.pl