Obserwuj w Google News

Ślady na tłuczku do mięsa, worek na głowie. Makabryczne doniesienia po śmierci rodziny

2 min. czytania
29.12.2022 14:05
Zareaguj Reakcja

61-latek, którego ciało znaleziono po październikowym pożarze domu w podpoznańskim Zalasewie, zmarł w wyniku uduszenia. Mężczyzna miał worek na głowie - przekazała PAP prokuratura. Biegli potwierdzili też ślady trzech osób na tłuczku do mięsa, zabezpieczonym przy oględzinach spalonego domu. 

Śmierć rodziny z Zalasewa. Nowe fakty
fot. ADAM JASTRZEBOWSKI/Polska Press/East News

Do tragedii w Zalasewie pod Poznaniem doszło w nocy z 10 na 11 października. Służby ratunkowe odebrały zgłoszenie o pożarze domu jednorodzinnego w podpoznańskim Zalasewie. W trakcie akcji gaśniczej i przeszukiwania pogorzeliska strażacy znaleźli ciała czterech osób: małżeństwa - w wieku 55 i 61 lat - oraz dzieci, które miały 9 i 14 lat.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał w czwartek PAP, że śledczy otrzymali kolejne opinie biegłych dotyczące tej sprawy.

Śmierć 4-osobowej rodziny w Zalasewie. Nowe doniesienia

- Mężczyzna zmarł w wyniku gwałtownego uduszenia. Spowodowane to było założeniem foliowego worka na głowę – powiedział prokurator. Przyznał, że ciało 61-latka nie było skrępowane.

Redakcja poleca

Prok. Wawrzyniak dodał, że śledczy otrzymali również analizę śladów biologicznych znalezionych na miejscu tragedii. - Biegli wskazali, że na metalowym tłuczku do mięsa, który zabezpieczono podczas oględzin domu, ujawniono mieszaninę śladów biologicznych dwóch kobiet i chłopca - opisał. Podkreślił przy tym, że nie wydano jeszcze ostatecznej opinii na temat przyczyny śmierci kobiet. - Nie wiemy jeszcze, jaki był mechanizm ich śmierci - przyznał, zaznaczając, że nie ma również ostatecznego potwierdzenia tożsamości ciał kobiet znalezionych na miejscu tragedii. W tej sprawie śledczy czekają na dodatkowe informacje z Niemiec. 

Śledczy podali natomiast, że 9-letni chłopiec zmarł w wyniku "mnogich, rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych" powstałych w wyniku zadania ciosów tępokrawędzistym narzędziem.

Zalasewo. Przyczyny tragedii wciąż niejasne

Prokurator zaznaczył, że opinie biegłych nie spowodowały, by śledczy wykluczyli którąkolwiek z przyjętych dotąd hipotez dotyczących zdarzenia w Zalasewie. - Niczego to nie zmienia, jeśli chodzi o konkretne wnioski co do przebiegu zdarzenia. Czekamy na pozostałe opinie, m.in. dokładne określenie profili genetycznych kobiet - podkreślił prok. Wawrzyniak.

Redakcja poleca

Prokurator przyznał, że śledczy nie uzyskali jak dotąd informacji, by rodzina miała np. kłopoty finansowe, albo była z kimś w konflikcie. Wiadomo, że przeprowadziła się do Polski z Niemiec, remontowała dom, w którym doszło do pożaru. Sąsiedzi, w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami podkreślali, że "nic nie zwiastowało takiej tragedii", a rodzina wydawała się "zgodna, normalna".

W połowie października śledczy podkreślili, że ze względu na wysoki stopień oparzeń i zwęglenia zwłok biegli nie byli w stanie wydać ostatecznej opinii ws. przyczyny śmierci kobiety i 14-latki. W listopadzie przekazali, że według opinii biegłego przyczyną pożaru domu było podpalenie, ktoś rozlał w różnych miejscach budynku łatwopalną ciecz, prawdopodobnie benzynę. W sprawie śmierci 4-osobowej rodziny śledczy nie wykluczyli udziału osób trzecich ani tzw. rozszerzonego samobójstwa.

NAPISZ DO NAS

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś intrygującego lub bulwersującego? Chcesz, żebyśmy opisali ważny problem? Napisz do nas! Informacje, zdjęcia i nagrania możesz przesłać nam na informacje@radiozet.pl.

RadioZET.pl/PAP - Szymon Kiepel