Zamieszanie ws. zgwałconej 14-latki. Prokuratura: Ona ma 24 lata

03.02.2023 14:02

W sprawie odmowy dokonania aborcji przez lekarzy [...] jest kilka znaków zapytania, które wyjaśniamy. Mamy wrażenie, że przekazywane informacje nie są do końca prawdziwe – powiedział w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski. Prokuratura przekazała, że ofiara przestępstwa ma 24 lata, a nie 14. Do sprawy odniosła się również Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Federa, która nagłośniła problem. 

Odmowa aborcji. Szef MZ zaskakuje
fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER, screen: Federa-Facebook

Lekarze z podlaskich szpitali odmówili aborcji zgwałconej 14-latce - taka informacja wywołała w styczniu ogólnopolskie oburzenie. Resort zdrowia zapewniał, że wyjaśni okoliczności, w jakich doszło do odmowy usunięcia ciąży.

W tej kwestii wypowiadał się już minister zdrowia Adam Niedzielski, który w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził wprost, że jest to "bulwersujące". - Polskie prawo mówi jasno, że w przypadku ciąży z gwałtu pacjentka może skorzystać z aborcji. Tu nie ma nad czym dyskutować – mówił szef MZ.

Odmówili aborcji po gwałcie. Minister zdrowia: Są znaki zapytania 

W piątek 3 lutego na konferencji prasowej w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach Niedzielski wypowiadał się już inaczej. Zapytany o to, czy jego zdaniem w związku ze sprawą zgwałconej 14-latki potrzebne jest wdrożenie rozwiązań systemowych, odparł:

- Jest to sprawa, którą traktuję z ogromną uwagą. Zleciłem rzecznikowi praw pacjenta zebranie szczegółów tej sprawy. Niestety mamy wrażenie, że informacje, które były przekazywane, nie są do końca prawdziwe – ocenił minister zdrowia.

Dodał, że resort szuka tego przypadku na Podlasiu, ale żaden ze szpitali nie zgłasza, że miał do czynienia z taką sytuacją. - Na razie [...] szukamy informacji, bo fundacja, która przedstawiała tę informację, nie chce nam podać szczegółów. Jeżeli chodzi o inne szczegóły, to pytaliśmy też prokuraturę, czy była jakaś aktywność, w sensie wydania specjalnego pozwolenia – tu też nie było takiej aktywności. Więc ta sprawa ma kilka znaków zapytania, które po prostu wyjaśniamy. A jak wyjaśnimy tę sprawę, to wtedy będziemy się zastanawiali nad konkretnymi wnioskami – powiedział.

Prokuratura: Ofiara przestępstwa ma 24 lata

W sprawie wypowiedziała się w piątek również Prokuratura Krajowa. Śledczy poinformowali PAP, że "śledztwo w tej sprawie prowadzi jedna z prokuratur regionu białostockiego". - Postępowanie dotyczy doprowadzenia nieporadnej ze względu na stan zdrowia pokrzywdzonej w wieku 24 lat (a nie jak podawały media 14) do obcowania płciowego - przekazał prok. Łukasz Łapczyński.

Jak ustaliła PAP, pokrzywdzona kobieta została przesłuchana przez sąd na posiedzeniu z udziałem biegłego psychologa. Z kolei sprawca na początku tego roku usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa z art. 198 Kodeksu Karnego, czyli seksualnego wykorzystania niepoczytalności lub bezradności. Grozi mu za to do 8 lat więzienia.

Fundacja Federa: Nikt nie przyzna się do złamania prawa

Media donosiły, że 14-latkę miał wykorzystać seksualnie jej wujek, w wyniku czego zaszła w ciążę. Sprawę zgłoszono organom ścigania, a dziewczynka uzyskała zaświadczenie prokuratora o zaistnieniu przesłanki warunkującej dopuszczalność przerwania ciąży. Zabieg aborcji ostatecznie miał zostać przeprowadzony w Warszawie, dzięki pomocy fundacji Federa. Zapytaliśmy fundację o odniesienie się do słów ministra zdrowia.

"Nic dziwnego, że szpitale twierdzą, że nie znają sprawy - nikt nie przyzna się władzy do złamania prawa. Rodzina pokrzywdzonej przekazała nam, że zdecydowanie chce pozostać anonimowa. Ich wola jest dla nas najważniejsza, jesteśmy gotowe chronić anonimowość zgłaszających, zwłaszcza tak skrzywdzonych przez system. Jednocześnie rozumiemy, że sprzeczne informacje dotyczące wieku pokrzywdzonej mogą dziwić. Przez członkinię rodziny poinformowane zostałyśmy, że zgłoszenie dotyczy 14-letniej dziewczynki posiadającej stosowne zaświadczenie prokuratorskie. Do końca ustawowego terminu możliwości przerwania ciąży z gwałtu zostało w tamtym momencie półtora dnia - musiałyśmy działać natychmiast. Aborcja przeprowadzona została w Warszawie, a więc stołeczny szpital uznał przedstawioną dokumentację i przeprowadził legalny zabieg" - przekazała Federa.

loader

RadioZET.pl/PAP - Iwona Żurek, Krzysztof Konopka, Mateusz Mikowski/Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny F E D E R A - Facebook