22-miesięczną dziewczynkę odesłano ze szpitala do domu. Kilka godzin później zmarła
22-miesięczna dziewczynka zmarła w swoim łóżku. Kilka godzin wcześniej Hailey Thompson została wypisana ze szpitala do domu. Rodzice dziecka są zrozpaczeni i uważają, że mogło dojść do zaniedbania.

Niespełna dwuletnia Hailey Thompson po raz pierwszy pojawiła się w szpitalu w Wigan w Wielkiej Brytanii 7 grudnia. Miała katar i kaszel. Dziecku przepisano antybiotyki, ale musiało przerwać ich przyjmowanie z powodu reakcji alergicznej. Choroba ostatecznie przekształciła się w infekcję wirusową. 10 dni później Hailey wciąż nie wracała do zdrowia, dlatego lekarz zalecił jej przyjmowanie leku na bazie paracetamolu i podawanie płynów. Niestety, stan dziewczynki gwałtownie się pogorszył. W sobotę, 17 grudnia, rodzice znaleźli ją dyszącą w łóżku.
Kiedy karetka się nie pojawiła, ojciec sam zawiózł dziecko na pogotowie i czekał kilka godzin w nocy na wizytę u lekarza. Ten zbadał Hailey klatkę piersiową, zmierzył poziom cukru we krwi i sprawdził tętno. Próba obejrzenia migdałków za pomocą szpatułki nie powiodła się, ponieważ dziewczynka zaciskała usta. Nad ranem w niedzielę rodzina wróciła do domu.
Dziewczynka zmarła po odesłaniu ze szpitala do domu. "Chcemy odpowiedzi"
Tego dnia, po kilku godzinach snu, jak relacjonują rodzice dwulatki 32-letni Kris Thompson i 35-letnia Iboyla Adam, Hailey była nieswoja. Siedziała na kanapie i nie miała energii. Mimo to oddychała lepiej niż wcześniej. Około godziny 21 zasnęła. Nad ranem ojciec znalazł córkę nieprzytomną w łóżku. Desperackie wysiłki, by ją ożywić, nie dały rezultatu. Dziewczynka wkrótce potem zmarła.
- Kiedy znaleźliśmy ją o 5:30 rano w poniedziałek (19 grudnia), leżała dokładnie w tej samej pozycji, w jakiej ją widziałem, kiedy kładłem się spać o północy. Była sztywna i miała odbarwioną skórę. To był okropny widok i będzie mnie prześladował do końca życia - relacjonował zrozpaczony ojciec.
- W głębi serca wiedzieliśmy, że odeszła, ale zadzwoniłem pod numer 999 i krzyknąłem przez telefon, że nasza córka umiera, więc kazali mi robić resuscytację do czasu przybycia ratownika medycznego - kontynuował. W szpitalu stwierdzono zgon dwulatki.
Wszczęto dochodzenie w tej sprawie. Rodzice Hailey uważają, że można było zrobić więcej, aby zapobiec jej nagłej śmierci. - Nie możemy uwierzyć, że straciliśmy naszą małą dziewczynkę. To wszystko stało się tak szybko. Coś w jej ciele przejęło nad nią kontrolę - mówił Kris Thompson.
- Chcemy odpowiedzi. Jak zdrowe dziecko może umrzeć we śnie? I dlaczego nie została przebadana na przykład na obecność paciorkowca typu A, szkarlatyny lub COVID? - pytał.
Zobacz także: 5-latka kolejną ofiarą groźnej bakterii. "Mamo, czuję, jakbym umierała"
RadioZET.pl/metro.co.uk/wigantoday.net/manchesterworld.uk