Alarmujące doniesienia ws. elektrowni w Zaporożu. "Niebezpieczny incydent"
Oczy całego świata zwrócone są w stronę Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. ONZ alarmuje, że uszkodzenie siłowni w Zaporożu może skończyć się katastrofą dla całego regionu. - Mamy też informację o niebezpiecznym incydencie, bo Rosja próbowała wpłynąć na działania i raport MAEA - relacjonuje dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski.

Rosjanie ostrzeliwują elektrownię w Zaporożu. We wtorek odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęcone sytuacji, która staje się coraz bardziej niepokojąca. Sekretarz generalny Antonio Guterres wezwał do utworzenia zdemilitaryzowanego kordonu wokół okupowanej elektrowni jądrowej.
Ta w ubiegłym tygodniu była wizytowana przez inspektorów z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Do ataków Rosjan na elektrownię doszło kilka godzin po tym, jak MAEA zaapelowała o pilne utworzenie neutralnej strefy wokół siłowni nuklearnej.
- Z raportu agencji wynika, że zagrożenie jest poważne, ponieważ podczas ostrzału prowadzonego przez Rosjan dochodzi do uszkodzenia budynków, które m.in. magazynują radioaktywne odpady - mówi Wirtualnej Polsce dziennikarz Patryk Michalski, który jest w Kijowie.
Alarmujące doniesienia z Zaporoża. "Próba wywarcia presji"
Antonio Guterres ostrzegł, że jakiekolwiek uszkodzenie siłowni w Zaporożu może skończyć się katastrofą dla całego regionu. Władze Ukrainy alarmują natomiast, że mamy do czynienia z zagrożeniem dla całej Europy. Sekretarz generalny ONZ zaapelował kolejny raz o stworzenie zdemilitaryzowanej strefy wokół elektrowni. - Na razie - jak zauważa reporter - nie ma na to żadnych szans, ponieważ Rosjanie w swojej propagandzie o ataki fałszywie oskarżają Ukrainę.
Kijów apeluje, by uznać Rosję za kraj terrorystyczny. Na taki ruch nie zgadza się jednak Waszyngton, obawiając się konsekwencji dyplomatycznych. Stany Zjednoczone zapewniają jednak, że cały czas będą wzmacniane działania ws. odcięcia rosyjskiej gospodarki od gospodarki światowej.
Dziennikarz Wirtualnej Polski zaznacza, że podczas sporządzania raportu na temat Zaporoskiej Elektrowni Atomowej doszło do niebezpiecznego incydentu. - Rosja miała wpływać na jego kształt, jednak bez powodzenia. Sytuacja jest bardzo napięta - podkreśla.
Przypomnijmy, w nocy z wtorku na środę ambasador Ukrainy przy ONZ Serhij Kysłyca poinformował, że Rosja próbowała wywierać naciski na szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafaela Grossiego.
Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia skrytykował raport MAEA na temat elektrowni w ukraińskim Enerhodarze, domagając się wyjaśnień w sprawie zaobserwowanego tam przez międzynarodowych ekspertów rosyjskiego sprzętu wojskowego. Jak powiadomiła agencja Ukrinform, dyplomata próbował przekonywać państwa-członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, że w elektrowni nie ma żołnierzy agresora. Wtorkowe posiedzenie tego gremium odbyło się na wniosek Moskwy.
"Ciekawie jest obserwować, jak rosyjski (ambasador) marudzi, że nie miał wystarczająco dużo czasu, by dokładnie przestudiować raport MAEA. Jak by to nie sama Rosja wnioskowała, by zwołać posiedzenie (Rady). Jedyną rzeczą, która tłumaczy to zamieszanie, jest próba wywarcia presji na dyrektora generalnego MAEA Grossiego i jego zespół, kiedy jeszcze przygotowywano sprawozdanie (na temat elektrowni - red.)" - powiedział Kysłyca, cytowany przez Ukrinform.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska/PAP