Putin ogłosi to już 30 września. "Nie chodzi wyłącznie o Ukrainę"
"Nie mamy dokąd się wycofywać" – mówiła w wywiadzie opublikowanym w środę w "Rzeczpospolitej" Iryna Wereszczuk, wicepremier Ukrainy i minister ds. terytoriów okupowanych. "Nie mamy wyboru. Nieważne, czy mamy do czynienia z zagrożeniem atomowym, czy innym" - podkreśliła.

Władimir Putin już w piątek ma wygłosić przemówienie przed obydwoma izbami rosyjskiego parlamentu. Tego dnia prawdopodobnie formalnie ogłosi przyłączenie do Rosji okupowanych terytoriów Ukrainy. Taką informację przekazało we wtorek 27 września brytyjskie ministerstwo obrony.
"Przywódcy Rosji niemal na pewno liczą, że ewentualne ogłoszenie akcesji będzie postrzegane jako potwierdzenie słuszności «specjalnej operacji wojskowej» i umocni patriotyczne poparcie dla konfliktu" - podano.
"Reakcja Zachodu niewystarczająca. Putin uważa, że może wszystko"
"Putin 30 września ogłosi aneksję naszych terytoriów i już tego samego dnia otrzyma potężny cios. I będziemy walczyć, dopóki Putin nie polegnie albo się nie wycofa z naszej ziemi" – mówiła w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Iryna Wereszczuk, wicepremier Ukrainy i minister ds. terytoriów okupowanych.
Jak zaznaczyła, Ukraina "nie ma wyboru". "Nieważne, czy mamy do czynienia z zagrożeniem atomowym, czy innym. Walczymy o przetrwanie. To walka na śmierć i życie. Nie mamy dokąd się wycofywać. Putinowi nie chodzi wyłącznie o Ukrainę. Stawka jest znacznie większa" – dodała.
Minister odniosła się także do "atomowych gróźb Kremla". "Wiemy, że to nie są tylko pogróżki. Niestety, Zachód, na czele z USA nieco inaczej widzi to zagrożenie. Traktują Rosję jako słabszego gracza. My zaś jesteśmy przekonani, że Putin stanowi poważne zagrożenie, również dla USA. Zajęli już zaporoską elektrownię, największy obiekt atomowy w Europie. Uważam, że reakcja światowych mocarstw na te działania Rosji i szantaż nuklearny jest niewystarczająca. Dlatego Putin uważa, że może dosłownie wszystko" - oceniła.
RadioZET.pl/"Rzeczpospolita"/PAP