Obserwuj w Google News

Szczury rzuciły się na chłopca, niemal pożarły go żywcem. "Dłonie objedzone do kości"

2 min. czytania
25.09.2023 15:52
Zareaguj Reakcja

Półroczny chłopiec z Indiany został niemal pożarty żywcem przez szczury. Miał 50 ugryzień na twarzy i ciele. Jego rodzice i ciotka, oskarżeni o zaniedbanie dziecka, stanęli przed sądem w Evansville.

Zdj. ilustracyjne
fot. Shutterstock

Pogryzione dziecko znalazł jego ojciec David Schonabaum rano 13 września. Zakrwawiony był zakrwawiony i leżał w łóżku dziecięcym twarzą zwróconą w dół. Schonabaum zauważył, że jego syn ma rany na ciele i twarzy. Natychmiast zadzwonił na numer alarmowy.  

Policjanci na miejscu stwierdzili, że dom jest brudny. Zauważyli też szczury i myszy biegające po podłodze. W domu mieszkał 31-letni David Schonabaum z 28-letnią partnerką Angel Schonabaum oraz ich trójką dzieci, a także siostra mężczyzny Delaina Thurman z dwójką swoich dzieci.

Redakcja poleca

Półroczny chłopiec został niemal pożarty przez szczury

Funkcjonariusze byli wstrząśnięci widokiem chłopca. Był cały we krwi, miał ponad 50 ugryzień na ciele, m.in. na czole, prawym policzku i nosie.  

Jak wynika z akt sądowych, które przeanalizowały amerykańskie media, dziecko miało też ślady po ugryzieniach na prawej nodze i stopie, a palec serdeczny został ogryziony do kości. Prawa ręką była najmocniej poturbowana. Rany zaczynały się na wysokości łokcia, a palce do połowy były obgryzione aż do kości. Portal Today.com cytuje dokumentację szpitalną, w której stwierdzono, że dziecko niemal straciło życie, ponieważ utrata krwi była tak duża. 

Chłopiec trafił do szpitala, w którym lekarze przeprowadzili szereg zabiegów, aby uratować jego życie. Dziecko przeżyło, ale konieczna była amputacja palców. 

Ojciec chłopca tłumaczył śledczym, że w domu występował problem gryzoni i że sześciokrotnie od marca do sierpnia przeprowadzono profesjonalną deratyzację. W aktach stwierdzono, że dom regularnie sprawdzali pracownicy socjalni, którzy w swoich raportach napisali, że był on „zagracony, walały się w nim śmieci, na podłodze leżały odchody zwierzęce, było brudno […] a z kuchni wydobywał się nieprzyjemny zapach”. Jednak pracownicy prowadzący sprawę ocenili, że sytuacja "powoli się poprawia".

Ojciec chłopca zeznał, że jego partnerka i matka chłopca zgłosiła się do ośrodka zdrowia psychicznego 10 września. Jak podała policja w dokumentach sądowych, została zwolniona 13 września, dzień wcześniej, w związku z tym, że jej dziecko zostało pogryzione. 

Wcześniej dwoje innych dzieci z domu Schonabaumów zgłosiło nauczycielowi, że myszy pogryzły im palce u stóp, gdy spały. Gdy pracownik socjalny zjawił się w domu, ciotka dzieci powiedziała, że to zadrapania od ramy łóżka. Ostatnia kontrola przed incydentem została przeprowadzona 9 września. Ojcu, matce i ciotce chłopca postawiono zarzuty w związku z zaniedbaniem dziecka. 

Nie przegap