500 plus warte już mniej niż 400 złotych. „Inflacja rośnie przez rozdawnictwo, Polacy ubożeją”
- Celem polityki gospodarczej państwa, które kieruje się interesem obywateli, powinien być wzrost produkcji. Efektem państwowego rozdawnictwa jest inflacja, która odbiera ludziom to, co dało im wcześniejsze rozdawnictwo – mówił w podcaście „Biznes. Między Wierszami” ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski.

500 plus przez inflację warte jest już mniej niż 400 zł. - W tej chwili to tak naprawdę od 250 do 340 złotych – mówił pod koniec 2022 roku senator Krzysztof Brejza w rozmowie z Gazetą.pl. Wciąż utrzymująca się galopująca inflacja „zjada” wartość nabywczą świadczeń i pensji. Według danych GUS realna wartość nominalnie rosnącej pensji obniżyła się przez ostatni rok o 2,1 proc. O błędach w polityce gospodarczej Prawa i Sprawiedliwości mówił w podcaście „Biznes. Między Wierszami” ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski.
„Rozdawnictwo odbiera ludziom to, co wcześniej dało”
- Prowadzona przez wiele lat polityka rozdawania pieniędzy, jako leczenia trudności Polaków, przestała działać. Skończyły się przyjemne skutki alkoholu godzinę po podaniu, a zaczęły się bolesne skutki przyjęcia zbyt dużej ilości alkoholu następnego dnia po podaniu. My dziś przeżywamy kaca wynikającego z rozdawnictwa – mówił główny ekonomista Pracodawców RP.
Zdaniem eksperta rząd powinien walczyć z inflacją i postawić nie na konsumpcję, lecz inwestycje i wzrost produkcji. - Z perspektywy Kowalskiego, pieniądze mają wpływ na dobrobyt, z perspektywy gospodarki pieniądze służą wyłącznie umownemu podziałowi tego dobrobytu. Celem polityki gospodarczej państwa, które kieruje się interesem obywateli, powinien być wzrost produkcji. Efektem państwowego rozdawnictwa jest inflacja, która odbiera ludziom to, co dało im wcześniejsze rozdawnictwo – podsumował ekspert.
Z uwagi na dwucyfrową inflację i prognozę, zgodnie z którą w 2024 roku tempo wzrostu cen nie spadnie poniżej 5 proc., rząd najprawdopodobniej zdecyduje przed wyborami o dwukrotnej podwyżce płacy minimalnej. - Z perspektywy Kowalskiego lepiej mieć mniejszy wzrost płacy przy inflacji bliskiej zero, niż 11 proc. podwyżki przy galopującej inflacji. Wszyscy w tym kraju zobaczyli, że płace i emerytury zasuwają, a w kieszeni zostaje mniej niż przed podwyżkami. To podstawowy problem wynikający z niefrasobliwej polityki rządu. Taka polityka prowadzi do realnego ubożenia ludzi – mówił ekspert.
Odsetki od Zetki: Radio ZET pomoże Ci spłacić kredyt. Wyślij zgłoszenie
RadioZET.pl