Obserwuj w Google News

Podwyższenie wieku emerytalnego. „Państwo jest w schizofrenicznym rozkroku”

6 min. czytania
14.04.2023 15:39
Zareaguj Reakcja

- Historycznie ukształtowanym elementem systemu, który go w sposób największy deformuje, jest nierówny wiek emerytalny między kobietami a mężczyznami. On doprowadził do największej skali nierówności i w największy sposób finansowo wpływa na to, jak ten system funkcjonuje – stwierdził dr Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa. Rozwiązaniem problemu mają być „Emerytury wolności”.

dr Maciej Bukowski i Michał Tomaszkiewicz
fot. RadioZET.pl

Wiek emerytalny stał się w Polsce gorącym przedwyborczym tematem. Eksperci przekonują, że powinno się go podnieść, związku zawodowe protestują przeciw pracy aż do śmierci, a politycy zapewniają, że wieku emerytalnego nie podniosą, podnosząc jednocześnie efektywny wiek emerytalny. - Państwo jest trochę w schizofrenicznym rozkroku – chce mieć wszystko naraz. To znaczy nie traktuje wieku emerytalnego jako parametru systemu, który służy przede wszystkim stabilizacji tego systemu – zauważył dr Maciej Bukowski. A naprawić go można według szefa WiseEuropa wprowadzając dwie bardzo proste zmiany: podwyższyć wiek emerytalny i pozwolić na jego indywidualne obniżanie.

Wiek emerytalny wyższy i niższy jednocześnie. Emerytury wolności

- Sednem naszej propozycji emerytur wolności jest popatrzenie na ten system jako na całość. Mówimy politykom i obywatelom coś takiego: mamy system hybrydowy. Mamy system będący sklejką wielu historycznie ukształtowanych podsystemów i on nie działa jako całość, jako obywatele jesteśmy z niego nieusatysfakcjonowani, nie lubimy go. Zróbmy sobie system czysty i równy, w którym jest jasny podział pomiędzy poszczególnymi segmentami tego systemu – zachęcał do swojego projektu w podcaście „Biznes. Między wierszami” szef WiseEuropa.

Oglądaj

- Wydaje nam się, że wystarczą dwa segmenty: system emerytury wieczystej, oparty o ZUS, jego jedynym parametrem byłby właściwie wiek emerytalny. Każdy z nas składkuje proporcjonalnie do swoich wynagrodzeń, dla uproszczenia powiedzmy ze 20 procent naszej płacy brutto, kwota ta tafia do ZUS-u i przekłada na kapitał, który się akumuluje. Ten kapitał jest tak naprawdę zapisem księgowym, to jest prawnienie do przyszłej bazy podatkowej. Później przechodzimy na emeryturę w wieku emerytalnym, który miałby być znacznie wyższy u kobiet niż obecnie, i równy dla obu płci. Proponujemy, żeby ten wiek emerytalny został ustalony na poziomie wyjściowym 65 lat. Dlaczego 65 lat? Bo średnio dla obu płci można wtedy oczekiwać jeszcze 200 miesięcy życia, to jest mniej więcej 17 lat. Przez tyle lat średnio pobieralibyśmy emeryturę. Byłby to solidarny system oparty o zabezpieczenie społeczne. Wiek emerytalny byłby ustawiony relatywnie do oczekiwanej długości życia, on by się prawdopodobnie stopniowo podnosił, ale tylko wtedy, gdy żylibyśmy dłużej. Gdybyśmy żyli krócej, to wiek emerytalny by się obniżał – stwierdził Bukowski.

- Proponujemy, żeby drugi filar, który obecnie nazywany jest trzecim filarem, ujednolicić i wprowadzić tam tylko dwa rozwiązania: jedno skierowane do osób pracujących na umowę o pracę, drugie do wszystkich, ale przede wszystkim do osób prowadzących działalność gospodarczą. Ten drugi system służyłby zgromadzeniu dodatkowej puli oszczędności indywidualnych, która umożliwiłaby osobie wcześniejsze przejście na emeryturę. Rok, dwa, trzy, pięć – gdyby chciała. Co więcej, na emeryturę całkowitą lub częściową. Bardzo częstym modelem w krajach Zachodu jest to, że ludzie się dezaktywizują zawodowo stopniowo. Jak dochodzą do wieku emerytalnego, to nie od razu przechodzą na emeryturę, tylko na kilka lat przed zaczynają redukować swoją podaż pracy, na przykład przechodząc na pół etatu. Dzięki temu dodatkowemu filarowi kapitałowemu, zintegrowanemu z istniejących kawałeczków, czyli z PPE, PPK, IKE, IKZE i OFE, możnaby zgromadzić wystarczająco duży kapitał, składkując umiarkowaną dobrowolną składkę, żeby na te kilka lat oszczędzić i wypłacać z niego świadczenia. Rozszerzamy w ten sposób praktycznie indywidualne prawo do wcześniejszej emerytury, każdy, mężczyźni także, mogliby przechodzić w wieku 60 lat, tylko musieliby na to sami odłożyć przez te kilka lat – wyjaśnił prezes WiseEuropa.

Redakcja poleca

Dlaczego taka reforma jest potrzebna? Obecny kształt systemu emerytalnego dr Maciej Bukowski nazwał „potworkiem”, który powstał jako zlepek prowizorek i rozwiązań „doszywanych” z powodu doraźnych potrzeb, w tym także politycznych. - Wszystko jest tak naprawdę elementem długotrwałej ewolucji, który za każdym razem jest traktowany przez polityków jako status quo, który trudno zmienić. Chyba że tak, to się wyborcom spodoba, a nie po to, żeby ten system miał ręce i nogi ekonomiczne, fiskalne czy finansowe. W konsekwencji mamy rodzaj takiego potworka, który ma podoklejane różne elementy i sam w sobie nie tworzy jednej formy – stwierdził ekspert.

- To nie jest ewolucja biologiczna, tylko polityczna, która polega na tym, że jak trzeba, to doszyjemy dodatkową nogę, potem coś się spruje, to naszyjemy łatę, a potem przyjdzie jakiś nowy materiał, jest nowa potrzeba, to jeszcze dokleimy dodatkowy ogonek i wychodzi z tego bardzo dziwne stworzenie po pewnym czasie. Dlatego co jakiś czas, ostatnio widzimy to we Francji, pod wpływem presji okoliczności dokonuje się bardziej radykalnych reform, które mają przywrócić ten pierwotny kształt, pierwotny zamiar. Systemy emerytalne zaczęły się od tego, 150 lat temu, jak rodzaj ubezpieczenia przed ubóstwem na starość. Wtedy rozumiano to jako wiek podeszły, w którym naprawdę nie można pracować - wyjaśnił prezes WiseEuropa.

- Chodziło o to, żeby ludzie nie byli porzucani, co wcześnie było regularną praktyką. Ta grupa była wtedy relatywnie niewielka. Z czasem, na przestrzeni 100 lat, systemy przeewoluowały w część państwa dobrobytu, gdzie zwłaszcza w tych okresach złotej demografii dawano bardzo wiele bardzo licznych przywilejów. One były wtedy łatwe do sfinansowania, bo było niskie bezrobocie, dużo bardzo podatników, jeszcze młode społeczeństwo, relatywnie niewielu emerytów, no i można było niski wiek emerytalny, można było mieć wysokie stopy zastąpienia, czy też wysokie emerytury relatywnie do płac. To wszystko się jakoś spinało, aż rzeczywistość zaczęła się zmieniać. Przyszedł czas reformowania, który jest trudny i robiony tak naprawdę dopiero pod wpływem okoliczności. U nas po raz pierwszy, bo jesteśmy trochę przesunięci w tych cyklach demograficznych i gospodarczo-politycznych, dokonano słynnej reformy emerytalnej w 1999 roku – dodał Bukowski.

Redakcja poleca

- W Polsce nie ma jednolitego wieku emerytalnego, są różne grupy. Jest oczywiście system powszechny, mamy wiek emerytalny uprawniający do przejścia na emeryturę dla mężczyzn ustalony na 65 lat, dla kobiet na 60, ale od tej zasady są wyjątki. Czyli mamy na przykład system specjalny stworzony dla górników, którzy mogą przechodzić wcześniej na emeryturę, mamy system mundurowy, mamy świadczenia specjalne skierowane do prokuratorów i sędziów, którzy także w pewnych sytuacjach mogą przechodzić w tak zwany tryb spoczynku poniżej tego wieku emerytalnego. Mamy niejednolitą sytuację i nierówne traktowanie niektórych osób, na czele oczywiście z kobietami i mężczyznami, dla których wiek emerytalny nie jest taki sam – zauważył gość podcastu „Biznes. Między wierszami”.

- Jakby tak policzyć, to mamy w Polsce 6 systemów emerytalnych. Mamy system powszechny, co nazywamy ZUS-em w społecznym odbiorze, mamy system adresowany dla rolników, czyli KRUS. No i mamy rozwiązania specjalne dla poszczególnych grup zawodowych: służby mundurowe i wojskowi, te rozwiązania trochę różnią się między sobą, ale to mniej więcej to samo, to są górnicy, to są właśnie sędziowie i prokuratorzy. Są jeszcze elementy szczątkowe, które dotyczą na przykład nauczycieli. Ale to już taki zanikający element – wyjaśnił problemy obecnego systemu emerytalnego Bukowski.

- Państwo jest trochę w schizofrenicznym rozkroku – chce mieć wszystko naraz. To znaczy nie traktuje wieku emerytalnego jako parametru systemu, który służy przede wszystkim stabilizacji tego systemu. Chodzi o to, że wypłata emerytur finansowana jest z jakichś wpływów, ze składek albo z podatków, no bo systemy są też dotowane, no i ma jakiś wypust, czyli wypłacanie świadczeń. Ostatecznie to się musi bilansować, w każdym miesiącu musi być tyle samo wpływów ile wypływów. Wiek emerytalny jest parametrem, który steruje proporcjami pomiędzy jednym i drugim. Bo jeśli na przykład podnosimy wiek emerytalny, to wtedy trochę mniej osób będzie pobierało emerytury, a więcej będzie składkowało i płaciło podatki. No i w drugą stronę, jak obniżymy wiek emerytalny, to wprowadzamy sytuację odwrotną. A w Polsce politycy traktują to jako taki całkowicie oderwany element przetargu politycznego. Ludzie żądają jakiegoś wieku emerytalnego, który się ukształtował historycznie w jakiś sposób, na skutek szeregu zbiegów okoliczności, decyzji często podejmowanych ad hoc w przeszłości. Nie pamiętamy, ale w latach 70-tych nie było systemu emerytalnego dla rolników, oni zostali wtedy włączeni i skonstruowano dla nich oddzielny system – oznajmił prezes WiseEuropa.

RadioZET.pl