Nauka zdalna w styczniu. MEiN zapomniało o sporej grupie uczniów
Nauka zdalna w szkołach ma potrwać do 9 stycznia. Dzień później w technikach i szkołach branżowych rozpoczynają się jednak egzaminy zawodowe. - To nie są ważne egzaminy. To są najważniejsze egzaminy. I wychodzi na to, że nasi uczniowie po trzech tygodniach nieobecności w szkole od razu będą musieli do nich podejść - alarmują nauczyciele.

- Niby to tylko kilka dni, ale dla naszych uczniów to bardzo duża strata. Kolejny raz widzimy, jak bardzo decydenci nie znają się na specyfice szkolnictwa zawodowego - stwierdza Marcin Józefaciuk, dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi. A chodzi konkretnie o wprowadzenie nauki zdalnej.
Nauka zdalna po świętach. Co z egzaminami zawodowymi?
Uczniowie przerwę świąteczną zaczynają w większości szkół od 23 grudnia, czyli w tym roku od czwartku. - Zdecydowaliśmy się, że te kilka dni, które poprzedzają ferie świąteczne, od 20 do 23 grudnia, ale także okres postferyjny, kiedy mamy święto Trzech Króli, będzie z nauką zdalną - poinformował Adam Niedzielski, minister zdrowia. To oznacza, że uczniowie ostatni raz usiądą w szkolnych ławkach 17 grudnia i do normalnego trybu wrócą dopiero 10 stycznia, w poniedziałek. Dokładnie wtedy rozpoczynają się w egzaminy zawodowe w szkołach branżowych i w technikach. Średnio podchodzi do nich 150 tys. osób.
- Jedna godzina nauki praktycznej nie ma racji bytu, dlatego zajęcia są zazwyczaj zgrupowane po kilka godzin jednego dnia. Nauka zdalna przed świętami w tym momencie to zabrany czas uczniom, chybiony pomysł - mówi Dorota Stefaniak, dyrektorka Zespołu Szkół Edukacji Technicznej w Łodzi. A Marcin Józefaciuk podaje przykład: - Nasi uczniowie we wtorki spędzają siedem godzin w pracowniach. Jeśli wypadną nam dwa wtorki przez naukę zdalną, to tracą 14 godzin zajęć praktycznych, tuż przed samym egzaminem.
Oprócz tego, że przejście na tryb zdalny uniemożliwi uczniom ostatnie powtórki, to zwyczajnie zmieni im też rytm pracy. - Dużo mogą zapomnieć, uczeń fryzjerstwa przez prawie miesiąc nie zetnie włosów pod okiem nauczyciela egzaminatora. Uczniowie po trzech tygodniach zobaczą szkołę i od razu podejdą do egzaminów - przypomina Józefaciuk.
A do testów podchodzą też ci, którym nie udało się zdać w czerwcu. Wtedy również obowiązywała nauka zdalna. - Teraz dostali prezent w postaci nauki zdalnej tuż przed sesją egzaminacyjną - komentuje dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła i tłumaczy: - To nie są ważne egzaminy. To są najważniejsze egzaminy. W technikach, branżówkach uczniowie zdają maturę, ale to nie jest priorytet. Wybierają nasze szkoły przede wszystkim dlatego, bo chcą dostać kwalifikację do wykonywania konkretnego zawodu. Umożliwia im to egzamin zawodowy, który - w odróżnieniu od innych egzaminów - nie jest prostszy, wręcz przeciwnie.
Zwłaszcza, że w tym roku szykują się w nim zmiany. Młodzież z techników, branżówek pisze część teoretyczną, a potem zdaje część praktyczną, czyli np. ci z klasy fryzjerskiej muszą wykonać fryzurę, optycy mają przygotować okulary. Teraz po raz pierwszy teorię będą zdawać na komputerze.
MEiN wprowadzi wyjątki?
Resort zdrowia tłumaczył, że naukę zdalną wprowadził, by wydłużyć okres bez interakcji między dziećmi, by mogły one np. bezpiecznie spotkać się z rodziną w święta. Według Józefaciuka jeśli ministerstwo bierze pod uwagę taki argument, to sensownie byłoby wprowadzić tryb zdalny już od 13 grudnia. Dlaczego? - Jeśli dzieci mają chodzić do szkoły do 17 grudnia i np. tego ostatniego dnia okaże się, że mają mieć kwarantannę, to ona i tak potrwa do świąt – wyjaśnia Józefaciuk.
Dyrektorzy techników i szkół branżowych wracają też do rozwiązania sprzed roku. W trakcie nauki zdalnej uczniowie mogli przychodzić wtedy do szkoły na zajęcia praktyczne. Nawet w czasie przerwy świątecznej, pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, młodzież spotykała się z nauczycielami, by poćwiczyć jeszcze poszczególne zadania i umiejętności. - Uczniowie chętnie korzystali z takich zajęć dodatkowych. Rozwiązanie byłoby dobre także w tym roku, ale pod warunkiem, że zaraz po zajęciach praktycznych młodzież nie musiałaby łączyć się np. na zdalny polski, bo to byłaby duża komplikacja - zaznacza Stefaniak. Na razie dyrektorzy wciąż czekają na treść rozporządzenia Ministerstwa Edukacji i Nauki.
RadioZET.pl