Obserwuj w Google News

„Jestem przerażona przyszłą zimą”. Powrót do węgla nie rozwiąże problemów

4 min. czytania
10.11.2022 14:56
Zareaguj Reakcja

Zamiast wracać do paliw kopalnych z powodu kryzysu energetycznego, musimy myśleć o zeroemisyjnej gospodarce – mówią w podkaście „Współrzędne Świata” Zofia Wetmańska i Anna Sierpińska, ekspertki w temacie zmian klimatu.

Zmiany klimatu
fot. AFP PHOTO / NASA Earth Observatory/East News

Do 18 listopada w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk światowi liderzy, biznesmeni, aktywiści i naukowcy biorą udział w COP27, czyli dorocznej konferencji klimatycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych. - Wiele osób nie miało złudzeń, że najbliższy szczyt klimatyczny może być w jakikolwiek sposób przełomowy. W poprzednich latach pojawiały się różne deklaracje i porozumienia, jak w Paryżu w 2015 r., ale nie przyniosły one zmian w przypadku redukcji emisji zanieczyszczeń – tłumaczy Anna Sierpińska, ekspertka z serwisu Nauki o Klimacie. 

Mówi o dwóch głównych tematach dyskusji na szczycie w Egipcie. - Rekompensaty dla biedniejszych państw, które najmniej dołożyły się do zmian klimatu, ale w największym stopniu odczuwają ich skutki. Od 2009 r. nie osiągnięto konkretów w temacie tego funduszu i rekompensat. Drugi temat to globalny handel emisjami. Są takie miejsca, jak Unia Europejska, gdzie to już funkcjonuje, ale pojawiają się pytania stawiane przez innych, jak to liczyć, księgować itp. - dodaje.

Redakcja poleca

Szanse na redukcję emisji są małe

Przy okazji kolejnych szczytów klimatycznych publikowane są nowe raporty o skutkach zmian klimatu. Te najnowsze pogłębiają obawy o coraz gorsze skutki emisji dwutlenku węgla. Z raportu naukowców z serwisu monitorowania Atmosfery Copernicus i Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) wynika, że temperatury w Europie wzrosły w ciągu ostatnich 30 lat ponad dwukrotnie w stosunku do średniej globalnej. Jest to największy wzrost spośród wszystkich kontynentów. W ubiegłym roku silnie oddziałujące zjawiska pogodowe i klimatyczne dotknęły bezpośrednio ponad pół miliona ludzi i spowodowały szkody gospodarcze przekraczające 50 mld dolarów. Około 84 proc. tych zdarzeń wywołały powodzie lub burze.

Anna Sierpińska tłumaczy: - Szanse na redukcje emisji przez kogokolwiek są bardzo małe. Pomimo że są państwa, gdzie te emisje spadają, to w skali globalnej one cały czas rosną. Europa i Stany Zjednoczone są najbardziej odpowiedzialne za skumulowane emisje liczone od 1850 roku. Ich historyczna odpowiedzialność za zanieczyszczenia jest nadal największa. Wyjaśnia, że obecnie za najwięcej emisji CO2 odpowiadają Chiny, ale jednocześnie coraz więcej inwestują w elektrownie wiatrowe i jądrowe.

Zofia Wetmańska, wiceprezeska Instytutu Reform i starsza analityczka Climate Bonds Initiative, ocenia, że nikt nie mówi, że gospodarka się zmieni z dnia na dzień. - Oczekuje się ustanowienia rzetelnych planów transformacji z rzetelnymi planami biznesowymi i finansowymi, a nie tylko pustymi obietnicami – dodaje.

- Czas kryzysów jest dużo trudniejszy do wdrażania inwestycji w wieloemisyjne źródła energii. To od nas zależy, czy te źródła będą odporne na kolejne szoki systemowe. COVID i wojna w Ukrainie pokazały, że europejski zielony ład jest taką bezpośrednią receptą, jak gospodarka powinna się rozwijać. Kryzys energetyczny, zwłaszcza w Europie, spowodowany jest głównie tym, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od paliw kopalnych.

Wetmańska ostrzega przed krótkowzrocznym patrzeniem na kryzys energetyczny. - Teraz myślimy krótkoterminowo i mówimy o wyzwaniach tej zimy. Ale ja jestem przerażona myślą o przyszłej zimie, ponieważ skumulowane zapasy zostaną wykorzystane w najbliższych miesiącach, a nie ma rozwiązań systemowych – komentuje. 

Redakcja poleca

Szokująca prognoza dla Europy

Anna Sierpińska dodaje, że kryzysy, z którymi teraz się mierzymy, są konsekwencjami „prowadzonej przez dekady beznadziejnej polityki”. - Teraz zbieramy jej żniwo. Można było się przygotować na niektóre zmiany klimatyczne. Jesteśmy zablokowani w infrastrukturze, jeśli chodzi o paliwa kopalne. Dlatego trudno sobie teraz wyobrazić, że państwa rozwinięte porzucą to z dnia na dzień – dodaje.

Według najnowszych badań naukowców możemy spodziewać się wzrostu globalnej temperatury o nawet 3 stopnie. Będzie to miało katastrofalne skutki dla ekosystemów, w tym ludzi. -  Dużo negatywnych zjawisk prognozowanych jest dla Europy. Najmocniej zostanie doświadczony region śródziemnomorski – Włochy, Hiszpania. Grecja itp. - który będzie się ogromnie wysuszał. Już teraz widzimy, że te fale upałów powodują pożary lasów, większą liczbę zgonów wśród osób starszych. Jednak ze względu na cyrkulację powietrza i inne mechanizmy te susze będą przemieszczały się do innych regionów Europy – wyjaśnia.

- To, co teraz obserwujemy, to skumulowanie emisji przez ostatnie około 200 lat. Czyli nadmiarowa emisja dwutlenku węgla, który nie został pochłonięty przez oceany i rośliny, tylko jest w atmosferze. Nawet gdybyśmy teraz przestali w ogóle emitować CO2, to wciąż obserwowalibyśmy wzrost temperatur, ponieważ system klimatyczny działa mechanicznie. Co gorsza, my nie obniżamy tych emisji. Kilka lat temu naukowcy wierzyli, że możemy utrzymać wzrost temperatury o 1,5 stopnia, ale teraz nikt nie daje na to szans.

Unia się nie cofa

Zofia Wetmańska tłumaczy, że technologie odnawialne są coraz tańsze. - Koszty wytwarzania energii ze Słońca i wiatru spadły w ostatnich latach o 80 proc., co pokazywały raporty IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu – red.) - mówi ekspertka. 

-  Drażni głos, jaki słyszalny jest od przemysłu wydobywczego na szczytach klimatycznych, ale może to być szansa na dyskusję, co oni mogą zrobić w ramach transformacji. Europejski zielony ład nie jest kolejną polityką środowiskową, ale strategią rozwoju gospodarczego. Co ważne, Unia się nie cofa i pomimo kryzysów nie mówi: „no dobra, żartowaliśmy i wracamy do paliw kopalnych.

Nie bez znaczenia są również indywidualne wybory podczas codziennych zakupów. - Uczestniczyłam online niedawno w dwóch alternatywnych COP-ach z udziałem lokalnych społeczności afrykańskie i Ameryki Łacińskiej. Podkreślali, że te duże szczyty klimatyczne w ogóle nie reprezentują ich problemów oraz wskazywali na nadmierną konsumpcję Zachodu. Podkreślali, że inwestycje czynione są nadal po to, aby zasoby naturalne transportować do globalnej północy. Jako przykład podawano gazociąg z Afryki Zachodniej do Maroka i dalej do Europy – komentuje.

- Powinniśmy się zastanowić, co jest dla nas niezbędne, a co już nadmiarowe. Raporty IPCC sugerują korzystanie z transportu publicznego czy ograniczanie jedzenie mięsa – podsumowuje.

RadioZET.pl