List gończy za Marcinem Wroną. Kat Zizi uciekł z Polski
Jest list gończy za Marcinem Wroną, mieszkańcem Wrocławia, który wlał żrący płyn do czyszczenia toalet do pyska psa. O tragicznym losie suczki Zizi zrobiło się głośno w całej Polsce trzy lata temu, gdy w ciężkim stanie trafiła do weterynarza.

Poszukiwany listem gończym Marcin Wrona nie stawił się w zakładzie karnym do odbycia kary dwóch lat bezwzględnego więzienia. Jak ustaliła reporterka Radia ZET Grażyna Wiatr, mężczyzna prawdopodobnie od dłuższego czasu przebywa za granicą. Nigdy nie przyznał się do winy. Twierdził, że pies sam zlizał z podłogi żrący płyn.
Suczka Zizi cudem uszła z życiem
Przypomnijmy, że do bestialskiego zdarzenia doszło w styczniu 2021 roku. Marcin Wrona opiekował się suczką Zizi pod nieobecność swojej partnerki, właścicielki psa. Mężczyzna pod wpływem alkoholu wlał do pyska zwierzęcia żrący środek do czyszczenia toalet. Psa uratowali aktywiści z Fundacji Centaurus.
– Jeżeli ktoś katuje zwierzę, bo to była forma katowania zwierzęcia, nie tylko podanie tego środka, ale też nieudzielenie pomocy, to bardzo blisko jest do czynu przeciwko życiu i zdrowiu na szkodę ludzi – mówiła Radiu ZET adwokat Katarzyna Piątkowska-Zagiczek. Oskarżony był wcześniej wielokrotnie karany. – To wszystko złożyło się na wymiar kary – mówiła sędzia Monika Wolanin, uzasadniając wyrok.
Suczka Zizi doznała rozległych obrażeń – oparzeń jamy ustnej, martwicy okolic wędzidełka językowego, obrzęku całego języka i błon śluzowych. Pies miał liczne krwawiące rany w pysku, martwice podniebienia twardego i martwice błony śluzowej przełyku. Zizi nadal opiekują się weterynarze.