"Bardzo ryzykowna operacja" ukraińskiej armii w Mariupolu. "Otrzymali drugą szansę"
Żołnierze 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej, broniący Mariupola, przeprowadzili trudną i bardzo ryzykowną operację, dzięki której udało im się połączyć z pułkiem Azow - przekazał w środę na Facebooku doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz.

Mariupol jeszcze się broni, choć Rosjanom w ostatnim czasie udało się przeciąć linie ukraińskiej obrony w mieście. Opór koncentruje się teraz w kilku przyczółkach, które nie mogą się nawzajem wzmacniać.
Ukraińska armia przeprowadziła akcję, by choć częściowo rozwiązać ten problem. - Żołnierze 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej, broniący Mariupola, przeprowadzili trudną i bardzo ryzykowną operację, dzięki której udało im się połączyć z pułkiem Azow - przekazał w środę na Facebooku doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz.
Mariupol. Ukraińscy żołnierze przeprowadzili "bardzo ryzykowną operację"
- Siły obrony miasta zostały powiększone i wzmocnione - ocenił doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Podkreślił również, że w wyniku operacji pułk Azow uzyskał znaczące wsparcie, 36. Brygada uniknęła rozbicia przez rosyjskie wojska i "otrzymała drugą szansę", a główny przyczółek ukraińskich sił w Mariupolu (prawdopodobnie zakłady metalurgiczne Azowstal – red.) będzie mógł odtąd skuteczniej przeciwstawiać się najeźdźcy. - Pułk Azow w profesjonalny sposób zabezpieczył przeprowadzenie operacji. (...) Tak to wygląda, gdy oficerowie nie tracą głowy i sprawnie dowodzą swoimi wojskami. My też nie traćmy. Armia wie, co robi - dodał Arestowycz.
Natomiast rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w środę, że ponad tysiąc ukraińskich żołnierzy poddało się w Mariupolu. "1026 ukraińskich żołnierzy 36. Brygady Morskiej dobrowolnie złożyło broń i poddało się" - czytamy w oświadczeniu ministerstwa. Przekazano, że chodzi o żołnierzy, którzy walczyli przy zakładach metalurgicznych Azowstal. Ministerstwo dodało, że wśród wojskowych, którzy złożyli broń, było 162 oficerów, a 47 to kobiety. Było też ponad 100 rannych.
ZOBACZ TAKŻE: Wojna na żywo - najnowsze informacje
Warto zaznaczyć, że bitwa o Mariupol toczy się też w sferze informacyjnej. W poniedziałek na profilu ukraińskiej 36. Brygady Morskiej pojawiło się oświadczenie o “ostatniej bitwie”, w którym alarmowano o kończącej się amunicji. Później władze miasta zdementowały te doniesienia. Wytłumaczono, że Rosjanie włamali się na profil i opublikowali fałszywy post.
W ocenie amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), dwoma najważniejszymi ukraińskimi przyczółkami w Mariupolu były dotąd port w południowo-zachodniej części miasta oraz zakłady metalurgiczne Azowstal na wschodzie. Centrum Mariupola mieli natomiast opanować Rosjanie, przecinając w ten sposób linię ukraińskiej obrony.
W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofa humanitarna. W ocenie mera miasta mogło tam dotychczas zginąć ponad 20 tysięcy cywilów. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni. Według najnowszych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż przebywa ponad 100 tys. osób.
RadioZET.pl/PAP/AFP