Obserwuj w Google News

"Putin może wejść na terytorium NATO". Poważne ostrzeżenie z USA

2 min. czytania
08.06.2023 10:24
Zareaguj Reakcja

Były wiceprezydent USA Mike Pence przestrzegł, że jeśli Putin wygra, nie zatrzyma się na Ukrainie. – Może wejść na terytorium NATO – powiedział podczas moderowanego przez CNN spotkania z wyborcami w stanie Iowa. Pence, który zainaugurował kampanię prezydencką stwierdził też, że w odróżnieniu od Donalda Trumpa wie, że Putin jest zbrodniarzem wojennym, a nie geniuszem.

Władimir Putin
fot. AA/ABACA/Abaca/East News

Mike Pence zainaugurował w środę 7 czerwca w Iowa swoją kampanię wyborczą, włączając się do wyścigu o nominację Partii Republikańskiej w wyborach na prezydenta USA. Według dotychczasowych sondaży jest na trzecim miejscu z poparciem około 5 procent wyborców republikańskich. Wyraźnym liderem jest Donald Trump, zaś jego głównym konkurentem gubernator Florydy Ron DeSantis.

"Jeśli Putin wygra na Ukrainie, może wejść na terytorium NATO" 

– To nie jest nasza wojna, ale wolność jest naszą walką – powiedział Pence podczas spotkania zorganizowanego przez stację CNN w stolicy stanu Iowa, Des Moines. Były wiceprezydent skrytykował administrację prezydenta Joe Bidena za zbyt wolne tempo dostaw broni dla Ukrainy i niezdecydowanie w kwestii wysłania myśliwców F-16.

Redakcja poleca

– Naszym celem powinno być pomóc Ukrainie wygrać – oznajmił. Ocenił, że jeśli Władimir Putin przejmie kontrolę nad Ukrainą, nie zatrzyma się na niej i może wtargnąć na terytorium NATO. Dodał też, że powstrzymanie Rosji jest najlepszym sposobem, by odstraszyć Chiny od inwazji na Tajwan.

Pence pytany o słowa byłego prezydenta Trumpa, który nie chciał powiedzieć, że chce by Ukraina wygrała wojnę, odparł: – Cóż, szczerze mówiąc, kiedy Władimir Putin wjechał na Ukrainę, były prezydent nazwał go geniuszem. Ja znam różnicę między geniuszem a zbrodniarzem wojennym.

Pence o zarzutach dla Donalda Trumpa

Komentując spekulacje o nadchodzącym postawieniu zarzutów Trumpowi przez prokuraturę federalną w sprawie przetrzymywania setek niejawnych dokumentów w swojej rezydencji, Mike Pence stwierdził, że choć nikt nie stoi ponad prawem, to w obliczu "wyjątkowych okoliczności", ma nadzieję, że śledczy rozwiążą sprawę bez stawiania zarzutów.

Ocenił, że oskarżenie byłego prezydenta doprowadziłoby tylko do pogłębienia podziałów wśród Amerykanów oraz wysłałoby "okropny sygnał" reszcie świata, która postrzega Stany Zjednoczone jako wzór demokracji.

RadioZET.pl/PAP