Obserwuj w Google News

Monika Rosa: Nie było tak, że śmierci Kamila nie dało się przewidzieć

5 min. czytania
12.05.2023 14:54
Zareaguj Reakcja

- Nie było tak, że śmierci Kamila nie dało się przewidzieć - powiedziała Monika Rosa w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

Monika Rosa
fot. Radio ZET

- Ten przypadek Kamila pokazuje pewien schemat działania. To nie było tak, że tego nie dało się przewidzieć. Tutaj były zaangażowane opieka społeczna, policja i sądy. Tak, jak w wielu innych przypadkach, gdzie dzieci umierały w domu i nic się nie zadziało - powiedziała Monika Rosa – wiceprzewodnicząca Nowoczesnej, Koalicja Obywatelska, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

„Nie wierzę, że nikt nie wiedział, że temu dziecku dzieje się krzywda. Kamilek umierał na naszych oczach” - Nie wierzę, że nikt nie wiedział, że temu dziecku [ Kamilowi – red.] dzieje się krzywda. Wiem też, że to nie jest jedyne dziecko, któremu dzieje się teraz krzywda i które spotyka się z obojętnością, czy to rodziny, czy to opieki. Kamilek właściwie umierał na naszych oczach. Śledziliśmy jego losy – przeżyje, nie przeżyje. Kamilek jest jednym z wielu dzieci, które jest maltretowane i umiera w wyniku przemocy domowej – powiedziała posłanka Nowoczesnej.  

„Żaden akt prawny w Polsce, ani żadna instytucja w Polsce nie są poświęcone ochronie praw dziecka” - Ja pamiętam sytuację Blanki, która miała roczek, Zuzi, Wiktora, Szymona. Tych imion rocznie może być 30, może 30 – parę. Nie wiemy dokładnie ile, ponieważ żadne ministerstwo w Polsce danych takich nie zbiera. Ministerstwo Polityki Społecznej odpisało mi, że takich danych nie mają, bo to nie jest w ich kompetencjach. To ja się pytam, w czyjej kompetencji leży ochrona dzieci? – kontynuowała posłanka, dodając: - Odpowiedź, w niczyjej, ponieważ żaden akt prawny w Polsce, ani żadna instytucja w Polsce nie są poświęcone ochronie praw dziecka.

„W Polsce nie ma strategii, która zajmowałaby się ochroną dzieci przed przemocą” - Nie no, mamy urząd Rzecznik Praw Dziecka – zauważyła prowadząca.  - Mamy urząd Rzecznik Praw Dziecka, o którym w tym momencie nie mogę powiedzieć nic dobrego. Ten urząd nie jest agendą ochrony praw dziecka. Nie jest aktem prawnym, który realnie może i mówi o ochronie np. przed przemocą. W Polsce nie ma strategii, która zajmowałaby się ochroną dzieci przed przemocą. Cała agenda ochrony dzieci zawarta jest w kilku aktach prawnych. Mamy Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, który jest z roku 1964 i który bardzo wyraźnie mówi o władzy rodzicielskiej – stwierdziła Monika Rosa, uściślając: - W tym Kodeksie dziecko nie jest równoległe, tylko jest przedmiotem władzy rodzicielskiej. Mamy Ustawę o Pieczy Zastępczej, która daje rodzicom adwokata, kuratora, asystenta rodziny, ale o dziecku mówi tyle, że celem jest powrót do rodziny biologicznej.

„Po stronie dziecka teraz tak naprawdę nie stoi nikt, ani żadna instytucja” - Ustawa o Pieczy Zastępczej nie mówi o dzieciach, ona mówi o rodzinie, rodzinie biologicznej, o tym, że dziecko ma wrócić do rodziny, o tym, co jest potrzebne rodzinie. Zgłaszaliśmy [opozycja – red.] poprawki do tej ustawy, ale zostały odrzucone. Po stronie dziecka teraz tak naprawdę nie stoi nikt, ani żadna instytucja.

@moanrosa: Minister Ziobro występuje i mówi – zaostrzymy kary, premier Morawiecki tez mówi - zaostrzymy kary, Ziobro mówi – my zaostrzymy bardziej… Nie o to chodzi…

"Blisko mi do opcji, że minister Błaszczak kłamie. Tak, czy inaczej jedyną opcją jest podanie się do dymisji. Czy wiedział, czy nie wiedział"

Czy panią przekonują słowa ministra Błaszczaka, że nie wiedział o tym, że rakieta wleciała w przestrzeń powietrzną Polski? - Są dwa wytłumaczenia, albo min. Błaszczak kłamie, albo nie ma cywilnej władzy nad wojskiem - powiedziała Monika Rosa – wiceprzewodnicząca Nowoczesnej.

„Jeśli nie wiedział on, premier, prezydent, to kto wiedział?” - Ja widziałam oświadczenie gen. Piotrowskiego - Dowódcy Operacyjnego Siła Zbrojnych – powiedziała Beata Lubecka. - Nie tylko generał Piotrowski o tym wiedział. Raport musiało widzieć kilkadziesiąt osób. Nie wierzę w to, że min. Błaszczak o tym nie wiedział. Jeśli nie wiedział on, premier, prezydent, to kto wiedział? Wlatuje do nas duży rosyjski pocisk, który ma przenosić jakąś broń nuklearną, jest widziany na radarach, jest zgubiony, gdzieś spada i nie ma poszukiwań. Bardziej mi blisko do tej pierwszej opcji, że kłamie [ min. Błaszczak ws. rakiety – red.] – stwierdziła posłanka Koalicji Obywatelskiej.

- To dzieje się parę tygodni po tym, jak na granicy Polsko-Ukraińskiej giną Polacy w wyniku upadku rakiety. Dzieje się to w sytuacji, kiedy min. Błaszczak odmawia przyjęcia oferty niemieckiej dotyczącej Patriotów, bo mówi, że to byłoby tylko na pokaz. Dzieje się to kiedy proces uzbrajania Polski w system Patriotów jest w powijakach. Nie dziwię się więc, że min. Błaszczak nie chcę się przyznać do tego, że wiedział [o zaginionej rosyjskiej rakiecie – red.] – powiedział gość Radia ZET.

„Jedyną opcją jest podanie się do dymisji” Czyli pani zdaniem min. Błaszczak postanowił znaleźć kozła ofiarnego? - Myślę, jaka będzie teraz pozycja min. Błaszczaka w wojsku? Jak będą patrzeć na niego generałowie, oficerowi? Jeśli min. Błaszczak zrzuci na kogoś odpowiedzialność, mówiąc – ja nie wiedziałem, ot jest wasza wina. Tak, czy inaczej jedyną opcją jest podanie się do dymisji. Czy wiedział, czy nie wiedział. Obie opcje pokazują, jak bardzo jest niekompetentny w swych działaniach.

"To też jest patologia w pewnym sensie, że znaczna część społeczeństwa żyje, do niczego się nie dokładając"

„Wszystko  w Polsce od kilku lat postawione jest na głowie, to znaczy królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona klientela dla władzy… .” - Ja słyszałam to wystąpienie Donalda Tuska. W Polsce są osoby, które żyją na koszt państwa, na koszt osób pracujących. Osoby, które po prostu nie chcą pójść do pracy. Przyczyny dlaczego tak się dzieje są bardzo złożone - powiedziała Monika Rosa – wiceprzewodnicząca Nowoczesnej, Koalicja Obywatelska, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

„Nikt nie jest tak łatwy do zarządzania, jak osoby które żyją i o nic nie walczą” - Co innego lenistwo, a co innego sprawy patologiczne. Czy to nie jest wyraz pogardy dla wyborców PiS?  - zapytała gospodyni programu. - Nikt nie jest tak łatwy do zarządzania, jak osoby które żyją i o nic nie walczą. Jak osoby, które żyją na koszt państwa i niczego innego nie oczekują. To też jest patologia w pewnym sensie, że znaczna część społeczeństwa, także wyborcy PiS-u, bo większość z nas pracuje, ale jest jakaś część społeczeństwa, która korzysta z tych owoców w nadmiarze, sama się do niczego nie dokładając. To jest po prostu wygodny wyborca, jeżeli te osoby w ogóle pójdą na wyboru.

RadioZET.pl