Małgorzata Wassermann: Budowanie większości nie oznacza korupcji politycznej. Tak w polityce bywa
- Budowanie większości nie oznacza korupcji politycznej. Tak to w polityce bywa - powiedziała Małgorzata Wassermann w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckie.

- Na Śląsku koniec rządów PiS. Marszałek województwa i trójka radnych przeszła na stronę opozycji. Co się stało? – zapytała Beata Lubecka gospodyni popołudniowego Gościa Radia ZET. - Myślę, że są tam sprawy, które na dziś nie ujrzały światła dziennego. Słowa marszałka o niekrytykowaniu Unii można włożyć między bajki. To kwestia jakichś korzyści za to, że przeszedł do innego ugrupowania. Tak podejrzewam, ale nie jestem posłem z tamtego regionu, więc nie umiem na to odpowiedzieć precyzyjnie - powiedziała Małgorzata Wassermann, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. - Sam prezes Kaczyński mówił, kto wygrywa na Śląsku, ten wygrywa wybory - przypomniała Beata Lubecka.
Zdaniem posłanki PiS: - Każde miasto i województwo jest ważne. Tak się czasami zdarza, trzeba się z tym pogodzić i wyciągnąć wnioski. Rządzimy dalej. Gospodyni programu zauważyła, że Wojciech Kałuża w 2018 r. przeszedł na stronę PiS i został wicemarszałkiem na Śląsku: - Co to było jeśli nie korupcja polityczna? - Budowanie większości nie oznacza korupcji politycznej. W polityce jest tak, że trzeba zbudować większość. Jeśli ktoś jest po przeciwnej stronie barykady, albo po środku, to przekonuje się go argumentami, co jest dobre dla danego regionu i on zmienia swoje barwy i dochodzi do zawiązania innej koalicji. Tak to w polityce bywa - powiedziała Małgorzata Wassermann.
Beata Lubecka: - Podobno była gorąca linia z premierem i J. Chełstowski nie został przekonany do pozostania w PiS. R. Trzaskowski w porannym Gości Radia ZET mówił, że negocjacje trwały od dłuższego czasu. J. Chełstowski mówił, że ma dosyć ataków PiS na UE, na samorząd.Małgorzata Wassermann: - To jest wierutna bzdura. Wiem, że sytuacja na Śląsku była napięta od pewnego czasu, ale opowieści o atakach na UE i dyskomfort z tym związany pana marszałka można włożyć między bajki. Oczywiście, że wypowiadamy się czasami o UE krytycznie. Sama mam wiele tematów, np. brak do dzisiaj pieniędzy z KPO, nie da się uzasadnić w żaden inny sposób, jak dyskryminacją Polski, jako państwa. Mam nadzieję, że min. Sęk znajdzie wspólne mianowniki i te pieniądze do nas przypłyną. Posłanka PiS kontynuowała wątek oceny stosunków z UE. - Ja oczywiście chcę być w Unii. Polska jest, była i będzie w UE. Nie mowy o wyjściu, ale to nie znaczy, że można bezkrytycznie przyjmować wszystko co tam jest proponowane.
- Może PiS zaczyna się sypać? - zapytała Beata Lubecka. - Nie odnoszę takiego wrażenia, wręcz przeciwnie, jak rozmawiam z ludźmi wszyscy są gotowi do pracy, pełni sił i uważają, że przed nami ciężka, ale zwycięska kampania - odpowiedziała Małgorzata Wasserman, dodają: - Dochodzi do zmian personalnych z różnych przyczyn, czasami osobistych, zawodowych. Czasami ktoś się nie sprawdza w danej funkcji, co nie znaczy, że nie sprawdza się na innej.
- Jak pani ocenia wasze szanse w wyborach parlamentarnych?
- Biorę pod uwagę wszystkie trudności, które mamy z wojną, inflacją. Myślę, że Polacy się jeszcze dobrze zastanowią, co się wydarzyło przez te 7 lat, jak zmieniła się ich sytuacja, głównie materialna i wezmą to pod uwagę – odpowiedział popołudniowy gość Radia ZET. - Niech przypomną sobie, jakie programy proponowała PO z PSL i niech każdy pomyśli, co byłoby w Covidzie i w takiej sytuacji jak teraz? PiS przeprowadziło społeczeństwo przez COVID suchą stopą. Oczywiście nie mówię o osobach chorych, czy zmarłych, tylko o sytuacji gospodarczej. Jeżeli chodzi o kwestie inflacji, nie ma tygodnia, żebyśmy nie pracowali nad nowym rozwiązaniem. Sama jestem członkiem Komisji Skarbu i Energii, gdzie te ustawy procedujemy.
- Ale jednak można było to powstrzymać – stwierdziła Beata Lubecka.
- To wszystko zależy, kto komentuje. Jak RPP podnosiła stopy, to wielu mówiło, że to tragedia dla osób z kredytami. Jak nie podniosła stóp, to mówili, ze RPP odpowiada za inflację w Polsce – skomentowała Małgorzata Wasserman.
"Minister Ziobro nie zostanie odwołany. To nie są koalicyjne niesnaski, tylko różnica poglądów"
- Pamiętam mail premiera Morawieckiego, który snuł plany, żeby ministra Ziobro wyrzucić z koalicji - przypomniała Beata Lubecka w popołudniowym Gościu Radia ZET. - Nie będę komentowała maili niewiadomego pochodzenia. Nie powinniśmy za dość czynić rosyjskiemu żądaniu, bo to oni wypuszczają te maile. Nie znam wypowiedzi nikogo, kto powiedziałby, że w tych wiadomościach coś polega na prawdzie. Po to Rosjanie to puszczają, żeby wywołać w Polsce ferment. Jest to na pewno robota wykonywana na wschodzie – odpowiedziała Małgorzata Wassermann – posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Beata Lubecka: - Według sondaży 49% uważa, że Ziobro nie zostanie odwołany, a jego pozycja się osłabi. - Uważam, że pan min. Ziobro nie zostanie odwołany. To, co nazywa się niesnaskami i kłótnią w Zjednoczonej Prawicy, ja nazywam różnicą poglądów - powiedział gość Beaty Lubeckiej, dodając: - Ja prezentuję stanowisko i poglądy, jak pan premier Morawiecki. Uważam, że trzeba być bardziej elastycznym w rozmowach z Unią. Pan min. Ziobro i jego środowisko ma zdanie odrębne i na tym tle rzeczywiście dyskusje się toczą.
- Uważam, że sprawa kwestionowania wyboru sędziów przez innych sędziów jest podważeniem systemu prawnego w Polsce i wprowadzeniem kompletnej anarchii. Zmiany w sądownictwie uzgodnione przez pana prezydenta m.in., zostały wprowadzone – zaznaczyła Małgorzata Wassermann. - Jestem za elastycznością w stosunkach z Unią, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której grupa sędziów rozwala polski system wymiaru sprawiedliwości, a te żądania do tego prowadzą.
- Zdecydowanie wierzę polskiemu prezydentowi, który mówi, że wynegocjowane warunki zostały spełnione, a Unia ze swojej strony ich nie wypełnia, niż unijnym urzędnikom, a w szczególności Ursuli von der Leyen, która straszyła Włochów, że mogą mieć podobnie jak Węgry, czy Polska - podsumowała wątek rozmowy posłanka PiS.
RadioZET.pl