Obserwuj w Google News

Pierwsze takie słowa o Iwonie Wieczorek i Pawle P. "Ostatni żyjący świadek"

4 min. czytania
26.04.2023 11:53
Zareaguj Reakcja

Zaginięcie Iwony Wieczorek wciąż pozostaje zagadką. Babcia Pawła P., podejrzewanego o udział w sprawie, po raz pierwszy publicznie zabrała głos. W rozmowie z portalem natemat.pl powiedziała, co się działo tamtej lipcowej nocy, kiedy ostatni raz widziano gdańszczankę.

Iwona Wieczorek, Paweł P.
fot. Policja/"Interwencja Polsat"

Zaginięcie Iwony Wieczorek wciąż nie zostało wyjaśnione. Jednym z podejrzanych w sprawie jest Paweł P. Postawiono mu zarzut utrudniania śledztwa poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej 19-latki. 

Ostatecznie opuścił areszt, ale objęto go policyjnym dozorem i zakazem opuszczania kraju. Sąd wyznaczył również kaucję w wysokości 50 tys. złotych, którą wpłaciła jego matka. Na początku kwietnia Paweł P. został po raz kolejny zatrzymany przez policję. Tym razem chodziło o wyłudzenia podatku VAT, za co grozi nawet 15 lat więzienia.

Babcia Pawła P. zabrała głos. Mówi o zaginięciu Iwony Wieczorek

Portal natemat.pl rozmawiał z babcią mężczyzny, który bawił się z Iwoną Wieczorek w Dream Clubie w Sopocie, gdy zaginęła. To pierwszy taki wywiad. Seniorka nigdy publicznie nie opowiadała o wydarzeniach tamtej nocy. 87-latka zdaje sobie sprawę, że jest "ostatnim żyjącym świadkiem na niewinność Pawła".

Przypomnijmy, w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku Iwona Wieczorek odłączyła się od stojących przed Dream Clubem znajomych i poszła nadmorskim deptakiem w kierunku swojego mieszkania w Gdańsku. O godz. 4.12 19-latkę widziano jeszcze na monitoringu przed wejściem na plażę nr 63. Do przejścia miała 2,5 km przez Park Reagana.

Redakcja poleca

W tym samym czasie Paweł P. wchodził do mieszkania swoich dziadków w Sopocie. Mężczyzna został podwieziony białym bmw przez znajomego. Wtedy nie wiedział już, gdzie jest Iwona, bo wyładował mu się telefon. Gdy był w mieszkaniu, przełożył kartę do innego aparatu i próbował połączyć się z 19-latką, jednak bez rezultatu.

Iwona Wieczorek zaginęła. Paweł P. miał alibi

Dziadkowie zapewnili P. solidne alibi. O jego niewinności miało świadczyć także nagranie z kamery umieszczonej nad wejściem do bloku seniorów i logowania jego komórek. Niektórzy śledczy zaczęli się jednak zastanawiać, czy mężczyzna nie wymknął się od dziadków przez okno, nie biorąc ze sobą telefonu. Teraz babcia mężczyzny postanowiła powiedzieć, co widziała feralnej nocy.

Według jej relacji wnuk wrócił do jej mieszkania około 4 nad ranem. Był sam. - [...] Uchyliłam drzwi i on już później spał. Wszystko miał wygaszone. Potem miał zamknięte albo przymknięte drzwi i nie słyszałam, czy on gdzieś dzwonił. Ja miałam w swoim pokoju zamknięte drzwi, ale mój mąż nie, on nie zamykał drzwi. Spał w trzecim pomieszczeniu - mówiła babcia P. w rozmowie z natemat.pl. Na pytanie, czy można założyć, że seniorka słyszałaby, gdyby Paweł wychodził w nocy przez drzwi lub balkon, odpowiedziała: - Tak. On nie wychodził tamtej nocy ani żadnej innej. [...] w życiu nawet nie próbował zejść tym balkonem.

Następnego dnia mężczyzna wcześnie wstał. Seniorki to nie zdziwiło. - Mówił, że idzie szukać koleżanki. Ale dla mnie to nie było nic dziwnego. Nie widziałam w tym jeszcze problemu. Cały dzień go nie było w domu, bo cały dzień szukał tej Iwony. Tylko na telefonie byliśmy. Mówił, że wszyscy jej szukają, ale nie można jej znaleźć i nie wiadomo, co się stało - relacjonowała babcia Pawła P.

Redakcja poleca

Zaginięcie Iwony Wieczorek. "To ona narobiła całego tego piekła"

Seniorka opowiedziała o poszukiwaniach Iwony Wieczorek. - [...] Jej twarz wisiała na każdym słupie. Nawet plażę przekopywali. Cuda niepojęte. I wodę ze stawu nam spuścili na działce, żeby zobaczyć, czy Iwona nie jest na dnie. Chodzili w skafandrach i białych rękawiczkach. Myślałam wtedy, że to żart. Że to nie może być prawdziwe - wspominała.

Mówiła także o działaniach śledczych: - Raz przyszło nawet pismo z prokuratury, że mam oddać rzeczy Iwony Wieczorek. A ja ani jej nie znam, ani jej nie widziałam, ani o niej wcześniej nie słyszałam, ani jej nigdy u mnie nie było. Co ja mogę dać?

Potem byli jeszcze ze dwa razy. No i kilka miesięcy temu sprawdzali mieszkanie i piwnicę. Tam znajdował się taki duży materac, który zawalał całą piwnicę, on był tam od wielu lat. Paweł nigdy na nim nie spał. Tam ciężko było wejść przez ten materac. Paweł mówił wtedy: »co się babcia przejmujesz, niech wezmą, co chcą z tej piwnicy«. Pod klatką stał samochód ciężarowy, oni tam wszystko do niego wynosili, a ludzie myśleli, że się wyprowadzam. - Babcia Pawła P. w natemat.pl

Starsza kobieta ma także swoją teorię na temat zaginięcia. - Moim zdaniem mogło być tylko tak, że ona szła, podjechał jakiś samochód, ktoś ją tam wciągnął, gdzieś ją wywieźli i przepadła bez śladu - mówiła. Przyznała jednak, że ta hipoteza nie jest podparta żadnymi dowodami. Na pytanie, czy modli się o Iwonę Wieczorek, odpowiedziała: "nie". - To ona narobiła całego tego piekła. Gdyby szła normalnie z chłopakami, to oni by ją odprowadzili. Ale najpierw się rzucała, a potem stwierdziła, że idzie sama i koniec - skwitowała.

NAPISZ DO NAS

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś intrygującego lub bulwersującego? Chcesz, żebyśmy opisali ważny problem? Napisz do nas! Informacje, zdjęcia i nagrania możesz przesłać nam na informacje@radiozet.pl.

RadioZET.pl/natemat.pl