Oceń
Od zaginięcia Iwony Wieczorek minęło ponad 12 lat. Policja na zlecenie prokuratury przeszukuje teren byłej Zatoki Sztuki w Sopocie. To tam swoje ofiary miał sprowadzać "Krystek", "łowca nastolatek". Wśród 40 przestępstw o charakterze seksualnym, o które oskarżono Krystiana W., znalazły się gwałty, usiłowania gwałtów, "usiłowania doprowadzenia pokrzywdzonych do obcowania płciowego oraz obcowanie płciowe z małoletnimi pokrzywdzonymi, w tym poniżej 15. roku życia".
Sprawą Iwony Wieczorek od 8 lat zajmuje się autor książki "Łowca nastolatek. Prawdziwa historia Krystka i Zatoki Sztuki" Mikołaj Podolski. Jako jeden z nielicznych dziennikarz śledczy zapoznał się z częścią jej akt. Rozmawiał także z Pawłem P., który usłyszał zarzut usuwania dowodów, zacierania śladów przestępstwa, a także podawania nieprawdziwych informacji ws. zaginięcia.
"Będę drugim Komendą"
Spotkali się 3-4 razy. Miało dojść do kolejnej rozmowy, ale P. został wtedy zatrzymany przez policję. Podolski przyznał w rozmowie z Interią, że był zaskoczony.
- Do tamtego dnia myślałem, że przesadza, mówiąc mi: "Zobaczysz, że będę drugim Komendą". A jeszcze bardziej tym, że sporo mediów donosiło, że jego zatrzymanie to przełom w sprawie. Do dziś nie wiem, czemu tak podawano. Zwracam też uwagę, że prokuratura nie podała żadnych konkretów z zarzutami, jakie usłyszał Paweł, poszły medialną wrzutką same ogólniki. Ustaliłem więcej szczegółów, ale na razie nie będę o tym publicznie mówić - powiedział.
Jak dodał, Paweł wielokrotnie bywał po zaginięciu w domu Iwony, "bo tam była baza poszukiwawcza, narady i planowanie kolportażu ulotek". - Podczas jednego z takich zebrań omawiano możliwość wynajęcia detektywa, a Paweł sam zaproponował wynajęcie Krzysztofa Rutkowskiego, sam go ściągnął i sam wprowadzał w tajniki tej sprawy. Dyski Iwony trafiły do Rutkowskiego, a ten oddał je specjalistycznej firmie do sprawdzenia. Na przesłuchaniu śledczy prosili go, żeby im je dał i rzeczywiście dał. Widziałem protokół z tego przesłuchania - mówił dziennikarz.
"Wątek dotyczący Patryka nie został dokładnie sprawdzony"
Wspomniał także o jeszcze jednym niezbadanym wątku, dotyczącym Patryka, dalekiego krewnego i jednocześnie byłego chłopaka Iwony Wieczorek. Miał on być jej wielką miłością. Młodzi rozstali się krótko przed zaginięciem dziewczyny. - To jedna z najbardziej tajemniczych postaci w tej sprawie. Nigdy nie rozmawiał z mediami, w pierwszych dniach po zaginięciu nie pomagał w poszukiwaniach, a śledczym podał kilka różnych wersji, tak samo, jak jego koledzy, z którymi przebywał - wyjaśnił Mikołaj Podolski.
Feralnej nocy między zaginioną dziewczyną a jej znajomymi doszło do kłótni. Jej kulisy są niejasne. - Paweł twierdzi, że nagle dziewczyna zrobiła się niesympatyczna. Śledczy na pewnym etapie ułożyli taką wersję: Iwona dostała SMS-em informację od koleżanki, że na innej dyskotece zjawił się Patryk, jej były chłopak, w towarzystwie dwóch innych dziewcząt i to miało zdenerwować Iwonę. Nie mamy jednak pewności, że tak było. Przed laty wątek ten nie został dokładnie sprawdzony. A kto wie - może jest kluczowy dla rozwiązania sprawy - dodał rozmówca Interii.
W wieczór zaginięcia były chłopak Iwony przebywał w parku Reagana - w miejscu, gdzie dziewczyna była widziana po raz ostatni. Podolski przyznał jednak, że "na korzyść Patryka przemawiają logowania telefonu". - Wynika z nich, że szybko opuścił park i udał się do domu. Natomiast zachowanie Patryka na pewno było nietypowe. Kiedyś siostra Iwony miała mnie z nim skontaktować, ale nie wyszło. Janusz Szostak (napisał dwie książki o poszukiwaniach Iwony Wieczorek - red.) w ostatnich latach przed śmiercią najmocniej koncentrował się na wątku Patryka - powiedział.
Podkreślił jednak, że podobnie jak w przypadku Pawła, tu też "nie ma dowodów". - Więc nie ferujmy wyroków. Niech śledczy robią swoje - podsumował.
RadioZET.pl/Interia
Oceń artykuł