Obserwuj w Google News

Ceny będą rosły jeszcze przez 5 lat. „Poziom szkodliwy dla konsumentów”

3 min. czytania
10.05.2023 11:36
Zareaguj Reakcja

Jak wynika z raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych”, autorstwa UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito, w kwietniu codzienne zakupy w sklepach zdrożały rok do roku średnio o 20,4 procent. W marcu wzrost ten wyniósł 23,7 procent, w lutym – 20,8 procent, a w styczniu – 20 procent rok do roku.

wózek z zakupami
fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Inflacja zaczęła spadać, ale nie oznacza to końca drożyzny – ceny będą rosły dalej, tylko w nieco mniejszym tempie. Pokazuje to znakomicie analiza ponad 67,6 tys. cen detalicznych z przeszło 37 tys. sklepów - w kwietniu 2023 codzienne zakupy zdrożały średnio o 20,4 procent w porównaniu do kwietna 2022. – Widać, że dynamika wzrostu cen spada, ale dość wolno. Jest to oczywiście dobrą informacją dla konsumentów, ale chyba raczej niezbyt zadowalającą. W naszej ocenie, średnie podwyżki cen w sklepach – patrząc na całość analizowanych kategorii – przez kilka, a być może nawet i kilkanaście najbliższych miesięcy wciąż będą rdr. dwucyfrowe, poza drobnymi wyjątkami. Na rynku będziemy też co jakiś czas obserwować duże skoki cen poszczególnych towarów – stwierdzili analitycy z UCE RESEARCH.

Zakupy droższe o 20,4 procent. To nie koniec podwyżek

Największy wzrost cen po raz kolejny odnotowały karmy dla zwierząt – o 48,8 procent rdr. Na drugim miejscu znowu uplasowały się warzywa ze średnim wzrostem o 35,7 procent rdr. W czołówce najbardziej drożejących kategorii w ujęciu rdr. widać też chemię gospodarczą – 27,7 procent, nabiał – 26,8 procent, dodatki spożywcze – 26,1 procent, a także pieczywo – 25 procent. Z kolei najmniejsze podwyżki w relacji rocznej odnotowały produkty tłuszczowe – 8,5 procent, owoce – 10,4 procent, używki – 12,8 procent, jak również słodycze i desery – 13,4 procent.

Oglądaj

– W kwietniu wynik był niższy niż w marcu z uwagi na wyższą bazę z tamtego roku. Natomiast dynamika wzrostu cen detalicznych nadal utrzymuje się na szkodliwym dla konsumentów poziomie. To efekt wciąż wysokich kosztów produkcji, które zostały przerzucone na klientów przy utrzymaniu marż gwarantujących producentom i sprzedawcom zyski. Niestabilna sytuacja rynkowa i zmienne otoczenie gospodarcze wymuszają na dostawcach ustalanie zawyżonych cen. Dzięki temu mogą unikać strat np. w wyniku zmian przepisów, niedoboru surowców czy wzrostu stałych opłat. Do tego niestabilna wartość waluty krajowej podbija ceny produktów importowanych – wyjaśniła dr Edyta Wojtyla z Uniwersytetu WSB Merito.

Obserwując tempo wzrostu płac, a także spadek oszczędności i racjonalne zachowania konsumentów, prof. Marian Noga z Uniwersytetu WSB Merito zapowiedział, że dynamika podwyżek cen w sklepach będzie wolniejsza. Raport o inflacji NBP z marca br. pokazał, że do marca 2025 roku tempo wzrostu wynagrodzeń wyprzedzać będzie dynamikę przewidywanych podwyżek cen i inflacji. Według eksperta, w tej sytuacji konsumenci muszą być przygotowani na długotrwałość wzrostu cen – powolną, ale trwającą może nawet przez 5 lat.

Redakcja poleca

Z raportu, że w grupie obejmującej żywność i napoje bezalkoholowe (w sumie 13 kategorii) podwyżki w kwietniu br. wyniosły średnio 19,1 procent rdr. - marcu było to 23,2 procent. Autorzy badania podkreślili, że obecny ogólny wzrost cen zawyżają do 20,4 procent pozostałe towary. Wśród nich analitycy wymieniają art. dla dzieci (w tym pieluchy), karmy dla zwierząt, chemię gospodarczą i środki higieny osobistej.

– Moim zdaniem, o takiej sytuacji zadecydowało kilka powiązanych ze sobą kwestii. Gospodarstwa domowe o niskich i średnich dochodach już wykorzystały większość swoich oszczędności na bieżące potrzeby. W związku z tym wyraźnie ograniczone zostały wydatki na dobra żywnościowe. Zmniejszenie popytu na produkty spożywcze było głównym czynnikiem spadku tempa wzrostu ich cen. Sprzedaż detaliczna zmalała w kwietniu o ponad 7 procent – stwierdził prof. Marian Noga.

Redakcja poleca

Na 17 badanych kategorii podrożały znowu dosłownie wszystkie: od 8,5 procent do 48,8 procent. Dla porównania, w marcu podwyżki w ujęciu rdr. wynosiły od 11,3 procent do 46,4 procent, w lutym – od 10,3 procent do 30,9 procent, a w styczniu – od 10,8 procent do 27,9 procent.

– Każdą kategorię powinniśmy analizować osobno z uwzględnieniem specyficznych czynników. Spójrzmy np. na wysokie ceny mąki, pieczywa czy makaronów w świetle tego, że w 2022 roku polscy rolnicy wyprodukowali 27 mln ton zbóż, a na wszystkie potrzeby w Polsce potrzeba 20 mln ton. Z Ukrainy, według najskromniejszych obliczeń, w Polsce pozostały 4 mln ton. W 2023 roku nasi rolnicy zbiorą około 25 mln ton. Z tegorocznych zbiorów nadwyżka wyniesie więc 5 mln ton. Patrząc na to, trudno wskazać czynniki, które miałyby utrzymać wzrost cen mąki i pieczywa, choć bez wątpienia na podwyżki wpłyną wysokie koszty produkcji zbóż – stwierdza prof. Noga.

RadioZET.pl/UCE Research