Agnieszka Holland o Elżbiecie II: Była zdyscyplinowana. Tym zyskała szacunek
- Myślę, że to był taki punkt stały [Elżbieta II – red.] na tej mapie politycznej, bo królowa pełni tam rolę prezydenta. To taki prezydent dziedziczny i taki, który nie musi walczyć o reelekcję, ale zależało jej bardzo, aby walczyć o serca swoich poddanych – powiedziała Agnieszka Holland w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej, dodając: - Była osobą powściągliwą i zdyscyplinowaną w pełnieniu tej funkcji. Myślę, że tym zyskała sobie ogromny szacunek i takie poczucie, że w tym świecie stanowiła taki stabilizator, punkt stały.

- Zobaczymy dopiero za kilka lat, jaką role odegra odejście Elżbiety II z naszej realności światowej. Ponieważ rodzina królewska, jej dzieci i jej mąż stali się takimi bohaterami kultury masowej nie tylko w Wielkiej Brytanii, to mamy wrażenie, że znamy ich – powiedziała Holland.
Beata Lubecka nawiązała do wątku ikony popkultury, która coraz częściej pojawia się przy opisach publicznej działalności królowej Elżbiety II. Agnieszka Holland zgodziła się, że sposób komunikacji zmarłej królowej, był rzeczywiście wielopłaszczyznowy i multimedialny: - Była osobą skromną, niespektakularną, a jednocześnie bohaterką zbiorowej wyobraźni.
Beata Lubecka: - Czy była ikoną popkultury?
- Na pewno tak, choć miała najmniej predyspozycji, żeby nią zostać. Nie miała talentu show businessowego. Na początku była pozbawiona takiej charyzmy i wdzięku, jaki cechuje gwiazdy – wyjaśniła Agnieszka Holland. Opisują ten element aktywności Elżbiety II, Holland dodała: - Kiedy obejmowała tron, czasy wtedy gwałtownie się zmieniały. Imperium Brytyjskie właściwie się rozpadło, wchodziła telewizja, różne środki masowego przekazu i ona chciała za tym nadążyć. To ona zdecydowała o tym, że jej koronacja miała transmisje telewizyjną. Z biegiem czasu ta wiarygodność, wytrwałość, stałość zachowania i jej postaci spowodowała, że ludzie to pokochali.
Czy śmierć Elżbiety II i Michaiła Gorbaczowa stanowią koniec pewnej historii XX wieku?
- Biologia powoduje, że odchodzą bohaterowie XX wieku. Nie mamy jeszcze takich bohaterów XXI wieku, którzy mieliby taki wpływ na to, co się dzieje. Ja myślę, że Gorbaczow nie spodziewał się tego, że jego działania doprowadzą do upadku imperium sowieckiego – powiedziała Agnieszka Holland.
Podczas rozmowy z Beatą Lubecką, naturalnie pojawił się wątek nowego króla Karola III. Jakim będzie władcą i przywódcą? Czy będzie w stanie godnie zastąpić swoją matkę? Zdaniem Agnieszki Holland nie można odbierać mu możliwości pokazania tego, na co tak długo czekał: - To bardzo ciekawa postać i powiedziałabym tragiczna z różnych powodów. Jako bohater powieści, czy filmu on jest niebywale interesujący, ambiwalentny i przejmujący. Jego problem to ciągnące się następstwo tronu. Ma 72 lata, ale nie mówię, że Karol nie może być aktywnym i sprawnym intelektualnie człowiekiem.
Beata Lubecka: - Sondaże pokazały, że gdyby Brytyjczycy mogli wybierać pomiędzy Karolem, a Williamem - wybrali by Williama.
- Ale specyfika zawodu króla polega na tym, że nie musi poddawać się wyborom. To powoduje stabilizację – powiedziała Agnieszka Holland.
"Ja nie mogę powiedzieć, że PiS w jakiś sposób mnie sekował, czy prześladował. Myślę, że byłam traktowana w porządku i sprawiedliwie zgodnie z moim dorobkiem, czy z moimi propozycjami."
- Czy obecna władza sekuje artystów, którzy się jej nie kłaniają i są wobec niej krytyczni? – zapytała Beata Lubecka, opisując zdarzenie związane z jednym z filmów Agnieszki Holland.
- Filmotek Narodowa - Instytut Audiowizualny zorganizowała ostatnio przegląd tzw. pułkowników, czyli filmów, których władza komunistyczna nie zezwalała pokazywać. Pani film „Kobieta samotna” trafił od razu na półkę. Ten film był prezentowany na przeglądzie, ale nie została Pani zaproszona. Teraz widzimy, że jedna z przedstawicielek Filmoteki Narodowej twierdzi, że próbowali się z Panią skontaktować – powiedziała Gospodyni audycji.
- Ja się o całej imprezie dowiedziałam przypadkiem. Wybrałam się wtedy do kawiarni przy Kinie „Iluzjon”. Wtedy zobaczyłam, że tam się odbywa przegląd tych filmów, które nie znalazły się z powodów cenzuralnych na festiwalu, którego nie było, czyli „Gdańsk ’82.” To był ten przegląd, który pokazywał, jak bardzo destrukcyjna była komunistyczna cenzura i był wyborem bardzo dobrych filmów, których nieobecność zaważyła potem na mapie Polskiego kina na dziesięciolecia. Wtedy spotkałam tam w Kinotece tych ludzi i powiedziałam, że może bym wpadła we wtorek na „Kobietę samotną”, a oni mi powiedzieli, że nie ma spotkania po filmie. Wtedy zobaczyłam popłoch i panikę i zrozumiałam,
że coś tutaj jest nie tak.
- Czy usłyszała Pani, że był na Panią ban i szefowie tych instytucji nie chcieli Pani zaprosić?
- Tak usłyszałam od dwóch osób, które się ze mną potem skontaktowały. Tłumaczenie Instytutu było takie, że nie mogli mnie znaleźć, co jest absurdalne, bo jestem osobą bardzo łatwo osiągalną – odpowiedziała Agnieszka Holland.
Beata Lubecka powróciła do pytania: -Czy obecna władza sekuje artystów? Jak Pani rozmawia z innymi kolegami i koleżankami ze środowiska, czy rzeczywiście tak się dzieje?
- No tak dzieje się – odpowiada Gość Radia ZET – zwykle przejawia się to w trudnościach w otrzymaniu grantów, albo braku zaproszeń na różne imprezy, czy brak siły promocyjnej ze strony instytutów kultury. To, co najbardziej bolesne, to brak możliwości otrzymywania grantów. Tu następuje prześladowanie i odcinanie od środków publicznych.
- Ja nie mogę powiedzieć, że PiS w jakiś sposób mnie sekował, czy prześladował. Myślę, że byłam traktowana w porządku i sprawiedliwie zgodnie z moim dorobkiem, czy
z moimi propozycjami – powiedziała Agnieszka Holland, dodając: - Ale na przykład Wojciech Smarzowski przy „Weselu 2” nie dostał dotacji. Wiele innych filmów także. Jest to bardzo trudne do prześledzenia dlatego, że na ogół te procedury nie są przejrzyste.
RadioZET.pl