Cyprian Jopek: To jest apokalipsa, ale wola życia jest niezbadana. W głowie pozostaną obrazy

16.02.2023 14:39

 - To jest apokalipsa, ale wola życia jest niezbadana. W głowie pozostaną obrazy powiedział Cyprian Jopek w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej. #HelpTurkeySyria.

Cyprian Jopek
fot. Radio ZET

- To jest apokalipsa, ale wola życia jest niezbadana. W głowie pozostaną obrazy -  powiedział Cyprian Jopek, reporter Telewizji Polsat #Wydarzenia, specjalny wysłannik Polsatu w Turcji, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

„Światła karetek przeplatające się z kolorem ognia”

Ostatnie szacunki z Turcji i Syrii mówią o ponad 41 tys. ofiar. Są szacunki, że tych ofiar może być nawet 2x więcej. - To jest apokalipsa. Jak w serialu, gdzie ludzie na ulicy koczują. Ogniska rozpalane wśród ruin – ­ opowiadał reporter Polsatu. - W pierwszych dniach, kiedy jeszcze nie było prądu, migające światła karetek nadawały otoczeniu taki niebieski kolor, przeplatający się z kolorem ognia i ludźmi grzejącymi się przy ogniskach, żeby nie zamarznąć. Temperatura była grubo poniżej zera. To robi potworne wrażenie.

„To już są cuda. Wola życia człowieka jest niezbadana”

- Zdarzają się cuda. Ratownicy dziś wyciągnęli spod gruzów 17-sto latkę. Spędziła pod gruzami 10 dni – powiedziała Beata Lubecka. - Jeden z ratowników powiedział, że wola życia człowieka jest niezbadana i tak chyba jest, bo to już są cuda. Kiedy człowiek nie ma dostępu do wody, to jest kilka dni życia – opowiadał Cyprian Jopek.

- Często jest tak, jak w przypadku 12 wyciągniętej przez polskich ratowników kobiety, ze ona była przytrzaśnięta w pozycji „na żabę”, to znaczy przez 10 dni leżała z przyciśniętymi nogami do brzucha i rozstawionymi rękoma. Kolejny porażający obraz tej tragedii, obok tej kobiety leżał jej mąż. Tylko, że ona już nie była świadoma tego, że on odszedł.

„W głowie pozostaną obrazy”

- Jeśli chodzi o ten wyjazd, to co pozostanie w głowie to obrazy. Najbardziej przerażające są zabawki dziecięce porozrzucane na gruzowiskach. Na mnie najbardziej piorunujące wrażenie zrobiło USG kobiety w ciąży. Zastanawiasz się, czy ona i dziecko przeżyli, czy dalej są pod tymi gruzami – stwierdził reporter Wydarzeń.

„Ludzie koczują, czekając, aż ktoś da im gorącą zupę, bądź kawałek chleba”

- Szacuje się, że straty gospodarcze będą wynosić około 80 mld. $ - podała prowadząca program. - Jeżeli chodzi o skalę zniszczeń, to nie wiadomo, czy oprócz zburzonych domów, nie trzeba będzie zburzyć tych, które jeszcze stoją. W ich środku widać szczeliny wielkości kilku centymetrów – opowiadał gość Radia ZET, dodając: - Kilku sekund bym w takim budynku nie spędził. Spotkałem tam mężczyznę, który przyszedł specjalnie po swoją papużkę i on jechał z tą papużką do namiotu, bo większość osób teraz koczuje na ulicach, czekając, aż ktoś da im gorącą zupę, bądź kawałek chleba.

"Te chłopaki to jest złoto. To był przywilej móc obserwować ich pracę"

- Te chłopaki to jest złoto. To jest nasza wizytówka za granicą. To był niesamowity przywilej móc z bliska obserwować ich pracę. Byli podzieleni na cztery grupy. Jedna zawsze jechała na rekonesans, bo ktoś dał sygnał -  powiedział Cyprian Jopek, reporter Telewizji Polsat #Wydarzenia, specjalny wysłannik Polsatu w Turcji, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

„Dawaj, dawaj tam jest życie”

- Tam o poranku ludzie zbierali się, aby nasłuchiwać w ruinach, czy z gruzowiska nie wydobywają się głosy. Dzięki takim sygnałom ratownicy uratowali parę osób, bo jechali tam potem z psami – relacjonował dziennikarz Polsatu, dodając: - Psy ciągnęły swoich przewodników w te gruzowiska, szczekając – mówiąc tak w przenośni – dawaj, dawaj tam jest życie. Później zaczynała się akcja. Patrzeć na to, jak oni pracowali – Cyborgi – to był przywilej.

- Czytałam twoja relacje w Interii, tam napisałeś, że kilkudziesięciu ludzi stanęło przed autokarem z polskimi ratownikami i ani nie myśleli puścić ich dalej – powiedziała gospodyni programu. - Na początku była konsternacja. Nagle z tych gruzowisk zaczyna się schodzić tłum ludzi, który blokuje autokar i w jakimś sensie porywa polskich strażaków. Wtedy szef tej jednostki HUSAR powiedział przez krótkofalówkę – wszystko jest pod kontrolą, ci ludzie proszą, żebyśmy tu zostali. Po kilkunastu minutach negocjacji, polscy strażacy zostali na miejscu – opowiadał gość Beaty Lubeckiej.

- Polscy strażacy byli pierwszą profesjonalną ekipą, która pojawiła się po dobie, po trzęsieniu ziemi. Tam ludzie sami, sąsiedzi – sąsiadów próbowali ratować, ale nie możliwe żeby sami sobie dali radę, gdy był potrzebny specjalistyczny sprzęt – powiedział Cyprian Jopek.

"O Syrii pan bóg zapomniał..."

"Czy samowole budowlane są przyczyną wielu tragedii do których doszło podczas trzęsienia ziemi w Turcji?"

„To nie jest przygoda, to jest lekcja pokory”

 - My też możemy pomóc, każda złotówka jest potrzebna -  wskazała prowadząca. - Po takich wyjazdach zawsze mam wyrzut sumienia, bo my jako dziennikarze jesteśmy uprzywilejowani, że sobie wrócimy do tych swoich problemików pierwszego świata. Ci ludzie tam pozostają. To nie jest przygoda, to jest lekcja pokory. Widzisz, jak w wielkiej chwili potrafi pęknąć taka banieczka, którą sobie ludzie tworzą przez lata i nawet nie zdążysz wykrzyczeć niemego „nie”.

„Słodko-gorzki zapach śmierci”

- Mówimy o liczbie zabitych, że może zbliżyć się do ponad 80 tys. Już wtedy będąc, to była zima i był mroź, czuć było wydobywający się spod tych ruin taki słodko-gorzki zapach śmierci.

Ile można koczować pod gołym niebem? Ci ludzie muszą znaleźć domy... @CyprianJopek: Ja sobie tego nie wyobrażam. Ci ludzie nie mają dokąd wracać...

RadioZET.pl