Obserwuj w Google News

Dziennikarz TVP aresztowany. "Był poszukiwany za znęcanie się"

2 min. czytania
06.06.2023 17:07
Zareaguj Reakcja

Łukasz S., dziennikarz gdańskiej TVP, zatrzymany przez policję do odbycia zasądzonej wcześniej kary pozbawienia wolności na 90 dni. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", chodzi o znęcanie się nad partnerką, choć Łukasz S. wpadł przypadkowo, podczas spożywania alkoholu w miejscu niedozwolonym.

Łukasz S., dziennikarz TVP w areszcie. "Za znęcanie się"
fot. EastNews

Łukasz S., dziennikarz pomorskiej TVP, zatrzymany. 41-latek ma wyjątkowo bogatą kartotekę kryminalną: w lutym 2018 r. usłyszał zarzuty za awanturę w pociągu, a w 2019 r. już za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad swoją partnerką, które ostatecznie miały skończyć się karą grzywny. Według relacji "GW" S. już w 2018 r. miał m.in. złamać nadgarstek 28-letniej kobiecie, z którą mieszkał wraz z jej dzieckiem.

Łukasz S. zatrzymany. 90 dni spędzi w areszcie

Informację o zatrzymaniu podała "Wyborcza". Serwis sprecyzował, że otrzymał ją w poniedziałek, a we wtorek potwierdził szczegóły na Komendzie Miejskiej Policji w Sopocie.

- Wobec 41-letniego mieszkańca powiatu wejherowskiego policjanci podjęli interwencję w sobotę późnym wieczorem, gdy zauważyli, że wspólnie z drugą osobą usiłują spożyć alkohol w miejscu niedozwolonym - przyznaje Lucyna Rekowska, rzeczniczka sopockiej policji. - W wyniku sprawdzenia w policyjnych bazach okazało się, że 41-latek jest poszukiwany i zgodnie z postanowieniem Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku trafił do aresztu celem odbycia zastępczej kary 90 dni pozbawienia wolności za przestępstwo znęcania się nad osobą najbliższą. Za usiłowanie spożycia alkoholu mężczyźni zostali pouczeni - dodala.

Redakcja poleca

Łukasz S. Z "Republiki" do "TVP"

"Wyborcza" przypomina, że S. do TVP trafił z Telewizji Republika, tuż po zmianie władzy w 2015 r. Już w trakcie pierwszej afery o "alkoholową awanturę w pociągu", S. został skazany na pięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 4,5 tys. zł grzywny. Poza tym poszkodowanym czterem osobom musiał zapłacić po 2 tys. zł. W uzasadnieniu wyroku wskazano wtedy, że dziennikarz TVP obrażał funkcjonariuszy od "pedałów" i "ciot". Po tym incydencie zawieszono go w obowiązkach pracownika TVP, ale niedługo później miał trafić do Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w Warszawie.

RadioZET.pl/Gazeta Wyborcza