"Niebezpieczeństwo szybko rośnie". Alarm w elektrowni atomowej po wysadzeniu tamy
Niepokój wokół Zaporoskiej Elektrowni Atomowej po wysadzeniu tamy na Dnieprze w okolicy Nowej Kachowki. Zdaniem władz Ukrainy ryzyko katastrofy nuklearnej „szybko rośnie” po uszkodzeniu zapory. Z kolei okupacyjne władze rosyjskie twierdzą, że nie ma takiego ryzyka. Głos zabrała również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej.

We wtorek rano władze Ukrainy poinformowały, że Rosjanie częściowo wysadzili tamę na Dnieprze w okolicy Nowej Kachowki na południu kraju. Zapora tworzyła długi na 240 km Zbiornik Kachowski, który zasila wodą duże obszary południowej Ukrainy, w tym okupowany przez Rosjan Krym, i chłodzi kontrolowaną również przez okupantów Zaporoską Elektrownię Atomową w Enerhodarze.
Po wysadzeniu zapory zalanych zostało dotąd około 10 miejscowości. W strefie krytycznej znalazło się blisko 16 tys. osób - podały władze obwodu chersońskiego. Informacje te dotyczą zachodniej części Dniepru, kontrolowanej przez władze ukraińskie. Wzrosło również ryzyko dla elektrowni w okolicach Zaporoża.
Zniszczona tama w okolicy Nowej Kachowki. Co z elektrownią atomową?
- Świat po raz kolejny znalazł się na krawędzi katastrofy nuklearnej, ponieważ elektrownia jądrowa Zaporoże straciła źródło chłodzenia. A to niebezpieczeństwo szybko rośnie – powiedział ukraiński doradca prezydenta Mychajło Podolak. Specjalne oświadczenie wydała również spółka Enerhoatom, która oficjalnie zarządza okupowaną przez Rosjan elektrownią w okolicach Zaporoża.
Jej zdaniem wysadzenie tamy "może mieć negatywne konsekwencje dla zaporoskiej elektrowni, ale sytuacja jest pod kontrolą". "W wyniku detonacji poziom wody w zbiorniku Kachowka gwałtownie spada, co stanowi dodatkowe zagrożenie dla czasowo okupowanej elektrowni jądrowej. Woda ze zbiornika Kachowka jest potrzebna elektrowni do zasilania kondensatorów turbin zaporoskiej elektrowni i systemów bezpieczeństwa" - dodano.
Agencja AFP przekazała słowa szefa okupowanej przez Moskwę elektrowni jądrowej w okolicach Zaporoża, który napisał na Telegramie: "W tej chwili nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa obiektu". Według Jurija Czerniczuka "poziom wody w zbiorniku chłodzącym się nie zmienił”, a „sytuacja jest kontrolowana przez personel”.
Od miesięcy strona ukraińska oskarża rosyjskich okupantów, że celowo sprowadza niebezpieczeństwo na jedną z największych elektrowni atomowych w Europie, nie dba o personel zakładu i zaminowała jej teren, w obawie przed kontrofensywą wojsk Kijowa.
Głos w sprawie bezpieczeństwa zakładu zabrała we wtorek również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej. "MAEA jest świadoma doniesień o uszkodzeniach tamy Kachowka w Ukrainie. Eksperci MAEA w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej uważnie monitorują sytuację; brak bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa jądrowego w elektrowni" - napisała Agencja na Twitterze.
Zaporoska Elektrownia Atomowa jest od 4 marca 2022 roku okupowana przez wojska rosyjskie, ale na jej terenie znajdują się eksperci MAEA. Ostatni czynny reaktor tej jednej z największych elektrowni atomowych w Europie został wyłączony we wrześniu ubiegłego roku. Chociaż reaktory nie pracują, nadal potrzebna jest woda, by je chłodzić i zapobiec stopieniu się rdzeni.
RadioZET.pl/PAP/AFP