Oceń
Inflacja sprawiła, że ceny mocno wzrosły. Średnie podwyżki wyniosły 15,6 procent, ceny nośników energii podskoczyły o niemal 40 procent. To dopiero początek: we wrześniu taryfy za prąd dla odbiorców biznesowych zostaną podwyższone przez Tauron o 500 procent. Ciepłownie wysyłają już klientom nowe cenniki, w których koszty ogrzewania rosną o ponad 200 procent – mieszkańcy bloków przyznali, że rozważają całkowite wycięcie kaloryferów, gdyż nie będzie ich stać na zapłacenie czynszu.
- Nadchodząca recesja sugerowałaby, że ceny mogą spadać. Było widać to na stacjach paliw, gdzie jest nieco tańsza benzyna i po gazie, przynajmniej dopóki Gazprom nie podsycał awantur, grożąc wyłączeniem dostaw gazu przez Nord Stream 1 do Niemiec – powiedział w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Ekspert podkreślił, że nie sposób jednak przewidzieć, jak ostatecznie będą kształtować się ceny. Pewne jest tylko jedno: zbiedniejemy. Analitycy już wcześniej wyliczyli, że zarobki mogą uszczuplić się o 1/5.
Polacy zbiednieją. „Mamy kryzys”
Rolą dodatku węglowego ma być złagodzenie ciosu wyprowadzonego przez ceny, które w ciągu kilku miesięcy wzrosły kilkukrotnie. Nawet jednak ze wsparciem zima będzie wyjątkowo ciężka. Spodziewając się problemów z zapewnieniem surowców energetycznych Unia Europejska już teraz zaapelowała do obywateli krajów Wspólnoty, żeby obniżyć o 2-3 stopnie temperatury w domach.
Ma to umożliwić oszczędzenie około 15 procent wolumenu gazu, co może być niezbędne, aby utrzymać ciągłość dostaw. Nawet po przekonaniu do wyrzeczeń koszty ogrzewania będą zapewne ogromne: ceny gazu wzrosło dziesięciokrotnie. Odbije się to na poziomie życia niemal wszystkich grup społecznych.
- Rosnące rachunki za prąd i paliwa będą zwiększać ubóstwo energetyczne. O ile w Polsce ono było już niestety wysokie i ci najbiedniejsi zawsze musieli oszczędzać nośniki energii, bo ich nie było na nie stać, o tyle teraz czeka to większą grupę Polaków, także tę zamożniejszą, bo mamy kryzys – stwierdził Jakóbik.
Już teraz mamy „horrendalne ceny, które skończą się destrukcją popytu” – wskazał gość Wirtualnej Polski. Dla Polaków to wiadomość, której nikt – zwłaszcza w obozie rządzącym – nie chce nagłaśniać: „wszyscy będziemy biedniejsi”.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska
Oceń artykuł